niedziela, 28 kwietnia 2019

Prosto z jamy

Za życia Maxa Blechera gruźlica kręgosłupa była nieuleczalna i oznaczała wegetację. Zakuci w gips pacjenci mogli głównie leżeć w oczekiwaniu na rozwój choroby, prędzej czy później prowadzący do śmierci. Po drodze był ból i samotność, i do tego mnóstwo czasu, który z perspektywy chorego niemiłosiernie się ciągnął i który trzeba było jednak jakoś spędzać. Narrator Rozświetlonej jamy, alter ego autora, próbował pisać: rejestrował zdarzenia z najbliższego czyli sanatoryjnego otoczenia.


Zapiski Blechera tworzą w istocie relację z umierania – cudzego i własnego. Są więc zabiegi, operacje, wizyty lekarskie, wszędobylski zapach lekarstw i choroby. Także nasłuchiwanie odgłosów z innych sal i z korytarza, świadczących o rozgrywających się dramatach. Jedną z najbardziej pamiętnych scen w książce jest ta, w której kona sąsiad, tymczasem spragniony narrator resztkami sił sięga po butelkę zakazanej wody – ten mały czyn opisany z niezwykłą precyzją odczuwany jest jako wyjątkowo intensywny, wręcz wstrząsający. Śmierć idzie w parze z ekstazą, chwila doniosła z banalną – te właśnie dychotomie interesują Blechera najbardziej. Drąży kwestie ważności i nieważności faktów, zastanawia się nad miejscem człowieka w chaosie kolejnych, codziennych epizodów, docieka, czym naprawdę jest życie. Zważywszy na długotrwałe hospitalizacje i pesymistyczną diagnozę, podobne refleksje nie zaskakują.

Zaglądanie w świadomość chorego jest zdecydowanie największym atutem Rozświetlonej jamy. Narrator nie żali się, nie irytuje, a jednak podczas lektury można odnieść wrażenie, że jego przemyślenia skrywają ogromną udrękę. Mężczyzna dopiero w ostatnim zdaniu odsłania się i daje wyraz swojej dobrze skrywanej rozpaczy: Stałem na cementowej podłodze, dygotałem z zimna i nie wiedziałem, co robić. Max Blecher zmarł w 1938 r. w wieku 29 lat.

_______________________________________________________________________
Max Blecher, Rozświetlona jama. Dziennik sanatoryjny, tłum. Joanna Kornaś-Warwas
Książkowe Klimaty, Wrocław 2018

11 komentarzy:

  1. Który z Blecherów lepszy? Bo nie wiem, czy zdzierżę oba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam dwie jego książki, obie b. dobre, ale "Zabliźnione serca" chyba mniej przygnębiające. "Jama" pisana była pod koniec życia, i to już mocno daje się odczuć.

      Usuń
    2. Chyba więcej się u nas nie ukazało. Miałem czytać Serca, ale jakoś tak mi zeszło niepostrzeżenie, a książka przemknęła przez tanie jatki i zniknęła.

      Usuń
    3. Ha, też miałem zamiar zapytać o porównanie do "Zabliźnionych serc" i dziękuję za informację.

      Nie wiedziałem, że Książkowe Klimaty planują wydać tego autora, dlatego Twój wpis jest dla mnie miłą niespodzianką. Na pewno przeczytam tę książkę, chociaż w takich przypadkach nie można raczej mówić o przyjemności obcowania z lekturą.

      Usuń
    4. @ Piotr

      Są jeszcze "Zdarzenia z bliskiej nierzeczywistości" wydane w 2013 r. przez Pogranicze.
      Wydaje mi się, że na Koszykowej "Serca" mogłyby się znaleźć.;)

      Usuń
    5. @ Ambrose

      To prawda, o przyjemności nie można tu mówić, ale satysfakcji czytelniczej - jak najbardziej. W sumie to okrutne czytać dzieło kogoś, kto wie, że niedługo umrze, wiedząc, jak niewiele czasu zostało wtedy autorowi.

      Usuń
    6. Dzięki, popatrzę na ich stronie :)

      Usuń
    7. Strona nie zawsze niestety uwzględnia wszystkie książki, w księgarni zawsze można znaleźć o wiele więcej.

      Usuń
    8. Wiem, ale do księgarni nie mam się jak wyrwać :(

      Usuń
    9. W takim razie zwrócę uwagę, czy Blecher jest w którejś księgarni w centrum i dam znać.

      Usuń