Tak, skóra jest elastyczną powłoką, która otacza ciało. Powłoką, którą można nacinać, aby stłumić lęk i podniecenie, niekiedy po to, by je wzmagać. Powłoką, którą można wiązać, smagać, przypalać, oblewać moczem, kaleczyć, w skrócie: dręczyć na wiele sposobów. Jeśli jesteś trzynastolatkiem zafiksowanym na sporo starszym od ciebie mężczyźnie, a więc jesteś niedojrzały i nie rozumiesz swojego pożądania, być może potrafisz jedynie poddać się emocjom i w imię opacznie pojmowanej miłości zgodzić na dyktowane warunki.
czwartek, 26 września 2024
piątek, 20 września 2024
Czekaj na dzień jesienny
już trochę zmęczone, na kurz w powietrzu,
na pogodę bladego dnia.
porysowane jak dłonie starego człowieka,
na kasztany i żołędzie,
w ogrodzie a dym z ogniska będzie miał
upojny smak nieosiągalnej mądrości.
na zawieszenie broni wśród obłoków,
na milczenie drzew,
i pogodzisz się z myślą, że co straciłeś,
straciłeś na zawsze.
tęsknił za tymi, których kochałeś
i których już nie ma.
na godzinę bez wątpliwości i bólu.
czwartek, 12 września 2024
Nocne małe co nieco à la Calligarich
Znała miasto nocą jak własną kieszeń. Kwadrans później otwieraliśmy już drzwi piekarni schowanej w podwórku w okolicach Pałacu Sprawiedliwości i wkraczaliśmy do białego piekła mąki i harujących ludzi. Jedni brali do ręki miękkie ciasto i rzucali je na stół, jakby chcąc ukarać za uległość, a inni kroili je na kawałki, żeby potem włożyć do pieca. Kobiety w białych chustkach na włosach mieszały krem w misach.
– Ach, jesteś, księżniczko – powiedziała jedna z nich. – Czego sobie dziś życzysz?
Arianna wskazała różne rodzaje croissantów, a kobieta z życzliwą miną napełniła papierową torebkę. Dziewczyna wzięła ją obiema rękami – torebka była ciepła i przyjemna w dotyku – co jednak nie przeszkodziło jej ukraść dodatkowo jednej magdalenki i dać mi kuksańca, kiedy wychodząc, życzyłem dobrej nocy.
– Po co mówisz dobranoc? – zapytała, gdy wyszliśmy na podwórze. – Oni tam pracują od wielu godzin! – Westchnęła. – Zawsze mam wyrzuty sumienia, gdy tu przychodzę, ale o tej porze zrobiłabym wszystko dla ciepłego croissanta. A ty nie?
Croissanty były gorące, aromatyczne i nie miały nic wspólnego ze smętnymi drożdżówkami w barze, które inni mieszkańcy miasta już za kilka godzin urzędniczym zwyczajem mieli zamoczyć w kawach cappuccino.
– Brak ubezpieczenia ma nawet dobre strony – skomentowałem, ale dziewczyna była zupełnie nieobecna i przeżuwała magdalenkę, w medytacyjnym rytmie kołysząc stopą nad podwórkowym brukiem. – Szukasz wystającej płyty chodnikowej? – spytałem.
Mój popis znajomości Prousta zrobił na niej wrażenie.
– To byłoby zbędne – odparła, patrząc na mnie z ciekawością. – Magdalenki nie są już takie jak kiedyś.
– Nic już nie jest takie jak kiedyś. [...]
Gianfranco Calligarich, Ostatnie lato w mieście, tłum. Katarzyna Skórska, Wołowiec 2023, s. 45
środa, 4 września 2024
Ostatnie lato w mieście
Ostatnie lato w mieście to książka wspaniała, przynajmniej dla mnie. Czytałam ją długo, ale z rosnącą satysfakcją – melancholijna historia osadzona w Rzymie wpisała się idealnie w schyłkową aurę wakacji. Powieść przypomniała mi o filmach Felliniego obśmiewających stołeczną śmietankę towarzyską, przy czym Calligarich potraktował temat poważnie.