Od Życia miłosnego zaczęła się kiedyś moja znajomość z Zeruyą Shalev, znajomość trudna, że izraelska autorka tworzy często bohaterki irytujące i nieznośne. Nie inaczej jest w jej pierwszej powieści: Ja’ara wdaje się w romans z dawnym przyjacielem rodziców, osobnikiem tyleż zagadkowym, co oschłym i brutalnym.
Ich związek trudno nazwać miłością, to raczej zauroczenie, które dopada nagle młoda kobietę, ustatkowaną mężatkę i wykładowczynię uniwersytecką. Ja’ara traci głowę i daje się ponieść fascynacji Ariem, mniej lub bardziej gwałtownie narzuca mu się. Mężczyzna niechętnie przyjmuje te awanse i robi wiele, żeby zniechęcić do siebie wielbicielkę. Ten romans frapuje głównie ze względu na irracjonalne postępowanie Ja’ary, która jest świadoma, że niszczy swoje małżeństwo i karierę zawodową, a jednak brnie w destrukcyjny związek. Sama uważa, że Arie jest jak pompa wysysająca całą jej silę, wolę i czas, nie dającą w zamian nic poza obojętnością.
Ja’ary nie polubiłam, ale to postać z krwi kości. Lubi mocne wrażenia, bo wtedy wie, że żyje, nawet jeśli cierpi. I takie bohaterki dobrze sprawdzają się w literaturze – historia wymyślona przez Shalev przyciąga i mocno trzyma do końca, ba, nie daje o sobie latami zapomnieć. Wciąż każe się zastanawiać: po co jej to było?
___________________________________________________________________________
Zeruya Shalev, Życie miłosne, przekł. Agnieszka Jawor-Polak, Wyd. W.A.B., Warszawa 2008
Hm..., taka bohaterka z tendencją to autodestrukcji kojarzy mi się trochę z protagonistami kreowanymi przez Witkacego. Tyle, że tamci doprowadzają się do samozniszczenia z racji poszukiwania jakieś metafizycznej głębi.
OdpowiedzUsuńJa'ara aż tak destrukcyjna nie jest, ale przez pochopny romans wiele traci. Są również pewne zyski, ale tego nie będę zdradzać, trzeba sprawdzić osobiście.;)
UsuńPo co jej to było? Takie pytanie można by wielu kobietom postawić, nie będącym bohaterkami książek. A zatem faktycznie bohaterka jest jak piszesz z krwi i kości.
OdpowiedzUsuńCiekawe książki czytasz.
Niestety uczucia nie podlegają raczej prawom logiki, stąd ludzie czasem pakują się w tarapaty, Ja'ara też.;( Jej postać jest bardzo prawdziwa w swoim braku rozsądku.
UsuńDziękuję, Ty również, tylko nieco inne.;)
Od razu przyszedł mi na myśl początek "Hańby" Coetzeego - choć tam ze względu na odwrócenie ról wydźwięk był chyba bardziej mroczny.
OdpowiedzUsuńPytanie, czy bohater Hańby stracił głowę dla swojej kochanki. Moim zdaniem nie, choć wiele ryzykował, o czym dobrze wiedział. Raczej liczył na na dobrą zabawę, a Ja'ara liczyła na związek.
Usuń