Gdy Tibor miał 9 lat, interesowała go tylko piłka nożna, rok później rozpoczął regularne treningi w budapesztańskiej drużynie. Były sukcesy, były wyjazdy zagraniczne. W wieku 14 lat rzucił sport, ponieważ wolał pisać wiersze. Ten sam chłopiec jako sześciolatek przymierzał bieliznę matki – zawsze po kryjomu, nie wiedząc dlaczego. Mając 12 lat, nienawidził siebie w kobiecych fatałaszkach i wciąż się przebierał. Przebierał się także wtedy, kiedy miał już dziewczynę.
Incognito to wyznanie młodego mężczyzny, który chce żyć jako kobieta, bo tylko w kobiecym ciele potrafi siebie wyrazić i tylko w kobiecej postaci odczuwa spokój. Pełna metamorfoza nie jest jednak możliwa, narrator pozostaje zakładnikiem własnego ciała. Jest zarazem mężczyzną i kobietą, a w rzeczywistości nie jest do końca żadnym z nich – ani Tiborem, ani Noemi. Rozdźwięk między „ja” a ciałem pogłębia się, niemożność zaakceptowania męskiej postaci prowadzi do podwójnego wyobcowania: główny bohater czuje się kimś obcym w domu i kimś obcym w obcym. Jak mówi, jest incognito, wszędzie. Co więcej, jest zdany wyłącznie na siebie.
Czytelnik „wysłuchuje” tej intymnej opowieści ze ściśniętym gardłem i stopniowo ulega rozedrganiu narratora, a Kiss pisze tak, że jest się tuż obok Tibora, w środku jego dramatu. To zresztą nie jedyna zaleta Incognito – powieść jest wysmakowana literacko, a z racji tematu ma duży walor poznawczy. Całość niezwykle dojmująca, dodatkowo porusza świadomość, że fabuła opiera się na doświadczeniach autora.
__________________________________________________________________________
Tibor Noé Kiss, Incognito, przeł. Daniel Warmuz, Książkowe Klimaty, Wrocław 2017
Brzmi zachęcająco. To monolog wewnętrzny czy jest jakąś choćby śladowa fabuła?
OdpowiedzUsuńJest monolog przetykany retrospekcjami. Powiedziałabym, że lektura nie męczy, a że jest krótka warto przeczytać dwa razy, bo wtedy można lepiej przyjrzeć się detalom, o których wspomina w posłowiu tłumacz. Zachęcam.;)
UsuńZapiszę sobie, że tak pojadę klasykiem :) Lektura bardzo a propos dzisiejszego dnia.
UsuńCo do daty, to zupełny zbieg okoliczności, ale rzeczywiście dobrze się złożyło.;) A transpłciowość to problem tak rzadko poruszany, że najczęściej nierozumiany i chyba wręcz odrzucany.
UsuńJa pamiętam tylko Robertę Muldoon ze Świata wg Garpa, to chyba moje pierwsze i ostatnie spotkanie z tematem w literaturze.
UsuńRzeczywiście, też nie kojarzę tego tematu z beletrystyki. Bo z lit. faktu - "Beznadziejną ucieczkę przed Basią" Surmiak-Domańskiej.
UsuńW "Mulacie w pegeerze" jest jeszcze PRL-owski reportaż o pierwszym mężczyźnie z Polski, który się poddał operacji zmiany płci, ciekawa rzecz i nieźle napisana.
UsuńMulata ma, może w tym życiu zdążę przeczytać.
Usuńbardzo nietypowo temat transpłciowości pokazała Woolf w Orlandzie, ale to raczej poetyckie ujęcie.
Ten jeden konkretny tekst możesz poza kolejnością przeczytać :)
UsuńJest duże ryzyko, że od razu zachcę przeczytać całość.;) Ale zajrzę, ile można zwlekać z tym "Mulatem".
UsuńNie zaszkodzi, to bardzo fajny zbiór.
UsuńWiem.;) I pamiętam, że dobrze o nim pisałeś.
UsuńI na dodatek wciąż pamiętam kilka tekstów :)
UsuńW takim razie musiały być niezłe.;)
UsuńWyraziste tematy, bo autora nie pamiętam ani jednego.
Usuńtak to jest antologiami niestety.
UsuńCiekawie, ciekawie. Po literaturę węgierską sięgam zdecydowanie za rzadko, ale za każdym razem, kiedy to czynię, jestem b. zadowolony. Tematyka także bardzo interesująca - wyobcowanie, poszukiwanie własnej tożsamości.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo zainspirował rok węgierski w Polsce - sporo ciekawych pozycji wydano i mam nadzieję, że to dopiero początek.:)
UsuńTematyka "Incognito" b. ciekawa, można powiedzieć, że dopiero raczkuje w literaturze.
Literaturę węgierską "znam" jedynie za sprawą Maraia i Szabo. Ich nazwiska są dla mnie rekomendacją dobrej lektury. Może więc sięgnę po kolejne nazwisko w nadziei nowego odkrycia. Temat rzeczywiście mało zgłębiony literacko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA Kosztolanyi i Spiro? Może widziałaś "Szalbierza" wg powieści tego drugiego? Z dobrze znanych w Polsce jest jeszcze Kertesz, Esterhazy, ostatnio Nadas.
UsuńMyślę, że Węgrzy mają się literacko czym pochwalić i trochę blisko nam do nich mentalnie.
Nie czytałam pozostałych z wyjątkiem Kertesza. Choć to było nieudane podejście- Ja, inny. Rzeczywiście narrator- bohater wydawał mi się bardzo inny, ale nie w znaczeniu wyobcowany, a obcy mentalnie. Być może nie trafiłam w czas z lekturą. Ale za jakiś czas zrobię kolejne podejście, tym bardziej że mam dwie książki (książeczki) na półce. Szalbierza nie oglądałam. Zaraz poszukam info. Jestem uziemiona w pozycji poziomej, więc mam sporo czasu. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że "Los utracony" też mnie jakoś nie zachęcił do dalszej znajomości z Kerteszem, ale jeszcze go nie skreślam.;) Może jego dzienniki będą lepsze.
UsuńUziemiona w pozycji poziomej - to nie brzmi dobrze. Życzę zatem szybkiej pionizacji.;)
Tibor Noé Kiss - widzę, że autor posługuje się zarówno imieniem męskim, jak i żeńskim... Mam chęć przeczytać tę książkę. Temat znam z "Mam na imię Ania" Anny Grodzkiej. Autorka pisze tam na przykład, że transseksualiści spotykają się z o wiele większą nienawiścią niż homoseksualiści.
OdpowiedzUsuńTak, posługuje się męskim i żeńskim imieniem, ale od dłuższego czasu "nosi się" po damsku.
UsuńMyślę, że faktycznie odbiór osób transseksualnych jest mniej tolerancyjny niż wobec homoseksualnych. Przynajmniej u nas.
A książka b. dobra, zachęcam do lektury.
Mam nadzieję, że doczekam czasów, gdy ta książka będzie stała w bibliotekach, a nie że za kilka lat trzeba będzie ją kupować nie wiadomo gdzie ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Nie wiem dlaczego, ale publikacje Książkowych Klimatów nie są zbyt popularne w bibliotekach. A przecież wydają dużo dobrych rzeczy. Ta jest szczególnie wartościowa.
Usuń