W Nie hańbi najciekawsze są nitki czyli rozdziały, w których autorka śledzi losy kilku pokoleń swoich przodków pracujących w żyrardowskich zakładach lniarskich, a przy okazji historię fabryki i miasta. Olga Gitkiewicz pokazuje, jak w ciągu kilkudziesięciu lat zmieniały się warunki pracy i życia robotników oraz jak osada z założenia idealna zmieniła się w piekło. Nie trzeba znać Żyrardowa, żeby dać się wciągnąć tej opowieści: są tu bajeczne kariery i sukces polskiego lnu, są i strajki, mordercza praca, jest nawet zabójstwo dyrektora.
Nitki historyczne stanowią oryginalny kontrapunkt dla współczesnej części książki poświęconej różnym formom zatrudnienia i rynkowi pracy w Polsce. Bazując na relacjach o mobbingu, wyzysku i nieuczciwości pracodawców, autorka dowodzi, że praca nierzadko uwłacza godności pracownika (a więc na swój sposób hańbi) i w odosobnionych przypadkach może wywołać depresję i doprowadzić do samobójstwa. Inny mit podważany przez Gitkiewicz to ten dotyczący rynku pracownika – o dobry etat tj. odpowiadający kwalifikacjom i niewygórowanym oczekiwaniom finansowym kandydata trudno nie tylko w małych, ale i w dużych miastach.
W sumie nic odkrywczego, ciekawostką jest natomiast rozdział o Szydłowcu czyli mieście o największym wskaźniku bezrobocia w Polsce. Co okazuje się fikcją, ponieważ zarejestrowanych jest bardzo dużo osób bezrobotnych, tymczasem na oferty pracy mało kto odpowiada. Tu dochodzimy do kolejnego interesującego zagadnienia – urzędów pośrednictwa pracy oraz ich znikomej skuteczności wynikającej m.in. z błędnego profilowania pomocy i potencjalnych pracowników.
Na zakończenie opinia socjologa Adama Mrozowickiego cytowana w Nie hańbi:
Dobrze: pracują, zarabiają pieniądze. Ale twierdzenie, że to jest taka praca jak każda inna, kiedy ktoś jedzie dorywczo pracować za granicę czy zbiera runo leśne, to trochę pokazuje, jak bardzo upadliśmy, myśląc o tym, czym jest praca.
_________________________________________________________
Olga Gitkiewicz, Nie hańbi, Dowody na Istnienie, Warszawa 2017
Brzmi ciekawie. Niby większość rzeczy jest wiadoma, oczywista, znana, ale zebrane wszystkie razem mogą stać się przyczynkiem do nowych refleksji czy spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia. Indywidualne historie są b. pouczające, niestety w praktyce trudno te nauki stosować - teoria sobie, życie sobie.
UsuńZwłaszcza w Polsce.
UsuńNiestety.;(
Usuń