Oczywiście przegapiłam kolację, którą w naszym domu serwuje się o szóstej. Pani Llewelyn bez słowa postawiła przede mną talerz, a potem stała oparta tyłkiem o komodę i patrzyła, jak jem. Nie zadała sobie trudu odgrzania zupy. Starała się mnie sprowokować, ale wygarnęłam wszystko teraz, do ostatniej kropli. Odczekała jeszcze chwilę, potem zabrała pusty talerz, a za moment wróciła z drugim daniem: pieczenią wieprzową, która nie wystygła, bo czekała na mnie w piecu. Trzy różyczki brokułu — warzywa, którego nie trzeba mi dodatkowo obrzydzać — miały odcień szpitalnej lamperii. Ścięty sos przypominał zaschniętą krew na prześcieradle. Na szczęście pani Llewelyn tym razem nie stała nade mną. Przeżułam kilka kęsów pieczeni, a resztę schowałam do torebki. Zamierzałam to później spuścić w ubikacji. Kiedy pani Llewelyn wróciła, nie mogła ukryć zdziwienia, że uporałam się z tak nieapetycznym daniem. Odniosłam zwycięstwo. Nagrodą była miseczka blamanżu z mandarynkami z puszki. Blamanż to moje ulubione danie. Nie trzeba go przeżuwać. Biorę porcyjkę na język i trzymam ją tam przez chwilę, po czym zsuwam do gardła, wyobrażając sobie, że to mały okręt, który wypływa z bezpiecznej przystani na otwarte morze. Cząstki mandarynki pozostawiłam nietknięte, bo ich kształt i faktura miały w sobie coś obrzydliwego.
Wspomniany przez bohaterkę powieści Blamanż
to słodki deser z żelatyny, śmietanki i cukru, czasem
wzbogacony o wanilię, migdały, bakalie czy owoce. Forma blamanż to spolszczona
francuska nazwa tej "galaretki": blanc-manger
– dosłownie „białe jedzenie; biały posiłek”. W języku polskim można spotkać
również określenie blemas.
Składniki:
150 g
migdałów
250 ml
tłustego mleka
1,5 łyżki
żelatyny
350 ml
śmietanki 30%
120 g
drobnego cukru
Sposób
wykonania:
Obrane ze
skórki migdały rozdrobnić miskerem na pył. Zalać mlekiem i odstawić na pół
godziny.
Dokładnie
odcedzić masę migdałową, która na koniec posłuży do ozdobienia deseru. Mleko
przelać do rondla, dodać połowę śmietanki, cukier i mieszając, podgrzewać na
wolnym ogniu. Gdy masa zgęstnieje, ostudzić.
Dodać przygotowaną
wcześniej żelatynę, wymieszać. Pozostałą część śmietany ubić i zmieszać
delikatnie z masą w rondelka (powinna być w letniej temperaturze).
Masę przelać
do foremki do pieczenia babki, odstawić do lodówki na kilka godzin.
Blamanż wyłożyć
na paterę i ozdobić zmielonymi migdałami.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz