Szukam piątej łodzi, która byłaby naprawdę pusta, łodzi przygotowanej dla mnie, z kabiną, solidnymi drzwiami i zamkiem, do którego pasuje klucz do furtki na działce. Piątej łodzi w tym śnie nie ma.[s. 189]
W życiu Jarki od zawsze brakowało solidności; o głębokim przywiązaniu, harmonii czy zrozumieniu mogła tylko marzyć. I marzyła. Jej babka i matka funkcjonowały na zasadzie handlu wymiennego, a dla dziewczynki nic dobrego z tych spółek nigdy nie wynikało. Szybko zresztą pojęła zasady specyficznego „rodzinnego” pożycia, bo na jakikolwiek przejaw uwagi i sympatii musiała ciężko zapracować.
Dzieciństwo odmalowane przez Monikę Kompanikovą nie ma w sobie nic z sielankowości i beztroski, w Piątej łodzi oglądamy bowiem dojmujące studium dziecięcej samotności. Takiej, która jednocześnie chwyta za gardło i za serce. Nie jest przecież dobrze, gdy dwunastolatka pragnie obudzić się wreszcie dorosła, z umiejętnością odmawiania, samoobrony i podejmowania decyzji [s. 106]. Nie jest też dobrze, gdy ta sama dziewczynka wprost nie może się doczekać prawdziwej dorosłości, innej niż ta obecna, narzucona przez najbliższych. Jest niepokojąco źle, kiedy przez przypadek, z poczucia obowiązku, „pożycza” dwójkę niemowląt i odkrywa, że rola opiekunki bardzo jej odpowiada – może poczuć się potrzebna, odpowiedzialna i dobra, zupełnie jak wzorowa matka.
Tę nieco przygnębiającą historię poznajemy z ust dorosłej już Jarki – kobiety z problemami, do pewnego stopnia okaleczonej przez metody wychowawcze matki babki. A do jakiego, najlepiej dowiedzieć się samodzielnie podczas lektury – bo po pierwsze to kolejny ciekawy wątek w powieści słowackiej autorki, a po drugie Piąta łódź jest książką pierwszorzędną, bez ani jednego fałszywego tonu.
_________________________________________________
Monika Kompaníková, Piąta łódź, przeł. Izabela Zając
Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław, 2016
Przepraszam, że ja tak przyziemnie, ale co z pozostałymi czterema łodziami? Skąd one?
OdpowiedzUsuńNie przyziemnie, faktycznie cytat jest tak okrojony (cały byłby za długi), że warto zapytać, dlaczego akurat w piątej?:) Mój błąd.
UsuńW pozostałych czterech łodziach siedziały osoby, które były dla Jarki obciążeniem, zbyt dużym jak na jej możliwości.
Ale jak to: "pożycza" dwójkę niemowląt? Czyżby zabrała te dzieci bez wiedzy ich matki?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.;( Ale nie porywa, sytuacja ją do tego zmusza.
UsuńIntrygujące... No to będę musiała przeczytać. :)
UsuńGorąco polecam, czytałam tę książkę rok temu i dotąd o niej myślę.
Usuń