W bibliotece, sama w niewielkim boksie do nauki, w końcu zdejmuje gruby polar – to nieważne, że widać sweterek z dekoltem, bo nikt jej tu nie widzi – i ponownie czyta esej. Musi dowiedzieć się w internecie, czym jest rezerwat Indian Spokane i szkoła katolicka, ale już rozumie, co znaczy być dzieckiem, które chce się uczyć, gdy dorośli nie chcą, żeby się uczyło. Nie chcą, żeby uczyło się za dużo. I co to znaczy, że mimo to się uczy.
O książce Felicii Berliner, niewątpliwie ze względów promocyjnych, pisze się przede wszystkim w kontekście oglądania pornografii przez główną bohaterkę, osiemnastoletnią chasydkę z Nowego Jorku. Faktycznie jest to istotny wątek w powieści, niemniej raczej symboliczny. Zakazane filmy stanowią tylko jeden z licznych przejawów szmucu, jakiego powinna wystrzegać się bogobojna żydówka – szmucem jest trefne jedzenie, internet, spodnie, itp. Tymczasem Rajzla, która z trudem uzyskała zgodę ojca na studiowanie i pracę, po kryjomu nadrabia braki w wiedzy, również w kwestiach podstawowych i oczywistych.
Nieporadność i naiwność dziewczyny jest wprost rozczulająca, Szmuc nie jest na szczęście kolejną amerykańską bajeczką o emancypacji, ponieważ autorka niesztampowo zarysowała i samą postać, i jej przemianę. Rajzla poznaje niedostępne wcześniej sfery życia i nierzadko dokonuje trudnych wyborów, które czasem oznaczają kompromis, kiedy indziej rezygnację z planów i marzeń. Właśnie to zniuansowane pokazanie pokrętnej drogi ku wolności i kobiecości jest u Berliner najlepsze, łącznie z wątkiem uzależnienia od pornografii. A wgląd w życie ortodoksyjnej rodziny zawsze będzie dla mnie atrakcyjny.
_______________________________________________________________________
Zainteresowałaś mnie na tyle, że zarezerwowałam książkę w bibliotece, bo i mnie ciekawi wgląd w życie ortodoksyjnej rodziny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dałaś się skusić.;) Dodam jeszcze, że książka jest bardzo dobrze napisana - krótkie rozdziały, odpowiednie tempo. Moim zdaniem znacznie lepsza od Unorthodox.
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Tym bardziej, że przytoczony cytat przypomniał mi o interesującym spektaklu "Jednoręki ze Spokane", który dawno temu miałem okazję zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPoczytałam o "Jednorękim..." i oczywiście pomyślałam, że fajnie byłoby móc go zobaczyć.;) Zwłaszcza że dramaty McDonagha są naprawdę dobre, widziałam chyba trzy inscenizacje.
Usuń