niedziela, 14 stycznia 2018

W niedzielę przed południem

W nieopalonej salce budańskiej restauracji w niedzielę przed południem marzną starsi panowie. Emeryci w wytartych ubraniach, głodni. Rej wodzi wśród nich energiczny, rumiany gość, wyjaśnia politykę.
W pewnej chwili mówi:
   — Ja jestem erotyczny. Właśnie kupiłem obrazki erotyczne. Popatrz! — I wciska w rękę sąsiada blok rysunkowy.
Sąsiad — chudy, siwy staruszek o drżących rękach — zakłada na nos okulary, pochyla się nad rysunkami i ostrożnie się im przygląda. Bezradnie mówi: 
   — Nie rozumiem.
I z erotycznym obrazkiem w ręce patrzy smutno przed siebie. Rumiany prycha:
   — Czego nie rozumiesz? — irytuje się. — Jak to nie rozumiesz? — Ale zaraz dodaje: — Ano bo trzymasz rysunek do góry nogami!
Chudy staruszek odwraca kartkę i przygląda się znowu. Widać, że jeszcze ciągle nie rozumie. Po chwili uśmiecha się łagodnie:
   — Aha — mówi nieśmiało. — Teraz już rozumiem.
Odsuwa od oczu obrazek, żeby go lepiej widzieć. Ręka mu się trzęsie. Coś sobie przypomina, mgliście, jak wymierające plemię słowa własnych legend.
_______________________________________________________
Sándor Márai Dziennik 1943-1948; przekł. Teresy Worowska, Czytelnik 2016 s. 410


4 komentarze:

  1. Nie wiem, co takiego jest w prozie tego pisarza, ale jeszcze nie wiedząc kto jest autorem po przeczytaniu pierwszego zdania stwierdziłam, że podoba mi się i chętnie bym przeczytała. Bo poczułam się z miejsca zainteresowana. Teraz patrzę Marai- no tak i wszystko jasne. Właśnie przed chwilą pisałam maila do koleżanki, że z Węgrów najbardziej lubię Maraia i Szabo. Dzienniki czekają na nabycie (tzn. na styczniową wypłatę). Niestety w bibliotece nie mają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marai jest interesujący, chociaż czasem zbyt koturnowy. Ten fragment akurat wydal mi się jednym z nielicznych żartobliwych.
      Też poluję na Dzienniki, bo chciałoby się je mieć jednak pod ręką i zaglądać od czasu do czasu.

      Usuń
    2. "Koturnowy" - b. ciekawe określenie, ale jakże trafne. Prozę tego jegomościa b. sobie cenię, ale słyszałem, że to właśnie jego "Dzienniki" są prawdziwym arcydziełem.

      Usuń
    3. Czytam je wyrywkowo i właśnie natykam się na bardzo różne fragmenty: patetyczne, ironiczne, przyziemne, błyskotliwe. Arcydziełem nie nazwałabym tych Dzienników, ale jest b. dobrze.;)

      Usuń