piątek, 17 maja 2024

Lunch à la Kikuko Tsumura

Chwilę po dwunastej, już po tym, jak pan Monaga wyszedł do fryzjera, do biura wpadła pani Ōmae. Widząc, że siedzę sama przy stole, rzuciła:
― A cóż to! Dziś nie w pracy? Gdzie pan Monaga?
― U fryzjera.
― Naprawdę? O której wróci?
― Nie wiem.
― Hej, akurat pora lunchu, może się pani poczęstuje?
W tej samej chwili pani Ōmae położyła na stole duże pudełko bento. Z nieskrywaną ciekawością obserwowałam, jak odsuwa pokrywę, i moment później ujrzałam dwanaście sakiewek inari-zushi ułożonych ciasno obok siebie.
― Zrobiłam je wczoraj, ale wyszło za dużo.

[…]

Przyjęłam je z wyrazem głębokiej wdzięczności, położyłam jedno inari-zushi na pokrywce pudełka i ugryzłam kawałek. Było absolutnie fantastyczne. Środek skrywał nasiona sezamu i delikatny posmak wasali przecinający słodkość głęboko smażonego tofu.

― Nie je pani? – spytałam.
― Nie, już jadłam – odparła, na co przyniosłam szklankę i dolałam jej herbaty hōjicha.

Kikuko Tsumura, Lekka praca nie istnieje,  tłum. Paweł Szadkowski, Glowbook 2024, str. 233-234

Sakiewki inari-zushi

Inari-zushi wyglądają pysznie i nie wątpię, że smakują doskonale, niemniej w powieści Kikuko Tsumura Lekka praca nie istnieje tyle razy pojawiała się herbata hōjicha, że postanowiłam jej spróbować. Jest to popularna w Japonii zielona prażona herbata. Ma niską zawartość kofeiny i jak powiedziała mi sprzedawczyni, smakuje tak jak pachnie czyli słodkawą kawą, ewentualnie orzechem. Mój susz, i napar są brązowe.;) Podobno dobrze komponuje się z tłustymi posiłkami oraz kremowymi deserami, ponieważ prażony smak odświeża jamę ustną.

 Sposób przygotowania:

1 łyżeczka liści hōjicha

1 szklanka wody
miód lub cytryna (do smaku - opcjonalnie)


Herbatę zalać wodą o temperaturze od 80-90°C. Czas parzenia jest krótki: 1-2 minuty w przypadku pierwszego parzenia, natomiast kolejne można przedłużyć do 3 minut, by lepiej wydobyć smak i aromat z suszu. Jedną porcję liści można parzyć trzykrotnie.




 


4 komentarze:

  1. Ha! Jednak czytanie poszerza wiedzę. Jeszcze dwa tygodnie temu szukałbym informacji na temat pudełka bento, a teraz, po lekturze komiksu "Zen bez mistrza", już nie muszę :D Za to Twoje wpisy kulinarne zachęcają do poszukiwań i wieczorem będę szukał sklepu z herbatą hōjicha. Jestem fanem gorących napojów i lubię w tym zakresie eksperymentować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dziś mnie nurtuje, jak bohaterka powieści mogła unieść bez problemu tysiąc pudełek bento, ale może w opakowaniu zbiorczym tyle ich się mieści.;)
      Herbata bardzo mi zasmakowała, piję teraz codziennie. Już rozglądam się za sensownym dostawcą na przyszłość.;)

      Usuń
  2. Po twoich wpisach kulinarnych zawsze mam chęć coś zjeść. Dobrze, że dziś jest o herbacie, to zaparzę sobie choć nie hojicha, ale jak trafię, to nie omieszkam wypróbować. Ostatnio polubiłam zieloną herbatę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też chce się jeść, kiedy czytam o posiłkach. Nie zawsze, ale najczęściej tak.;)
      Ciekawa jestem, jak Ci posmakuje hojicha.

      Usuń