piątek, 2 września 2011

Kolejne lektury Klubu Czytelniczego

Dzisiaj dwie książki. W październiku chciałabym zaprosić Was na rozmowę o "Sonacie Kreutzerowskiej" Lwa Tołstoja czyli opowieść o miłości, zazdrości i szaleństwie. Klasyki rekomendować nie trzeba (chyba;), zaznaczę jedynie, że książka liczy zaledwie 104 strony;). Dyskusję rozpoczniemy w piątek 21 października 2011 r.


Lekturę listopadową ogłaszam z dużym wyprzedzeniem, jako że jest znacznie obszerniejsza. Będzie to pierwsza wydana powieść Iris Murdoch czyli "W sieci" z 1954 r. Wydanie w miniaturowej serii Nike ma 463 strony, więc w bardziej popularnym formacie byłoby to ok. 300 stron. Mam nadzieję, że historia młodego pisarza za sprawą wartkiej akcji i dużej dawki humoru okaże się skuteczną odtrutką na jesienną szarugę. O powieści będziemy rozmawiać od 18 listopada 2011 r.


Serdecznie zapraszam wszystkich chętnych. Więcej o zasadach dyskusji tutaj.

Przypominam, że Wasze propozycje lektur są mile widziane.;)


31 komentarzy:

  1. w Murdoch sie zakochałam więc mi pasi nawet 600 stron:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, czytałam Twoje komentarze na lubimyczytac.pl;)))) Gdyby nie książki z biblioteki, czytałabym teraz Murdoch jednym ciągiem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A żeby było smiesznie mam jej okolo 7 pozycji ale tej nie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Siedem? Tylu nie mam, ale poszerzam zbiory - mam chyba 6;). Dostępność książki trochę mnie męczy, ale to była jedna z "chudszych" jej powieści, stąd wybór padł na nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. super, cieszę się bardzo! z obu pozycji, bo klasyki za mało czytam, a Iris Murdoch to wiadomo dlaczego! została mi już tylko jej ostatnia książka do przeczytania i będę wreszcie miała całościowy ogląd na jej pisarstwo! ;)
    swoją drogą ciekawa jestem jak odmienne będą moje wrażenia teraz od tych sprzed czterech lat, kiedy pierwszy raz tę książkę czytałam? nie mogę się doczekać! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko jedna książka Murdoch jest Ci nieznana? Czapki z głów! Może kiedyś dojdę do takiego wyniku;)
    Cztery lata to nie tak dużo, mam nadzieję, że urok książki nie uleci.

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, oddałam się Iris bezgranicznie!
    pamiętam że ksiażka podobała mi się bardziej od "Dzwonu", który był pierwszą książką Murdoch jaką przeczytałam. teraz mam nadzieję, że będę w stanie docenić lekturę jeszcze bardziej niż przy pierwszym czytaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O, to może ja nawet wezmę udział w rozmowie o Tołstoju, bo "Sonatę..." mam na półce od jakiegoś czasu... Nie jestem tylko pewna, czy czas mi pozwoli w październiku.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. --> bezszmer

    Uprzejmie donoszę, że w Dzwon już się zaopatrzyłam;) Szybciej kupuję niż czytam, niestety.

    --> Chihiro

    Namawiam - to tylko 104 strony.;) Miło będzie Cię gościć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przy Tołstoju się wynudziłem niegdyś, więc teraz pewnie wpadnę w niekontrolowany zachwyt:) Murdoch nie znam, lecę penetrować zasoby:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie "Wojna i pokój" też wynudziły, dlatego też liczę na to, że przy "Sonacie..." nie zdążę się wynudzić - jest za krótka.;)

    Wydaje mi się, że Murdoch w ogóle jest rzadko w Polsce czytana. A szkoda, bo tyle uśmiechu potrafi wnieść w życie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie konkretnie wynudziła "Sonata", chociaż w "Wojnie" też utknąłem, mam nadzieję, że chwilowo:P

    OdpowiedzUsuń
  13. "Sonaty" nie czytałam, ale liczę przynajmniej na piękny język;)

    OdpowiedzUsuń
  14. bezszmer, cieszy mnie to, co piszesz, bo ja też zaczęlam od dzwonu, który mnie absolutnie zachwycił. W sieci już zakupiłam na all:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że muszę przyspieszyć lekturę "Dzwonu";)

    OdpowiedzUsuń
  16. w takim razie życzę Wam obu udanej lektury!

    ps. ja już zakupiłam "Sonatę..." mam nadzieję, że dojedzie na czas :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za poświecenie;) Nie chciałaś czytać Tołstoja po angielsku?

    OdpowiedzUsuń
  18. absolutnie! ;)
    wydaje mi się, że polski będzie bliższy oryginałowi, i że czytając Tołstoja po polsku będę się mogła w niego lepiej 'wczuć'
    co prawda, przede mną rozściągają się regały tołstoja po rosyjsku, ale to niestety odpada...

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgłaszam się do 1 lektury, bo mam swoją, więc będzie pretekst, żeby ją przeczytać, a co do nr 2, to się jeszcze zastanowię :)
    A w przyszłym tygodniu wypożyczę Panią Bovary w celach przypomnienia sobie przed dyskusją :]
    Boże jedyny, nudzić się przy Wojnie i pokoju!!! Mojej książce życia :(((

    OdpowiedzUsuń
  20. --> bezszmer

    Pytanie trochę prowokacyjne było;) Lit. słowiańską zawsze wolałabym czytać po polsku niż po angielsku;).

    --> kornwalia

    Uprasza się o wyrozumiałość - nastolatką wówczas byłam;). Ale może "Sonata..." tak mnie poruszy, że rzucę się na inne utwory Tołstoja;).

    Miło, że dołączysz. Ciekawe, czy ktoś stanie w obronie Emmy B.:)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie ładnie tak podpuszczać! ;P

    OdpowiedzUsuń
  22. ;))))) Ale pytanie było dyktowane również ciekawością;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialny wybór! Na pewno dołączę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cieszę się;) Zapraszam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. ciekawe wybory.... Ja "męczę" się jeszcze nad Flaubertem...

    OdpowiedzUsuń
  26. Zacofany.w.lekturze- NIE ZNASZ MURDOCH? Błąd:).

    Oszaleje przez te kluby:) Wszędzie takei fajne ksiązki proponują, a ja cos ostatnio nie moge sie dostosować do czytania grupowego:(.

    OdpowiedzUsuń
  27. Obydwie książki mi bardzo odpowiadają, Tołstoja czytałam na razie tylko "Annę Kareninę" i nie znudziła mnie, więc jestem pełna entuzjazmu jeśli o "Sonatę" chodzi :) A Murdoch też mam na razie tylko "Morze, morze" na koncie i chętnie tę znajomość pogłębię! I jedna i druga książka zresztą są dostępne u mnie w bibliotece, więc - prócz ewentualnego deficytu czasu - nic nie stoi na przeszkodzie, żebym się przyłączyła (za to "Konające zwierzę" okazało się niestety poza zasięgiem :().

    I jeszcze tutaj napiszę, żeby się nie rozmieniać na drobne - bardzo się też cieszę z wyboru "Pani Bovary"! Właśnie jestem w trakcie odświeżania sobie tej lektury, i muszę powiedzieć, że trochę mi się zmieniła perspektywa przez te kilka lat, jakaś się zrobiłam bardziej wyrozumiała, więc kto wie, może się nawet pokuszę o jakąś obronę... Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. --> przynadziei

    Męczysz się? Mnie się dobrze czytało, głównie ze względu na tło. Ale może mężczyźni mają mniej cierpliwości do tak szczególnej postaci jak Emma B.;)

    --> Iza

    Znam ten ból, chciałoby się czytać i gadać, tylko doba za krótka na tzw. życie. Ale może chociaż Murdoch Cię skusi?

    --> naia

    Cieszę się, że lektury Ci się spodobały. Murdoch warta jest propagowania, a Tołstoj - wiadomo, klasyka;)

    Świetnie, że znajdzie się obrończyni Emmy B.;) Zmiana postrzegania postaci to też ciekawy temat, może da się go pociągnąć.

    Co do "Konającego zwierzęcia" - może kiedyś pojawi się w bibliotece, warto dać mu szansę;)

    OdpowiedzUsuń
  29. męczę się to było żartobliwe - gonił mnie termin oddania do biblioteki nawet spokojnie nie mogłem sie zatrzymywać nad jakimiś fragmentami. Fakt że język i lektura zupełnie inna od tego co zwykle czytuje ale dałem radę:) spoko. Pewnie nawet będę wrzucał jakąs notkę na dniach bo czuję że mi uciekają z głowy wrażenia

    OdpowiedzUsuń
  30. Na Tołstoja się "piszę", zwłaszcza, że ostatnio okazyjnie nabyłam "Sonatę" (za złotówkę) i tylko czekam na okazję, żeby ją skonsumować ;)
    Murdoch poszukam w bibliotece - niby klasyka stoi zakurzona na półce, a od miesiąca mam problem z wypożyczeniem "Portretu artysty z czasów młodości" Joyce'a... Ale może z Murdoch mi się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. --> przynadziei

    Uspokoiłeś mnie;)

    --> j.szern

    Lubię złotówkowe zakupy;) Mnie się ostatnio trafiły opowiadania Cheevera z serii Kolibra, a w antykwariacie sporo jeszcze było do wyboru w tej cenie.
    Miło będzie Cię gościć;)

    OdpowiedzUsuń