Stanisław Grochowiak
Ja – Malarz – już nie żyję. Zziębnięty jak blacha
Toczona po śniegu, duszę dałem Bogu.
Jest teraz mała, luta,
Podobna do klucza,
Na którym niekiedy Bóg zimę wyśwista.
Ja – Malarz – już nie żyję. A jednak oczyma
Moimi patrzycie na śnieg i na wodę,
Przyprószoną zaledwie. I to ja ustawiam
Wysokie słupy światła nad mrokiem lodowisk.
Biegnie pies z uchem postrzępionym w bójce. Gawron
Kroczy, kłaniając się śniegom to w lewo, to w prawo.
Człowiek wór niesie. Dzieci do sanek przywiązane.
A z kominów – aż do mnie – wznosi się woń jadła.
Ja – Malarz – już nie żyję. Ale przecie widzę
Te trzy stare kobiety, idące od boru
Jak dzwon od kościoła. Zaplątane w szleje,
Chrust wloką po śniegu, a w ich ciemnych twarzach
Mróz pozaplatał biegające iskry.
Zimo – Majestacie,
Śmierci – pusty dźwięku.
Wiersze wybrane (1978)
A co to znaczy, że dusza jest „luta”?
OdpowiedzUsuńWedług słownika: sroga, okrutna, dzika.
UsuńAha. Nie znałam tego słowa. :)
UsuńBo wyszło z użycia.:) Kiedyś poznałam jego znaczenie przy okazji jakichś tekstów o przysłowiach.
UsuńTo w ramach ciekawostek dodam, że właśnie z tym znaczeniem, tj. "srogi", "ostry" czy "piekący" wiąże się nazwa drugiego miesiąca, czyli lutego, kiedy to zazwyczaj mróz trzyma najtęższy ;)
UsuńZrozumiałe samo przez się.:)
UsuńBardzo lubię twórczość Grochowiaka. Z malarstwem generalnie mniej mi po drodze.
OdpowiedzUsuńJa też lubię Grochowiaka. Nawiązania do malarstwa w poezji również.:)
Usuń