Przypomniał mi się dzień pogrzebu mojej matki. Dostałam mleko, żeby uspokoić żołądek; udawałam, że to kawa. Wyobrażałam sobie, że piję kawę gdzie indziej. W jakimś arabskim kraju, w którym czarna kawa, podawana w małych filiżankach, jest tak mocna, że przez kilka dni nie pozwała człowiekowi usnąć. [s. 175]
Opowiadania autorstwa ZZ Packer są poniekąd jak arabska kawa – nie pozwalają usnąć ani o sobie zapomnieć. Czytane powtórnie po sześcioletniej przerwie nie tracą nic na intensywności i nadal smakują wyśmienicie. W dużej mierze dzieje się tak dzięki autentycznym bohater(k)om – czy jest to bezrobotna dziewczyna szukająca szczęścia w Tokio, pielęgniarka wytrwale głosząca Słowo Boże czy chłopak obarczony opieką nad agresywnym ojcem, wciągają czytelnika po uszy w swoje życie. W świecie małych skautek, zgryźliwych studentek i steranych pań domu odnajdujemy się bez trudu, nawet jeśli ten świat diametralnie różni się od naszego.
ZZ Packer pisze przede wszystkim o czarnych i co ważne, pisze bez lukrowania i bez roztkliwiania się. Pokazuje, że Afroamerykanie także mają swoją uprzedzenia i postępują paskudnie; że czasem irytują, śmieszą, a kiedy indziej wzruszają. Choć w Pijąc kawę… pojawiają się wątki rasistowskie, wszystkie historie mają jak najbardziej uniwersalny wymiar – kwestie tożsamości i izolacji (przymusowej albo dobrowolnej) dotykają ludzi pod każdą szerokością geograficzną. To zbiór bardzo dobrze skrojonych opowiadań – z dawką subtelnego humoru i z niebanalną puentą. Marzy mi się kolejna książka tej autorki.
_________________________________________________________________________
ZZ Packer, Pijąc kawę gdzie indziej, przeł. Ewa Horodyska, W.A.B., Warszawa 2007
Już okładka przyciąga swym minimalizmem.
OdpowiedzUsuńSeria z miotłą jest fajnie wydawana i daje możliwość poznania nieznanych autorów współczesnych....czytałam z niej coś czeskiego i było niezłe.
Te opowiadania też wydają się być interesujące, tym bardziej, że jest w nich inny niż nasz świat.
Świat inny, ale jakże bliski. To jedna z lepszych książek w tej serii WAB-u.
UsuńMoże ta czeska to był "Czas Czerownych Gór" Hulovej? bardzo mi się podobała.
Była to książka Haliny Pawlowskiej "Zdesperowane kobiety postępują desperacko".
UsuńMało znam czeskiej literatury, ale teraz czytam, oczywiście nie z "miotły" Jachyma Topola "Warsztaty diabła" i stwierdzam, że to świetna książka.
Znam tę książkę z recenzji tylko, chyba przyjemna?
UsuńW Topola obkupiłam się w ub. roku, tak mnie zaintrygował. "Warsztaty..." nawet zaczęłam czytać, mocna rzecz.
Taka z czeskim humorem i dystansem do siebie i innych....w sumie nie jest to wielka literatura, ale nieźle się czyta.
Usuń"Warsztaty...." jestem w połowie a więc do Mińska, gdzie ma być super mocno dopiero trafiłam. Z samym Terezinem spotykam się po raz drugi dopiero.
Topol potrafi wciągną czytelnika i pobudzić do refleksji.
Czyli Pawlowska będzie dobra na chandrę?
UsuńMiałam Topola dzisiaj w rękach w związku z porządkami i tak się zastanawiam, czy by go nie napocząć.:) Kusisz.;)
Będę wypatrywać Twojej opinii. Wprawdzie to kanikuła i książka być może nie na tę porę, ale odnoszę wrażenie, że Ty jak ja nie kierujesz się porą roku w doborze lektury.
UsuńA Pawlowska na chandrę jak najbardziej....
UsuńRzeczywiście nie kieruję się porą roku, jeśli mowa o wadze tematu, ale o lecie wolę czytać latem, a o zimie zimą.;)
UsuńObadam Pawlowską w bibliotece, dzięki.
Tyle razy czytałam już w komentarzach o serii z miotłą, a sama nigdy się na nią nie natknęłam. :( A może jednak natknęłam, ale było to w czasach, kiedy zupełnie nie zwracałam uwagi na wydawnictwo, na serie wydawnicze. Znowu ciekawa lektura, więc wypada mi tylko oczekiwać na powrót wieku emerytalnego sprzed reformy, a potem to już czytać, czytać i czytać. I to jest miła perspektywa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż sobie obiecuję, że na emeryturze to dopiero będę czytać, że ho-ho, ale to raczej pobożne życzenie.pytanie podstawowe: czy doczekam tego wieku?;)
UsuńSeria przyzwoita, choć trafiały się książki niższych lotów. ZZ Packer gorąco polecam.;) I również pozdrawiam.;)
Mnie książki z "Serii z miotłą" kilkukrotnie migotały przed oczami, ale jeśli mnie pamięć nie myli, nie przeczytałem jeszcze żadnej książki z charakterystycznym znaczkiem.
UsuńTematyka poruszana w opowiadaniach bardzo interesująca z mojego punktu widzenia. O rasizmie czytałem jak dotąd za sprawą mężczyzn (Baldwin, R. Ellison i R. Wright z pisarzy czarnoskórych i Faulkner oraz Caldwell, jeśli chodzi o białych) - czas spojrzeć na to zagadnienie także z kobiecej perspektywy.
Ta seria jest chyba promowana jako tzw. kobieca literatura, co z miejsca skazuje ją na zaszufladkowanie i omijanie przez panów.;(
UsuńDo Twojej listy dorzucam Toni Morrison i Edwarda P. Jonesa - na pewno warto zajrzeć do ich książek.