czwartek, 1 sierpnia 2019

Gajcy

Jego talentem zachwycał się Iwaszkiewicz, pochwał nie szczędził wiekowy Staff, a Herbert i Miłosz po latach uznali go za najlepszego poetę z pokolenia Kolumbów. W świadomości Polaków Tadeusz Gajcy (1922-1944) nie zapisał się chyba zbyt mocno, nawet w szkole mało się o nim mówi. Nie bez przyczyny – komunistyczne władze konsekwentnie wymazywały pamięć o działaczach podziemnej armii polskiej i uczestnikach powstania warszawskiego; dotyczyło to również literatów, zwłaszcza tych skupionych wokół pisma ultraprawicowców „Sztuka i naród”. Zresztą o tym, jak politycy przemilczali, a koledzy i entuzjaści walczyli o publikację twórczości poległych, z pewnością mogłaby powstać osobna, wielce zajmująca książka.


Dzieło Stanisława Beresia szaleńczo zajmujące nie jest, jego znaczną cześć stanowi opracowanie dorobku literackiego Gajcego, rzecz zdecydowanie dla fanów poety i badaczy literatury. Niemniej część pierwszą tego pokaźnego tomu czyli biografię przeczytać z pewnością warto, jako że autor Miłości bez jutra był niewątpliwie postacią interesującą, nie do końca jednoznaczną. Do dzisiaj trwają spory, czy podzielał ideologię swoich pracodawców i czy był antysemitą – Bereś zakłada, że raczej nie. Wiadomo natomiast, że Gajcy wierzył w dziejową rolę Polski, chciał poezji narodowej i rwał się do walki z okupantem. Poza tym był jak setki innych młodzieńców: kochliwy, skory do zabawy i żartów, z głową pełną pomysłów. I z wyobraźnią nasyconą apokaliptycznymi wizjami.

_______________________________________________________________
Stanisław Bereś, Gajcy. W pierścieniu śmierci, Czarne, Wołowiec 2016
 

12 komentarzy:

  1. Pozycja mnie zaciekawiła.




    :) A tak bardziej poważnie, to przyznaję, że i dla mnie Gajcy to raczej słabo znana postać, chociaż czuję się zachęcony, by dowiedzieć się o nim coś więcej. Wydaje mi się, że jego nazwisko mignęło mi gdzieś przy okazji lektury "Tuwima. Wylęknionego bluźniercy" Urbanka, ale pewny nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaciekawiła.;) Dla mnie poeta znany głównie z nazwiska i faktu, że zginął młodo w powstaniu warszawskim. Lektura biografii na pewno przełoży się na czytanie jego wierszy. A Tuwim Urbanka wciąż przede mną, więc zwrócę uwagę na Gajcego.

      Usuń
  2. Znam autora skądinąd i jest to klasyczny przykład profesora, który dużo wie, ale pisać nie umie i nie powinien, w każdym razie na pewno nie dla szerszej publiczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak ostro bym go nie potraktowała, ale zdaję się na Twoją opinię, bo to jedyna książka jego autorstwa, jaką czytałam. Myślę, że gdyby wydał ją w innym wydawnictwie (np. uniwersyteckim), byłoby dla czytelnika lepiej.

      Usuń
    2. Trafiłem na jego dwa teksty naukowe, niestety miał skłonność do ich potwornego przegadywania z użyciem zwrotów hermetycznych plus ponosiła go pasja publicystyczna, co dawało niezbyt ciekawy rezultat.

      Usuń
    3. Na szczęście nie miałam w planach innych jego dzieł, ale czuję się ostrzeżona, dzięki.;)

      Usuń
    4. A czy nie jest to czasem przypadłość dużej części pisania teoretyczno-literackiego czy akademickiego ogólnie?

      Usuń
  3. Mnie wryła się prośba skierowana do Baczyńskiego, by o nim, o Gajcym, pamiętać, bo historia o nim, niewątpliwie zapomni.
    Podobnież książka warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wątek jest obecny w kilku jego wierszach, nie kojarzę natomiast prośby Gajcego do Baczyńskiego.
      Do książki zajrzeć na pewno warto, zwłaszcza że o TG nie ma ich wiele.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawa biografia, polecam :)

    OdpowiedzUsuń