Ostatnie lato w mieście to książka wspaniała, przynajmniej dla mnie. Czytałam ją długo, ale z rosnącą satysfakcją – melancholijna historia osadzona w Rzymie wpisała się idealnie w schyłkową aurę wakacji. Powieść przypomniała mi o filmach Felliniego obśmiewających stołeczną śmietankę towarzyską, przy czym Calligarich potraktował temat poważnie.
Jego bohater Leo, dziennikarz sportowy, nie potrafi odnaleźć się w życiu, woli pozostawać obserwatorem. Nie dla niego eksponowane, dobrze płatne stanowiska i proszone kolacje u zamożnych znajomych, nie dla niego też wegetacja w rodzinnym gronie. Nie ma sensu wyznaczać sobie celów, skoro satysfakcja po jego osiągnięciu trwa krótko; lepiej poddawać się biegowi wydarzeń niż stawać do walki – oto motto mężczyzny. Nie udają mu się ani przyjaźnie, ani miłość, jakby i na relacje nie starczało mu sił. Przygnębiające, jeśli wziąć pod uwagę, że Gazzarra ma dopiero trzydzieści lat.
Nad powieścią unosi się duch wielkiej literatury – para zakochanych czyta sobie na głos Prousta, padają nazwiska Joyce’a, Fitzgeralda, Melville’a. Dobór lektur jest oczywiście znaczący, Leo nie mógłby wybrać rzeczy błahych, ani porzucić – klasycy stale mu towarzyszą, zdają się prawdziwą podporą. Być może również przekleństwem, ale to już zależy od indywidualnej interpretacji.
______________________________________________________________________________
Nie słyszałam o tej książce, a widzę, że warto ją przeczytać. :) Jak piszesz, bohater jest dziennikarzem sportowym. Czy to znaczy, że w powieści pojawia się wątek sportu?
OdpowiedzUsuńSport pojawia się tylko na chwilę, jedna z pomniejszych postaci jest tenisistą w stanie spoczynku i tyle. A książka jest świetna, o ile nie nastawimy się na szaloną be tempo i sensacyjną akcję.;) Mam nadzieję wrócić do niej za rok albo dwa.
UsuńNieprecyzyjnie się wyraziłam: wspomniany tenisista będzie miał dwa większe wejścia, ale tak naprawdę mógłby być biegaczem albo bokserem, dyscyplina nie gra zasadniczej roli.;)
UsuńSłyszałem o tej książce i także przykuła moją uwagę, tym bardziej, że odrobinę skojarzyła mi się z "Pięknym latem Cesare Pavese. Mam ochotę sprawdzić, czy to skojarzenie jest w jakimkolwiek stopniu słuszne ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto przeczytać, to kawał dobrej literatury. Pavese wciąż przede mną, więc nie porównam.;(
Usuń