Nie mam zbyt wielkiego zaufania do Amerykanów piszących o Rosji, jako że często nie są w stanie zrozumieć słowiańskiej kultury i piszą dość powierzchownie, na szczęście Anne Garrels nie należy do tej grupy. Do Federacji zaczęła przyjeżdżać jako korespondentka w 1993 roku i z krótkimi przerwami spędziła tu łącznie blisko 30 lat. Mówi na tyle dobrze po rosyjsku, że obywa się bez tłumacza, co w przypadku książki W kraju Putina miało ogromne znaczenie.
Reportaże Garrels opierają się bowiem na indywidualnych historiach osób, z którymi autorka spotykała się wielokrotnie, z niektórymi na przestrzeni kilku lat. Jest wśród nich taksówkarz, biegły sądowy, lekarz zajmujący się nosicielami wirusa HIV, są muzułmanie, ekolodzy, osoby ze środowiska LGBT. Trafiają się opowieści naprawdę fascynujące i wyjątkowo poruszające, jak na przykład o adopcjach dzieci niepełnosprawnych, o fali w wojsku oraz o obrońcy praw człowieka.
Każdy opowiada o sobie, czasem o bardzo prywatnych sprawach, jednak prędzej czy później w rozmowie pojawia się wątek powszechnej korupcji i bezprawia. A ponieważ wszyscy pochodzą z Czelabińska lub okolic, siłą rzeczy otrzymujemy obraz samego miasta – położonego na Uralu, z dala od stolicy. Niegdyś duży ośrodek wojskowy i przemysłowy, dzisiaj miasto jak wiele innych w Rosji: niedoinwestowane, zaniedbane, zapomniane przez władze centralne. Można się tylko domyślać, że podobnych miejsc w Rosji są dziesiątki.
Garrels do końca pozostaje bezstronna. Także wówczas, gdy słucha pochwał pod adresem Putina, w którym wielu widzi przede wszystkim silnego i skutecznego polityka. Nierzadko słychać tu zresztą głosy, że demokracja niekoniecznie jest dobrym systemem dla Rosji oraz że wszystko, co złe w kraju, przyszło w istocie z Zachodu. Te stwierdzenia brzmią znajomo, zresztą niejednokrotnie podczas lektury nachodziła mnie refleksja, że Polska coraz bardziej zbliża się do standardów rosyjskich. Przerażające.
_____________________________________________________
Anne Garrels, W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji, przeł. Maria Moskal
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017
Czy te rozmowy pochodzą mniej więcej z jednego okresu (pomijając te prowadzone przez wiele lat), czy to przekrój przez te 30 lat pobytu autorki w Rosji?
OdpowiedzUsuńRozmowy pochodzą z ostatnich lat, więc jest to raczej aktualna rzecz.
UsuńWarto wiedzieć, bo zatrzymałem się w latach 90.
UsuńWarto. Autorka nie idzie tropem absurdów, jak robi to wielu zachodnich dziennikarzy, tylko podgląda zwykle życie mniej lub bardziej zwykłych ludzi. To ogromna zaleta książki.
UsuńTo wpiszę sobie na mityczną listę. Z epoki późniejszej czytałem Dramat numer trzy Mateckiego, no ale to był prawdziwy dramat :(
UsuńTak kiepsko napisane? Bo dostałam w prezencie i do dziś leży. Opis na okładce mnie zniechęcil.
UsuńPrzede wszystkim prowadzące kompletnie donikąd, taki tam zbiór ploteczek z prowincjonalnego teatru plus o wiele za dużo autora w tym wszystkim.
UsuńAch tak. Co do autora to już na poziomie okładki miałam wrażenie, że ma spore ego.;) Szkoda, że się sprawdziło.
UsuńOch, okładka to drobiazg, doprawdy :)
UsuńHm, chyba zatem szybko ją przejrzę i oddam na kiermasz biblioteczny.;(
UsuńWydaje mi się, że ta książka może być ciekawym uzupełnieniem zbioru reportaży wydanych przez Czarne pod tytułem "Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji" autorstwa Jeleny Kostiuczenko. Spojrzenie człowieka z Rosji zestawione z punktem widzenia człowieka z zewnątrz to zawsze pole do interesujących obserwacji :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jest tak przygnębiająca jak "Przyszło nam...".:) Z pewnością będzie to interesujące uzupełnienie.
Usuń