Minipowieść Goli Taraghi zasługuje na uwagę z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, reprezentuje literaturę perską, w Polsce prawie nieobecną, a szkoda, bo jest ona przecież warta poznania. Po drugie, pokazuje społeczeństwo irańskie jeszcze świeckie, jeszcze żyjące swobodnie (książka powstała na dekadę przed rewolucją islamską), a to dzisiaj rzadki obrazek.
Mimo tej swobody bohaterów Snu zimowego przytłacza dziwna niemoc: latami obiecują sobie, że lada dzień wyjadą, odmienią wreszcie swój los. Kończy się jednak na marzeniach, wzdychaniu i wynajdywaniu wymówek, a bardziej zdecydowanych śmiałków powstrzyma siła wyższa. Czas mija, a panowie czekają na początek czegoś nowego i lepszego, na nadejście mitycznego jutra. Bo prawdziwe życie jest rzekomo gdzie indziej:
Za tymi murami istniał świat, życie, historia i miliony nowych, zdumiewających chwil i właśnie tam można było stanąć, patrzeć, zadawać pytania, i być może, odkryć coś nowego. Ach, stamtąd zacząć od nowa i stamtąd zacząć być naprawdę, a potem znów rzucić to wszystko i jeszcze raz rozwinąć skrzydła. [s. 43]
Zastanawiające, że strach i marazm dotyka u Taraghi wyłącznie mężczyzn. Kobiece bohaterki są bardziej wyraziste i przede wszystkim bardziej przedsiębiorcze. Filigranowa, słodka Szirin potrafi odejść w proteście przeciw zachowaniu przyjaciół, Maniże znajduje męża, który da jej dziecko, a Tal’at, nazywana złośliwie panią generał, walczy o swoje, nie żałując łokci ani pięści. Żadna z nich nie wypatruje cudu, ale działa.
Sen zimowy to jedna wielka metafora bezsilności i niespełnienia, przemijania i starości. Książka pełna jest symboli (lustro, ptak, zegar, tort)i słowa-kluczy (zima, wiatr, ciemność), które – często powtarzane – doskonale budują pesymistyczny nastrój. Osłodą muszą pozostać nieliczne humorystyczne fragmenty i lekko baśniowy koloryt opowieści. Może również dlatego ciepło myślę o tej teherańskiej historii.
Sen zimowy to jedna wielka metafora bezsilności i niespełnienia, przemijania i starości. Książka pełna jest symboli (lustro, ptak, zegar, tort)i słowa-kluczy (zima, wiatr, ciemność), które – często powtarzane – doskonale budują pesymistyczny nastrój. Osłodą muszą pozostać nieliczne humorystyczne fragmenty i lekko baśniowy koloryt opowieści. Może również dlatego ciepło myślę o tej teherańskiej historii.
_____________________________________________________________________
Goli Taraghi Sen zimowy, tłum. Dorota Słapa, Książkowe Klimaty, Wrocław 2017
Prawdziwa perełka! Iran to kraj, w którym na przestrzeni kilkudziesięciu lat doszło do całego szeregu wydarzeń mających spory wpływ na tamtejsze społeczeństwo. Książka tym bardziej interesująca, że koncentruje się na losach kobiet.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście perełka. Ale musiałam przeczytać, dwa razy, żeby się upewnić.;)
UsuńKobiety są tu mniejszością, za to jaką! Co ciekawe, książkę pisała 30-latka, to dodaje smaczku powieści.
Okazuje się, że w Iranie wciąż zachodzą zmiany, nawet teraz coś się wykluwa.
Mam na oku - właśnie ze względu na ten Irak.
OdpowiedzUsuńA czy minipowieść to nie po prostu nowela?
Iran.;)
UsuńW "Śnie zimowym" jest za dużo tematów i za dużo stron jak na nowelę.;)
Bardzo milo wspominam spotkanie z autrka na tegorocznym Conradzie. Mowila ze ksiazka powstala pod wplywem snu... Dlatego postanowilam ja poczytac. I tym bardziej ciesze sie ze dobrze o niej mowisz 😊
UsuńPod wpływem snu? To ciekawe. Musze przesłuchać podcast z tą rozmową.
UsuńDobrze mówię, choć "zaskoczyło" dopiero przy ponownej lekturze.;)
Rozmowe przesluchac warto, choc nagranie na pewno nie oddaje w pelni atmosfery spotkania. A to było chyba najsympatyczniejsze sposrod tych w ktorych wzięłam udzial.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie oddaje. Ale na bezrybiu i rak ryba.;)
UsuńA skoro spotkanie było najsympatyczniejsze, to już dobrze się zapowiada.