czwartek, 1 sierpnia 2013

Świrszczyńska

Anna Świrszczyńska

Czternastoletnia sanitariuszka myśli zasypiając

Żeby wszystkie kule na świecie
trafiły we mnie,
toby już nie mogły trafić w nikogo.

I żebym umarła tyle razy,
ile jest ludzi na świecie,
żeby oni nie musieli już umierać,
nawet Niemcy.

I żeby ludzie wcale nie wiedzieli,
że ja umarłam za nich,
żeby nie było im smutno.

***

Budując barykadę

Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę

Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze -
dozorca, straganiarka, emeryt.

Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.

Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się
naprawdę.

Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.

***

Po pijanemu

Po pijanemu
wlazł na barykadę pod ostrzałem.
Szedł, zataczał się,
krzyczał: Jeszcze Polska.

Trafili go
w połowie drogi.
Czterech klnąc czołgało się na brzuchu,
wlekli ciało
pod ostrzałem.

Powiedzieli matce:
zginął jak bohater



20 komentarzy:

  1. Niekonwencjonalna ta Świrszczyńska. Żadne tam "niebo złote ci otworzę", tylko "po pijanemu wlazł", podoba mi się. Kiedy powstały te wiersze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Wiersze wybrałam ze zbioru "Kona ostatni człowiek" Biura Literackiego z tego rok, na okładce jest informacja, że wyboru dokonano z trzech tomików: "Czarne słowa" (1967), "Jestem baba" (1972) i "Budowałam barykadę" (1974). To może oznaczać, że wiersze powstały długo po wojnie. Debiutowała w 1958 r.
      Im więcej Świrszczyńskiej czytam, tym bardziej mi się podoba. Pisze wprost nie tylko o historii, o kobiecości, miłości również.

      Usuń
    2. Ja pamiętam z dzieciństwa jej Farfurkę królowej Bony:) Natomiast te wiersze powstańcze bliższe klimatem "Pamiętnikowi" Białoszewskiego, który zresztą bym sobie powtórzył. Może by tak klubowo? To niegrube chyba.

      Usuń
    3. Niegrube i sama chętnie bym przeczytała. Myślisz, że sierpień 2014 będzie dobrym terminem na dyskusję?:) Pierwszy nawet w piątek wypada.

      Okazuje się, że Świrszczyńska dla dzieci napisała b. dużo, po sprawdzeniu tytułów wiem, że niektóre były u mnie nawet w domu. "Farfurkę..." na pewno czytałam, takiego słowa się nie zapomina.;)

      Usuń
    4. Aż rok czekać? W sumie można, nic pilnego, szczególnie że data taka ładna:)
      Farfurka równie ładna jak robrona (to z Kichusia majstra Lepigliny z kolei:P).

      Usuń
    5. Też kojarzę Świrszczyńską przede wszystkim jako autorkę bajek dla dzieci w rodzaju "O wesołej Ludwiczce" ale mam wrażenie, że trochę została do nich zepchnięta bo nie należała do koniunkturalistów po wojnie, no i pewnie potem jakoś samo tak zostało.

      Usuń
    6. @ ZWL

      Data wyjątkowo ładna. Jeśli będziecie chcieli wcześniej, może być i za miesiąc.
      Robrona? To od robronu?:)

      Usuń
    7. @ Marlow

      Obawiam się, że mogło być tak jak piszesz. Taka poezja na pewno nie była wygodna dla "zarządców" ds. twórczości.

      Usuń
    8. Od robronu. Najładniej wygląda noszona z pieskiem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Queen_Sophie_Dorothea_of_Prussia.jpg
      Nie pali się z Białoszewskim, może być 2014 :)

      Usuń
    9. Przyznam, że robrony od zawsze mają dla mnie niezwykły urok.;) Na takiej konstrukcji pewnie nie tylko piesek się utrzyma.;)

      Usuń
    10. Urok to one pewnie mają na portretach, bo ponoć niewygodne to było jak nieszczęście :)

      Usuń
    11. Absolutnie! Usiąść w tym zgrabnie to zapewne sztuka.

      Usuń
    12. Usiąść to ponoć wcale, przez drzwi przejść się nie dało. Ale dla urody mus było cierpieć :)

      Usuń
    13. ALe co tam można było pod spodem zmieścić.;)
      Fakt, robron to jeden z najmniej praktycznych wynalazków modowych.

      Usuń
    14. Kochanków pod spódnicą ukrywać :D

      Usuń
    15. Otóż to. Kłania się Grass i babka Koljaczkowa ze spódnicami.;)

      Usuń
  2. No widzisz, a ja właśnie tych wierszy Świrszczyńskiej nie lubię. ;) Omawiałam je niedawno na polskim, ale nie zrobiły na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Zdecydowanie bardziej wolę motyw ucieczki od ciała, widoczny w "Jestem baba" (o czym jakiś czas temu pisałam u siebie). Mam wrażenie, że z nim poetka lepiej sobie radzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świrszczyńską znam głównie z wojennych wierszy, do innych dopiero się przygotowuję. Jak dotąd bardzo mi się podobają, bo są szczere, niczego nie udają. Zaraz poczytam sobie Twoją notkę.

      Usuń
  3. Przeczytałam i mam ciarki na ciele. Od wczoraj zdarza mi się co rusz takie coś. Albo ryczę oglądając Panoramę i relacje powstańca, który wspominając poległych przyjaciół płaczę, a jeszcze wcześniej godzina W jak co roku mały ryk ze wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też co roku wzruszenie chwyta za gardło. Nawet na widok zdjęć warszawiaków stojących na ulicach o godz. 17.00. Do tego świadomość, że jest jeszcze spora grupa osób, które brały udział w Powstaniu. To niezwykłe. Wzrusza mnie też, że rocznicę przeżywają i obchodzą również ludzie spoza Warszawy.

      Usuń