W Poziomie zero młoda kobieta stara się oswoić własny Dom, ten jednak stawia opór, nie pozwala sobą całkowicie zawładnąć. Szczególnie krnąbrna wydaje się Biblioteka zapełniona dziesiątkami tomów, których Grzbiety onieśmielają i bronią dostępu do treści. Łaskawszy okaże się dopiero Stopień zero pisania Rolanda Barthes'a – dla narratorki prawdziwa Księga Początku i kompas życiowy.
W powieści Sary Mannheimer fabuła jest wyjątkowo zdawkowa i enigmatyczna. Coś każe podejrzewać, że oglądamy rzeczywistość z perspektywy osoby chorej, a dokładniej: wychodzącej z choroby (może z traumy) i powoli odzyskującej równowagę psychiczną. To tłumaczyłoby stałe przebywanie w domu i żmudne oswajanie najbliższego otoczenia. Poziom zero jest więc niczym innym jak punktem wyjścia, początkiem nowego życia. I tak jak w procesie tworzenia literatury pisarz według Barthes’a przekracza kolejne granice, tak kobieta stopniowo pokonuje przeszkody, które prawdopodobnie sama stworzyła.
Czytelnik nie jest w lepszej sytuacji, bo także się zmaga się z tekstem. Zanim zdobędzie względną orientację w tej tajemniczej historii, długo będzie poruszać się po omacku – nawet finał nie przyniesie konkretów. I jakkolwiek niepewnie czułam się w towarzystwie bohaterki podczas lektury, doceniam umiejętności autorki – skonstruować tak nieokreślony, poetycki świat to duża sztuka.
_________________________________________________________________________________
Sara Mannheimer, Poziom zero, tłum. Justyna Czechowska, Wydawnictwo UJ, Kraków 2016
"Krnąbrna Biblioteka" - marzenie każdego mola książkowego ;)
OdpowiedzUsuńTylko jak wtedy żyć, kiedy czytać nie można?:(
UsuńHa, ta sugestia choroby sprawia, że książka kojarzy mi się nieco z "Domem z obserwatorium" Edwarda Carey'a, chociaż tam sytuacja rozjaśnia się po pewny czasie, kiedy dowiadujemy się na co cierpi główny bohater.
OdpowiedzUsuńTu można się domyślać powodu choroby, ale pewności nie mam.;(
UsuńZaciekawił mnie ten "Stopień zero pisania" Rolanda Barthes. Dodaję to listy. Ciekaw jestem debiutu Barthesa, gdyż mam sentyment do jego pisania o literaturze.
OdpowiedzUsuńMnie też.;) Barthes wydaje się godny niejednej lektury.
Usuń