Nauczycielka zajęć praktycznych Elsa Taavitsainen przejęła dowodzenie nad zaopatrzeniem w prowiant. Ponieważ przebywali w Norwegii, która obfitowała w łososie i trocie, wędrowcy byli rozpieszczani różnymi smakowitymi potrawami z ryb. Pani Taavitsainen wraz z pomocnikami przygotowywała łososia na rozmaite sposoby: na surowo z solą lub duszonego w garnku nad ogniskiem; mniejsze trocie nadziewała na patyk i przypiekała, aż rozpływały się w ustach. Na zboczach gór zbierano dziki szczypiorek, który dodawano do zupy rybnej, zaprawianej wiejskim masłem i sosem borówkowym. Aby nie przejadły im się potrawy z łososia, pani Taavitsainen kupiła miejscowego sera owczego, baraniny i suszonego mięsa renifera, a potem wyczarowywała z tego wspaniale pieczenie i zupy. Serem owczym dekorowała kanapki z mięsem z renifera i podawała po przypieczeniu na gorących kamieniach. Zebraną na bagnach żurawinę dodawano do pieczeni, by zaostrzyć smak dziczyzny.
Arto Paasilinna, Fantastyczne samobójstwo zbiorowe, tłum. Bożena Kojro, Rusiec 2007, s. 174
Popularna w Finlandii zupa rybna, oczywiście z łososia (lohikeitto), wydaje się bardzo prosta w wykonaniu:
Składniki na 2-3 porcje:
3 średniej wielkości ziemniaki
ok. 0,3 kg fileta z łososia, bez skóry
ok. 1 l wody
1 łyżka masła
szklanka gęstej śmietany do zup
1 liść laurowy
2 łyżki posiekanego koperku
sól, pieprz
Wykonanie:
Cebulę i ziemniaki
pokroić w kostkę, marchew w talarki. W garnku rozgrzać masło, dodać cebulę,
krótko podsmażać. Dodać ziemniaki oraz marchew, chwilę smażyć, dodać liść
laurowy, a następnie wszystko zalać wodą (tak by przykryła warzywa). Gdy
ziemniaki i marchew będą miękkie, do zupy dodać pokrojonego w kostkę łososia. Gotować
do czasu, aż łosoś stanie się miękki. Dodać śmietanę i koperek, zagotować, na
koniec doprawić solą i pieprzem.
Ona wydaje się nie tylko prosta, ale i niezwykle skromna w składniki. Jeden rodzaj ryby i to niewiele tej rybki. Na zdjęciu wygląda bardziej okazale i smacznie. Może się skuszę i wypróbuję przepis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKuchnia skandynawska kojarzy mi się właśnie z prostotą.;) Mnie też przepis zaintrygował i raczej wypróbuję, tylko z większą ilością łososia.
UsuńU mnie w domu nikt by niestety nie jadł zupy rybnej; lubimy rybę, ale nie w formie zupy, tylko smażoną bądź zapiekaną albo jako rybę po grecku. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. U mnie z kolei zupa rybna uchodzi za rarytas niemalże.;) Niestety trzeba się wykosztować, żeby była b. dobra. Inna rzecz, że nie jest daniem zbyt sycącym.
UsuńLubię zupy, ale akurat rybne robię sporadycznie. Patrząc na przepis i zdjęcie, stwierdzam, że pora to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie b dobra, kiedy zrobi się jesiennie.:)
Usuń