niedziela, 28 września 2014

Chiński rarytas à la Mo Yan

     Na okrągłym, oddzielonym przepierzeniem stoliku o średnicy trzech metrów w restauracji Huai Yang Chun na trzecim piętrze luksusowego hotelu stoi kilkanaście wspaniałych dań. Na ścianie naprzeciwko drzwi, obitej czerwonym aksamitem, wytłoczony jest pozłacany wzór z przynoszącymi szczęście smokami i feniksami. Dokoła stołu stoi dwanaście krzeseł, lecz siedzi przy nim tylko szef Lan.
    Obiema rękami podpiera brodę, a spojrzenie ma przygnębione i smutne. Niektóre z wyśmienitych przysmaków wciąż jeszcze parują, inne zupełnie już wystygły. Do środka wchodzi kelner w białym ubraniu, prowadzony przez hostessę w czerwonej garsonce. Niesie w rękach wielki pozłacany talerz, na którym znajduje się mniejsze naczynie, a w nim z kolei leży kawałek pływającego w złocistym sosie jedzenia, wydzielający niebiańską woń. Hostessa zdejmuje mniejszy talerz z większego i stawia go przed szefem Lanem, mówiąc cicho:
    - Panie Lan, oto chrząstka z nosa słynnego jesiotra z Amuru, nazywana potocznie smoczą kością. W społeczeństwie feudalnym danie to jadał tylko cesarz. Przygotowanie jest bardzo trudne. Należy moczyć ją w białym occie przez trzy dni i noce, po czym dusić przez całą dobę w rosole z bażanta. Tę smoczą kość przygotował własnoręcznie szef, proszę spróbować, póki gorące.
    Szef Lan odpowiada jednak obojętnie:
    - Podzielcie na dwie porcje i zapakujcie na wynos, a potem dostarczcie do rezydencji na Górze Feniksa. Jedną porcję dajcie Napoleonowi*, drugą - Vivien Lee**.
    Hostessa unosi ze zdumieniem długie brwi, lecz nie ma odwagi oponować. Szef Lan wstaje i mówi:
    - Przygotujcie miskę makaronu z sosem i zanieście ją do mojego pokoju.

Mo Yan, Bum!, przeł. Agnieszka Wulik, WAB, Warszawa 2013 [s. 363-364]
________
*)**) Napoleon i Vivien Lee - pieski należące do kochanki szefa Lana


Smocza kość za droga, makaron z sosem za skromny i za chudy, ale makaron z dodatkami to już coś. Przepis na Bami Goreng wypróbowywałam niejednokrotnie, zawsze z pozytywnym skutkiem. Szczególnie dobrze smakuje jesienią.

Bami Goreng (proporcje na 2 porcje):
30 g makaronu nitki
100 g marchwi
100 g pora
50 g cebuli
1 ząbek czosnku
100 g kapusty pekińskiej
1/2 pęczka natki pietruszki
250 g schabu bez kości
1 łyżka oleju
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka soku z limet
sól, świeżo zmielony pieprz

Makaron gotować w osolonej wodzie 5 min., potem odcedzić i odlać przy tym 150 mi wody. Cebulę i pora obrać, pokroić w piastry, marchew w słupki. Czosnek obrać i zmiażdżyć. Kapustę pekińską pokroić w paseczki. Natkę pietruszki posiekać. Mięso pokroić w cieniutkie plasterki.
Rozgrzać olej, podsmażyć w nim silnie mięso i wyjąć. Włożyć do tłuszczu marchew, pora, cebulę, smażyć. Dolać osoloną wodę pozostałą z gotowania makaronu i sos sojowy. Dusić 5 min. bez przykrycia.
Dodać mięso, makaron nitki, kapustę chińską i natkę pietruszki. Doprawić do smaku sokiem z limety, pieprzem i solą.


8 komentarzy:

  1. Nie jestem najlepszą kucharką, ale chętnie wypróbuję ten przepis. Uwielbiam dania szeroko rozumianej kuchni azjatyckiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę nieskomplikowane, a co ważne - pyszne.;) Zachęcam do wypróbowania.

      Usuń
  2. Zdjęcie prezentuje się wspaniale. Będę musiał przetestować moje zdolności kulinarne i wypróbować to danie :)

    Ja zrewanżuje się opisem najpopularniejszego dania Alkoholandii, zarezerwowanego dla najznamienitszych gości:

    "Jin Gangzuan ujął pałeczkę i szybkim ruchem dźgnął bezgłowego chłopca prosto w prześlicznego, naprężonego siusiaka. Chłopiec rozpadł się na części, półmisek zapełniła bezkształtna mieszanina. Jin Gangzuan, używając pałeczki jak wskaźnika, jął objaśniać:
    - Oto ramię chłopca, które wykonano przy użyciu specjalistycznej technologii z grubego korzenia lotosu z Księżycowego Jeziora, doprawionego szesnastoma rodzajami przypraw. Tu mamy nogę, a w rzeczywistości - kawałek pewnego gatunku szynkowej kiełbasy. Korpus został wyprodukowany najwyższym nakładem pracy na bazie pieczonego noworodka wieprzowego. Głowę, którą zniszczyła kula waszego pistoletu, wykonano ze srebrnego melona. Włosy to nic innego, jak pospolity mech jadalny. Nie mogę, niestety, zaprezentować wam szczegółowego wykładu na temat składu surowcowego potrawy ani służyć drobiazgowym opisem wszystkich zaawansowanych technologii, użytych w procesie produkcji tego sławnego dania, gdyż po pierwsze, jest ono chronione patentem, po drugie - dysponuję jedynie ogólną wiedzą w tej dziedzinie, w przeciwnym razie sam byłbym mistrzem sztuki kulinarnej."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danie jest b. proste, na pewno sobie poradzisz.;)
      Fragment z "Krainy wódki" wyborny, daje przedsmak całości. Dziękuję za zachętę. Po dyskusji w miejskim DKK patrzę na Mo Yana przychylniejszym okiem.;)

      Usuń
  3. Zaraz zaraz - bo ja zawsze szukam prostych do wykonania dań :) - więc co z tą kapustą pekińską? Ona idzie na surowo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodawałam na koniec i dusiłam przez chwilę z pozostałymi składnikami.
      Przyznam, że nie bawiłam się w wyjmowanie mięsa, tylko dorzuciłam je po obsmażeniu warzyw, bo tak było mi wygodniej. Ma być w końcu szybko i prosto.;)

      Usuń
  4. Jesiotr, to jeszcze jeszcze. Jednak nie wszystkie opisywane tam zwierzątka były tak smakowite.
    Zwłaszcza te łapane w nocy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Opisy z rzeźni również wywoływały ciarki.;(

      Usuń