Z możliwych metafor, najbardziej elegancka metafora, bo przedstawiamy sobą teraz jakąś substancję, która maceruje się, fermentuje. Jest pełna starych rzeczy, które w Polsce odzywają jak kamienie na polu. O ile PPS ma wielkie trudności, żeby się odrodzić w takiej postaci, w jakiej ją lubiliśmy i podziwialiśmy, o tyle – nazwijmy wytwornie – wapory endeckie rodzą się z dnia na dzień same, tak jakby były, niestety, w nas zakodowane. Bóg raczy wiedzieć, w co się to wszystko uformuje.[...]
Dalej w tym samym wywiadzie:
Oczywiście, wiele można powiedzieć o tym, co w naszej historii jest wspaniałe. Przechodzi wówczas taki miły dreszcz, który może by i ktoś łaskawy nazwał patriotyzmem. Ale mnie się wydaje, że dla ogólnego zdrowia trzeba mówić jednak o rzeczach złych.
Przeczytałem w „Gazecie” głos jakiegoś pana, który tak się zirytował, jak ja bym się zirytował: „Dosyć już mam waszego pisania o wspaniałych Ukraińcach, Białorusinach, Żydach i o złych Polakach. Dosyć już tego!”. Otóż to wynika ze zbiorowej sugestii, ponieważ my o sami sobie dobrze piszemy od rana do nocy. Nie można otworzyć telewizji, żeby nie zobaczyć zacnych staruszków maszerujących pod sztandarami, nie można otworzyć gazety, żeby nie przeczytać o martyrologii, o naszym nieszczęściu, o naszym bohaterstwie. Każda sytuacja właściwie jest sakralizowana. I dlatego te rzadkie sceptyczne głosy tak anonimowego pana denerwują. A te głosy są zbawienne.[...]
Przemysław Kaniecki „Nasze histerie, nasze nadzieje. Spotkania z Tadeuszem Konwickim” Iskry, Warszawa, 2013, s. 173-174
_________________________________________________________________________________
Ironia godna mistrza! ja też osobiście daleka jestem od patrzenia na naszą nację przez różowe okulary... A chciałabym, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńWspaniały autor. Wolny człowiek.
Ja patrzę głównie przez ciemne.;(
UsuńAutor wspaniały, cudownie także autoironiczny.
Miałam kupić tacie na imieniny, ale ostatecznie zdecydowałam się na Dehnela. Tańszy nieco. Ale na Konwickiego przyjdzie i pora.
OdpowiedzUsuńRóżnica w cenie chyba znacząca. Natomiast rozrzut wywiadów - ogromny, od lat 60-tych. Tematyka również. Wg mnie lektura na lata.;)
UsuńJa jeszcze "W Pośpiechu" nie przeczytałam, a tu widzę już następny zbiór wywiadów godny uwagi. Ech...
OdpowiedzUsuńWybór dokonany zresztą przez tego samego człowieka.;) Zbiór zdecydowanie godny uwagi.
Usuńzgadzam się,słucham wiadomości,dowiaduję się,że znowu nam ktoś tu czy tam krzywdę zrobił albo próbuje zrobić a nikt nigdy nie powie,że po prostu NIE STANĘLIŚMY NA WYSOKOŚCI ZADANIA,znowu i niestety
OdpowiedzUsuńCóż, najtrudniej zacząć od siebie, łatwiej szukać winnych w otoczeniu.;( Wypadałoby zacząć znowu propagować hasła pracy od podstaw.
UsuńTo tak w kontrze do akcji "Orzeł może", o wydźwięku całkiem innym?:P
OdpowiedzUsuńSłyszałam w radiu rozmowę na temat tego zbioru z jego autorem i natychmiast dopisałam do listy. Liczę na tradycyjne rabaty w merlinie z okazji Targów Książki, natomiast co do znalezienia czasu na tę lekturę, pozostaje mi wyłącznie liczyć na cud:(
Co ja poradzę, że Konwicki jest takim ironistą.;) Ale w tym samym wywiadzie mówi i o tym, że mimo trudnych doświadczeń pojawiły się w naszej historii fascynujące postaci.
UsuńKsiążka tania nie jest, fakt. Promocje na pewno będą, to kwestia czasu. A co do znalezienia czasu na samą lekturę - starczy jej na lata, chyba nawet nie należy czytać od deski do deski, zaraz-natychmiast. Ale to tylko moje wrażenie.;)
Zamarłam, bo dosłownie kilka godzin temu właśnie "Nasze histerie, nasze nadzieje" przeglądałam w księgarni. Kolejny przejaw bibliopatii. :)
OdpowiedzUsuńUwagi Konwickiego gorzkie, ale bardzo prawdziwe. Objawów fermentacji wokół mnóstwo.
O tak, biblio-telepatia już nam się przytrafia kolejny raz.;)
UsuńMnie nawet zasmuciło, że jego słowa nic nie straciły na aktualności.