Zadie Smith wreszcie przemówiła pełnym głosem i napisała powieść znakomitą. Okroiła liczbę bohaterów, zawęziła tematykę, wycyzelowała formę i styl. „NW” opowiada o trzydziestolatkach z północno-zachodniej części Londynu (stąd tytuł), których łączy podobny start: dorastanie w osiedlu komunalnym, przeciętna edukacja, narażenie na patologie. Ich dalsze losy potoczyły się odmiennie: Leah po studiach filozoficznych ugrzęzła w organizacji społecznej, jej przyjaciółka Keisha (obecnie Nathalie) została wziętym prawnikiem, Nathan trafił do półświatka, Felix po latach uzależnienia od narkotyków wyszedł właśnie na prostą.
Paradoksalnie to Leah i Nathalie, które osiągnęły sukces (zważywszy na pochodzenie – wręcz niebywały) czują się niekomfortowo w swoim „lepszym” życiu. Świadomość awansu społecznego ciąży im jak wyrzut sumienia, a przypadkowe spotkania z dawnymi sąsiadami pogłębiają jedynie frustrację. W powieści wielokrotnie pada pytanie: kim jesteś/kim jestem, podobnie jak pytanie o powinności wobec przedstawicieli własnej klasy społecznej, tej rodzimej. „NW” dotyka bowiem w głównej mierze klasowości oraz kwestii ściśle z nią powiązanych: lojalności, odpowiedzialności i narzucanych ról. Jest o czym dyskutować.
Smith imponuje dojrzałością i świetnie opanowanym warsztatem literackim. Potrafi dowolny rodzaj tekstu (wiersz, epitafium, fragment piosenki, ankietę, rozkład jazdy autobusu itp.) przykroić do własnych potrzeb i zgrabnie wpleść w fabułę, historię każdego z czwórki bohaterów napisała w odmiennym stylu, znakomicie korespondującym z osobowością każdej postaci. W rezultacie powstała niezwykle plastyczna opowieść o ludziach i mieście – NW daje się zobaczyć, usłyszeć i poczuć. Wszystko to autorka oplotła siatką skojarzeń i cytatów z modernistów i nałożyła na mapę północno-zachodniego Londynu, czyniąc ten rejon odrębnym bohaterem książki.
Podczas lektury zwraca uwagę starannie przemyślana konstrukcja powieści oraz lapidarność przekazu. Smith bywa tak zwięzła, a zarazem błyskotliwa, że niektóre fragmenty trzeba przeczytać ponownie, aby uchwycić ich sens. Osoby znające Londyn i jego specyfikę zapewne wychwycą w „NW” więcej niuansów, na szczęście pozostali na brak atrakcji nie powinni narzekać – to książka niezwykle złożona i inteligentna. Martwi mnie jedynie fakt, że mimo zapowiedzi nie została jeszcze wydana w Polsce.
___________________________________________
Zadie Smith ‘NW’, Hamish Hamilton, London, 2012
Smith zwięzła? To coś nowego ;). Może w nagrodę dam jej jeszcze szanse.
OdpowiedzUsuńZwięzła, a jakże.;) Sposób, w jaki opisała np. miesiąc miodowy jednej z bohaterek (głównie przy pomocy równoważników zdań), po prostu mnie uwiódł. Jest tego więcej.
UsuńZachęcam, choć wiem, że zdania są podzielone.
Mnie z tego wszystkiego zachciało się drugi raz przeczytać "O pięknie".;)
no ale w O pięknie to ona już zwięzła nie jest ;)
OdpowiedzUsuńNie jest, ale tematyka mi odpowiadała. Bo dwie pierwsze były takie sobie: świeże, zabawne, ale rozwlekłe i w sumie mało wyraziste. Dzisiaj pamiętam tylko tyle, że dotyczyły problematyki multiculti, a to niewiele.;(
UsuńMnie najbardziej odpowiadał the Autograph Man, O pięknie natomiast wymęczyłam .
OdpowiedzUsuńAż sięgnęłam do streszczeń, żeby sobie przypomnieć coś więcej niż tytułowego bohatera.;( Tak czy owak, jeśli Smith będzie rozwijać się tak dalej, może dopracować się nagrody Nobla za kilkanaście lat. Tak mi się zdaje.
UsuńA ja sądziłam, widząc notkę, że wreszcie doczekaliśmy się polskiego przekładu. Bo on miał się już chyba ukazać dobre kilka miesięcy temu?
OdpowiedzUsuńZgadza się: premiera przewidziana była na wrzesień 2013 r. Obecnie w ogóle nie widzę tej książki w planach Znaku. Na pewno może sprawiać trudności w tłumaczeniu, ale aż takie?;( Tymczasem Smith wydała jesienią już kolejną książkę.;)
UsuńCzyli zaległości nieubłaganie mi rosną ;-)
UsuńPolskim wydawcom również.;(
UsuńKojarzę jej "Białe zęby", które wydały mi się nudne ale jeśli pisze w "N-W" o Ealing'u, Hanger Lane i Park Royal to dam jej szansę :-)
OdpowiedzUsuńMnie też "Białe zęby" bardzo się dłużyły, były stanowczo za długie.
UsuńW NW akcja rozgrywa się głównie w Willesden. Może być?:)
To kawał drogi choć na Londyn jeszcze do przeżycia :-)
UsuńZ Zadie SMith warto się przejść.;)
UsuńTreść mocno kojarzy mi się z "Radiant Way" Drabble, też były panie "z awansu".
OdpowiedzUsuńCo do Smith - "Zęby" wspominam dobrze, ale "O pięknie" pokonało mnie po kilkudziesięciu stronach. To się w ogóle da czytać?
Da się, da, nawet w ekspresie na trasie Kraków-Warszawa, w towarzystwie pana, który swoimi opowieściami usilnie stara się zwrócić na siebie uwagę całego przedziału. To moje drugie skojarzenie z "Pięknem".;(
Usuń"Radiant way" wciąż przede mną, kolejny wyrzut sumienia.
och, a mnie akurat nie podeszła. zarzuciłam lekturę tak mniej więcej w połowie. bardzo lubię Smith, ale chyba bardziej jako osobę, a nie pisarkę ;)
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że po spotkaniu z Zadie Smith przekonałaś się i do książki.;(
Usuńniestety nie, nabawiłam się jedynie olbrzymich wyrzutów sumienia z powodu niedoczytania książki...
UsuńMoże nie wszystko stracone? Opowieść Nathalie jest naprawdę niezła.;)
Usuńmoże nie wszystko stracone, książka nadal jest pod ręką, na półce pt. "teraz czytam", więc kto wie ;)
UsuńZatem jest nadzieja.;)
UsuńZwięzła? Niebywałe! Na pewno chcę to przeczytać, jeśli tylko trafi w moje ręce. Zadie Smith budzi we mnie mieszane uczucia - w zależności od utworu zachwyca (Jak zmieniałam zdanie) lub nudzi i męczy (Łowca autografów). Reszta plasuje się gdzieś pomiędzy.
OdpowiedzUsuńW przypadku Smith 294 strony to mało, czyż nie?:) Jest jeszcze bardziej zwięzła pod względem stylistycznym, bardzo mi się to w NW podoba.
UsuńEseje Smith podczytuję - inspirujące. Ogólnie autorka do śledzenia, może jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć.
Zaglądam w już nie nowym roku na Twojego bloga,i co widzę... "Do przeczytania". Zaczyna się.. Świet_nie?;p
OdpowiedzUsuńO tak, czytelniczy rok zaczął się dla mnie od NW, a więc świetnie. Książka zdecydowanie warta oczekiwania, przynajmniej jeśli ktoś lubi brytyjskie, wielokulturowe smaczki.;)
Usuń