Założycielka wydawnictwa Dorota Blomberg, architekt Aleksander Włodarski, profesor kryminologii Jerzy Sarnecki, dokumentalistka Joanna Helander, dziennikarz Maciej Zaremba Bielawski i ortopeda Karol Żyto to tylko kilkoro bohaterów Wygnanych do raju. Krystyna Naszkowska rozmawiała z osobami, które po wydarzeniach Marca’68 wyjechały do Szwecji i tam osiadły.
O raju, jak sugeruje tytuł książki, trudno mówić. Starsze pokolenia zazwyczaj nie mogły na obczyźnie się odnaleźć, także rozmówcy Naszkowskiej wspominają o osamotnieniu, różnicach kulturowych i uprzedzeniach Szwedów. Z racji młodego wówczas wieku mieli jednak łatwiejszy start: szybciej się uczyli, swobodniej korzystali ze wsparcia i szans, jakie oferowała nowoczesna i liberalna Szwecja. Dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości zostali po latach cenionymi fachowcami, co jest budujące.
Ciekawym wątkiem rozmów jest stosunek do Polski – tak różny, jak różne były okoliczności wyjazdu po antysemickiej nagonce. Przykro i z niedowierzaniem czyta się o szykanach, z jakimi spotykały się zmuszone do emigracji rodziny, ale tym lepiej rozumie się gorycz i żal niektórych z bohaterów książki. Tak jak w przypadku Emilii Białostockiej-Degenius, dziś psychiatry, która wyjeżdżała z kraju samotnie jako nastolatka – rodzice zmarli podczas wiadomych wydarzeń, w konsekwencji przepadło mieszkanie. W przeciwieństwie do innych emigrantów pani Emilia nie tęskni za Polską.
Każda z opowiedzianych historii zasługuje na osobną książkę, bo wszystkie życiorysy bez wyjątku są ciekawe. Dla odmiany chętnie poczytałabym o tych, którzy nie mieli tyle szczęścia co rozmówcy Naszkowskiej i żyli lub żyją w Szwecji zupełnie przeciętnie, a może nawet z kłopotami. Sukces jest tylko jedną stroną medalu, ta druga może być bardziej miarodajna.
______________________________________________________________________
Krystyna Naszkowska, Wygnani do raju. Szwedzki azyl, Agora, Warszawa 2017
Jak najbardziej zgadzam się z ostatnim zdaniem Twojego tekstu - można wręcz stwierdzić, że zaprezentowanie tylko sukcesu może skutecznie zaciemnić obraz sytuacji.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji polecam książkę "Asystent śmierci" Bronisława Świderskiego - bohater to też emigrant, tyle, że celem jego podróży stała się Dania. Powieść o tyle ciekawa, że trudno powiedzieć, by protagonista odniósł w życiu sukces.
Coś mi się obiło o uszy, a może widziałam tę książkę w Dedalusie. Obadam, nie powiem.;) I coś mi się zdaje, że bohater kończy wyjątkowo marnie.;(
UsuńDość dawno temu nabyłem ją właśnie w którejś Składnicy Taniej Książki, chociaż głowy bym sobie uciąć za to nie dał.
UsuńSprawdzę.;)
UsuńTeż zajrzę :)
UsuńNależę w sumie do osób, które w sumie zniechęcają opowieści o ludziach sukcesu ;), ale zajrzę, by zobaczyć, jak to nasz wspaniały kraj się pozbył dobrych ludzi i jak ciężko do sukcesu dojść, zwłaszcza w świetle faktu, że mam znajomego, który ubolewa, że 89 rok był bezkrwawy (!)
OdpowiedzUsuńUbolewa, że rok 1989 r. był bezkrwawy? Hm.
UsuńNie jest tak, że bohaterom przyszło wszystko łatwo, ale dla lepszego oglądu chciałoby się sprawdzić rewers.:)