czwartek, 4 sierpnia 2016

dziewczyny wracają z pracy

Charles Bukowski

dziewczyny wracają z pracy

dziewczyny swoimi samochodami wracają z pracy,
a ja siedzę w oknie i
patrzę.

dziewczyna w czerwonej sukni
ma biały samochód
dziewczyna w niebieskiej sukni
ma niebieski samochód
dziewczyna w różowej sukni
ma czerwony samochód.

kiedy dziewczyna w czerwonej sukni
wysiada z białego samochodu
patrzę na jej nogi.
kiedy dziewczyna w niebieskiej sukni
wysiada z niebieskiego samochodu
patrzę na jej nogi

kiedy dziewczyna w różowej sukni
wysiada z czerwonego samochodu
patrzę na jej nogi.

dziewczyna w czerwonej sukni
ta co wysiadła z białego samochodu
ma najlepsze nogi

dziewczyna w różowej sukni
ta co wysiadła z czerwonego samochodu
ma nogi przeciętne

ale najbardziej wryła mi się w pamięć dziewczyna w niebieskiej sukni
ta co wysiadła z niebieskiego samochodu
widziałem jej majtki

nie wiecie nawet, jakie podniecające
potrafi być tu życie
o 5.35 po południu.

tłum. Leszek Engelking

Noce waniliowych myszy, Kraków 2014, s. 132


Dla porównania oryginał (można powiększać):

źródło: bukowski.net

14 komentarzy:

  1. Ha, chciałoby się powiedzieć - cały Charles. Stary, obsceniczny "rubasznik" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Z drugiej strony, czy gdyby nie nazwisko, ten utwór naprawdę wart jest uwagi? I dlaczego pan Leszek pominął "almost"? :)

      Usuń
    2. @ Ambrose

      Oj, tam, zaraz obsceniczny.;) Malo to panów lubi obserwować kobiety?

      Usuń
    3. @ Bazyl

      Mnie ten utwór ujął, trafił w swój czas. Bardziej impresja niż wiersz w sumie. Ale ponieważ obecnie widuję i czytam sporo podobnej "poezji", to myślę, że nazwisko autora nie ma dla mnie znaczenia.;)
      Prawda, że "prawie" robi różnicę? Nie podoba mi się to "omsknięcie" tłumacza.

      Usuń
    4. Bo to ciekawy obrazek rodzajowy. Z tym, że czytałem lepsze, a temu reklamę robi nazwisko. Rozumiem, że Tobie podobałby się równie, gdyby autorem był Kowalski, ale większość wpadnie w zachwyt, bo to Charles. Mam tak samo z rozrywkową twórczością pani Wisławy, bo czy byłby zachwyt, gdyby takie lepieje wyszły spod nieznanej, amatorskiej ręki?
      Tłumacz poszedł w dosłowność i wyszła troszkę obscena. Jak zdjęcie z pudelka, na którym gwiazda w mini wysiada z limuzyny. Dlatego chciałbym umieć angielski :)

      Usuń
    5. Też czytałam lepsze, także Bukowskiego, ale ten - z kilkuset innych w zbiorze - jakoś utkwił mi w pamięci. W tym tomie były i takie, które wydały mi się kiepskie. Niemniej zgadzam się z twoim zdaniem, że nazwisko robi swoje.;( Dotyczy to nie tylko poetów, artystów w ogóle.;( Ostatnio ktoś słabą książkę Iksa nazwał ambitną porażką, tak więc można i tak tłumaczyć twórcę.;)
      Aha, z wierszami jest tak, że w jednym tomie mogą robić zupełnie inne wrażenie niż prezentowane w oderwaniu od reszty.
      Tłumacz właśnie nie poszedł w dosłowność, bo ominął 'almost', które przecież zupełnie nie zawadzało. No, chyba że trzymał się liczby sylab w wersie.;)
      Angielski warto znać, Bukowski (i pewnie wszyscy) lepiej brzmi w oryginale.

      Usuń
    6. A ja się zgadzam, że wiersz musi trafić w swój czas i wtedy, nawet jeśli widzimy jego mankamenty i tak nam się podoba. Bo przez zbieżność z naszą rzeczywistością jest nam bliski. Są też takie, które podobają nam się ot tak, po prostu :) Na tej zasadzie podoba mi się "Z zabaw i gier dziecięcych" Bursy.
      Z tą dosłownością, to nie miałem na myśli samego tłumaczenia w sensie 1 do 1, a bardziej fakt, że to co Bukowski chciał złagodzić, to tłumacz rzucił czytelnikowi przed oczy i pozbawił tej dozy tajemnicy, która była w oryginale, działając na wyobraźnię (ileż ten Charles widział):P

      Usuń
    7. Bo to niezły wiersz jest, lepszy od Bukowskiego.;) Lubię brutalizm Bursy, kiedyś się niem zaczytywałam.
      Teraz rozumiem. Po tym, co napisałeś, dochodzę do wniosku, że na drugi rzut oka Bukowskie jest jeszcze lepszy niż myślałam.;) Faktycznie działa na wyobraźnię, zwłaszcza męską.;)

      Usuń
    8. Potraktowałem go jako, taki bardziej przystający do czasów kiedy tworzył Bukowski, odpowiednik ujrzenia kobiecej łydki w czasach bardziej pruderyjnych. Teraz już niczego nie pozostawia się wyobraźni i tak właśnie postąpił, moim zdaniem, tłumacz, omijając to nieszczęsne almost :)

      Usuń
    9. Ja sobie wyobraziłam współczesne panie z biur, które kończą pracę często właśnie po 17.00 i noszą sukienki. Może nie wybitnie kuse, ale przy wsiadaniu do samochodu, coś tam zawsze się podwinie.;)

      Usuń
    10. A ja zazdroszczę poecie, że miał czas siedzieć w oknie i te nogi podziwiać :)

      Usuń
    11. Też o tym pomyślałam (ale nie zazdrościłam;))). Miłosz miał podobne hobby na stare lata:

      Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis

      Moje uszy coraz mniej słyszą z rozmów, moje oczy słabną, ale dalej są nienasycone.

      Widzę ich nogi w minispódniczkach, spodniach albo w powiewnych tkaninach,
      Każdą podglądam osobno, ich tyłki i uda, zamyślony, kołysany
      marzeniami porno.

      Stary lubieżny dziadu, pora tobie do grobu, nie na gry i zabawy
      młodości.

      Nieprawda, robię to tylko, co zawsze robiłem, układając sceny
      tej ziemi z rozkazu erotycznej wyobraźni.

      Nie pożądam tych właśnie stworzeń, pożądam wszystkiego,
      a one są jak znak ekstatycznego obcowania.

      Nie moja wina, że jesteśmy tak ulepieni, w połowie z bezinteresownej kontemplacji, i w połowie z apetytu.

      Jeżeli po śmierci dostanę się do Nieba, musi tam być jak tutaj,
      tyle że pozbędę się tępych zmysłów i ociężałych kości.

      Zmieniony w samo patrzenie, będę dalej pochłaniał proporcje
      ludzkiego ciała, kolor irysów, paryską ulicę w czerwcu o świcie,
      całą niepojętą, niepojętą mnogość widzianych rzeczy.

      Usuń
    12. Zripostuję podglądackim Kernem :P

      Podglądanie
      To niezbyt piękna mania.
      Ale gdzie są tacy, co nie lubią podglądania?

      Gdyby Gallup podglądacki istniał,
      Taka podglądacka sonda,
      To dopiero by wiadomo było, ile różnych rzeczy się podgląda!

      Podglądanie,
      Jako takie,
      Tkwi w człowieku.
      Ale to co się podgląda, to zależy już nie od nas,
      Lecz od wieku.
      Stare ciocie inne gusta mają,
      Inne zaś studenci,
      W każdym wieku co innego - jak wiadomo - oczy nęci.

      Gdybym był mały, podglądałem piłkę Zdzisia,
      Albo Jasia hulajnogę,
      Dziś na hulajnogę już nie lecę,
      Dziś podglądać damską nogę raczej mogę.
      Nie wypieram się
      To w końcu przecież nodze nic nie szkodze.
      Chociaż tak na dobrą sprawę,
      To już nie ma takich nóg,
      Jakie się w mych młodych latach widywało w Łodzi...

      Dziś nieważne dla mnie zresztą, czy ja widzę kogoś bez ubrania
      Czy w ubraniu -
      Dziś uprawiam, że tak powiem, wyższą szkołę jazdy w podglądaniu.

      Mnie nie bawi dziś obserwowanie, kto do kogo przyszedł.
      W celu zdejmowania szat,
      Ja dziś jestem bardziej perwejrsyjny jeszcze,
      Ja się bawię podglądaniem - zwykłych ludzkich wad.

      Państwo myśli sobie pewnie teraz: czy wypada?
      Wada niby rzeczy intymne...
      Owszem, owszem,
      Ale ile czasem wszystkim jedna woda bobu zada!

      I stąd właśnie podglądanie mych rodakóww
      I ich jakże życiodajnych
      (Dla mnie!!!)
      Niedostatków charakteru
      Oraz innych braków.

      A na plus niech mi to zapisane będzie w satyrycznym niebie,
      Że podglądam wszystkich równo,
      Bez protekcji,
      Nie wyłączając nawet
      Siebie.

      Usuń
    13. Też fajnie.;)I rzeczywiście to tkwi w człowieku, tylko nw niektórych jakby bardziej.;)

      Usuń