piątek, 24 sierpnia 2018

Na powierzchni

W opowiadaniu Agostino uroki włoskiego lata są na wyciągnięcie ręki: palące słońce, rozgrzany piasek na plaży i morze, które przynosi ochłodę. Kto chce, usłyszy nawet szum fal, bo proza Alberto Moravii silnie działa na wyobraźnię i na zmysły. Te ostatnie odgrywają w opowiadaniu kluczową rolę, bo o dojrzewaniu tutaj mowa.


Agostino ma 13 lat, spędza wakacje z matką. Lubi mieć ją na wyłączność, jako że czuje się wówczas bardzo męsko, choć w istocie jest jeszcze dzieciakiem, który o życiu dorosłych nic nie wie. Dlatego źle znosi obecność adoratora matki – nie potrafi prawidłowo zinterpretować sytuacji, ani zaakceptować faktu, że najbliższa mu osoba jest przede wszystkim kobietą. Frustracja chłopca pogłębi się, kiedy w ordynarny sposób zostanie uświadomiony przez kolegów poznanych na kąpielisku.

Moravia interesująco odmalowuje zagubienie młodego człowieka, wywołane zburzeniem starego porządku, bo tym w przypadku Agostina zaowocowała niechciana wiedza. Wykracza ona poza kwestie ściśle biologiczne, ponieważ za sprawą nowego towarzystwa chłopiec ociera się o totalnie obcy sobie świat biedy i zła. W konsekwencji traci złudzenia i siłą rzeczy musi zrewidować swoje wyobrażenia o rzeczywistości. I właśnie ten moment utraty niewinności jest w książce celnie uchwycony.

Od chwili powstania Agostina w 1942 r. obyczajowość mocno się zmieniła i dzisiaj zapewne nie ma już tak nieświadomych niczego trzynastolatków, niemniej utwór Moravii jako zapis przejścia na wyższy etap „chłopięctwa” przekonuje. Mnie się podobał, choć nie przepadam za wątkiem dojrzewania w literaturze.

_______________________________________________________________________
Alberto Moravia, Agostino, przeł. Barbara Sieroszewska, PIW, Warszawa 1958


8 komentarzy:

  1. O proszę, a ja właśnie niedawno wypożyczyłem z biblioteki "1934". O "Agostino" wcześniej nie słyszałem, ale opowiadanie zdaje się poruszać bardzo ciekawą tematykę - dojrzewanie, którego jednym z efektów jest uświadomienie sobie seksualności własnych rodziców. Ciekawe jak wyglądałaby freudowska interpretacja utworu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że były freudowskie próby interpretacji tej książki, ale były też takie z perspektywy faszyzmu. Bardziej byłabym skłonna przychylić się ku tej pierwszej, bo jednak związek Agostina z matką jest b. intymny, stąd późniejsze problemy. I jest to b. ciekawe.;)
      Mam "1934", ale poczekam z lekturą na lepszy moment.

      Usuń
  2. Jakie stare wydanie! Aż z roku 1958. Ciekawa jestem, czy „Agostino” został w Polsce wydany tylko raz. :)

    Nie wiedziałam, że Moravia wybierał na bohaterów takie młode osoby. Myślałam, że pisał tylko o ludziach dorosłych lub wchodzących w dorosłość (jedna z głównych bohaterek „Matki i córki” ma lat osiemnaście, a bohater „Podróży do Rzymu” – dwadzieścia).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że było tylko jedno wydanie. I ja myślałam, że pisał głównie o dorosłych lub młodych. Podobno "Agostino" jest wyjątkowym opowiadaniem w jego dorobku, ja go wybrałam m.in. ze względu na lato obecne w książce, doskonale wpasowało się w aurę w Polsce.;)

      Usuń
  3. Momenty takiego przejścia bywają zdarzeniami intymnymi, o których pisać ciężko, ale ja nawet gdybym chciał, to i tak nie mam jak: nie mogę sobie takiego momentu przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może łatwiej coś wymyślić od zera i ubrać to w literaturę.;)

      Usuń
  4. Moravii czytałam chyba tylko "Pogardę" i jest to jedna z bardziej lubianych przeze mnie książek, więc skoro "Agostino" polecasz, to tym bardziej przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, to dobra lektura nie tylko na lato.
      Tez czytałam "Pogardę", nietuzinkowa. W czasach liceum pochłonęłam też "Rzymiankę" i "Matkę i córkę", ale to było powierzchowne czytanie, warto do nich wrócić. Natomiast po "Agostino" zachciało mi się poczytać więcej opowiadań Moravii, od tej strony zupełnie go nie znam.

      Usuń