środa, 20 października 2021

Szklany zamek

Film Szklany zamek w reżyserii Destina Crettona okazał się na tyle frapujący, że przeczytałam pierwowzór literacki czyli wspomnienia Jeannette Walls. Dobrze się stało, ponieważ książka obszerniej pokazuje osobliwy styl życia Wallsów. A więc nie tylko liczne przeprowadzki, niekonwencjonalne metody wychowawcze, mrzonki ojca i dziwaczne poglądy matki, ale też momentami skrajne ubóstwo. Ubóstwo, należy podkreślić, spowodowane „nonszalancją” rodziców i tym bardziej dotkliwe, że szło w parze z głodem, brudem i ogólnym zaniedbaniem. 


Z jednej strony mamy totalny brak odpowiedzialności, z drugiej niekończącą się przygodę i ogromną miłość do dzieci. Przy wszystkich swoich wadach Rex i Rose Mary bardzo się starali, by wychować potomstwo na osoby mądre, wolne i niepospolite. Według relacji autorki cel został osiągnięty. Czwórka małych Wallsów odebrała wyjątkowo twardą lekcję życia, ale w dorosłość wchodziła zahartowana. Oprócz najmłodszej Maureen trójka rodzeństwa postawiła na wykształcenie, zdobycie wymarzonego zawodu oraz stabilny dom, którego tak bardzo brakowało im w dzieciństwie.

Fascynuje w tym wszystkim przywiązanie do rodziców, którzy przecież swoje pociechy wielokrotnie zawodzili, a nawet narażali na poważne niebezpieczeństwo. Owszem, dość często pojawiało się rozczarowanie i wstyd, niemniej młodsze pokolenie Wallsów nie zerwało kontaktu z rodzicami w dorosłym życiu. A powody były, bo ci do końca z podziwu godną konsekwencją pielęgnowali swoje przyzwyczajenia. Po stokroć warto sprawdzić, na czym one polegały.;)

_____________________________________________________________________

Jeannette Walls, Szklany zamek, przeł. Ana Zielińska, Świat Książki, Warszawa 2006

 


16 komentarzy:

  1. Nie oglądałam filmu, więc jestem ciekawa, na czym polegały te dziwaczne przyzwyczajenia. :) Bieda, niedożywienie, brud, brak opieki lekarskiej i złe warunki mieszkaniowe często przyczyniają się do tego, że dzieci tracą zdrowie. Czy potomstwo Rexa i Rose wyrosło na silnych, zdrowych ludzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwaczne przyzwyczajenia to m.in. życie w pustostanach.;(
      Dzieci jako takie były zdrowe, choć autorka np. jako dziecko trafiła do szpitala z poparzeniami, bo wylała na siebie wrzątek. Jej starsza siostra miała dużą wadę wzroku, ale matka była cyt. "przeciwko noszeniu okularów." No i byli niedożywieni.
      Zachęcam do lektury, bo to interesująca historia, nawet jeśli miejscami ubarwiona.

      Usuń
    2. Ja też nie oglądałem filmu, dlatego czuję się mocno zaintrygowany i zachęcony, by poznać tę historię.

      A co do wychowania dzieci, to w pełni zgadzam się z tym, co napisałaś poniżej - im poważniej się podchodzi do tego zajęcia, tym jest ono trudniejsze :)

      Usuń
    3. Już miałam brać w ciemno, a Ty piszesz, że ubarwiona jednak. Z jednej strony rozumiem, że wspomnienia zawsze będą ubarwione przez opowiadającego, ale jeśli jest to zauważalne przez czytelnika, to mnie chyba jednak zniechęca. Czepliwa jestem, wiem.

      Usuń
    4. Powiem tak: złapałam na tym autorkę w jednym miejsce, ale to jakoś dało mi do myślenia. Otóż jako 12-latka głośno tłumaczyła reakcję ojca, które dla dzieci było w pewnej konkretnej sytuacji nie do przyjęcia. W moim odczuciu była zbyt młoda, żeby dojść do wniosków, do jakich doszła, ale oczywiście mogę się mylić. Co ciekawe, w filmie reakcja ojca była nieco inna, bardziej po myśli dzieci.;) Nie zdradzę, o co chodzi, bo to dość ważny incydent był.
      Poza tą jedną sytuacją nie miałam wrażenia, że Walls koloryzuje.
      Gorąco zachęcam do lektury, serio.;)

      Usuń
    5. @ Ambrose

      Ciebie również zachęcam do czytania i oglądania. Myślę, że to dobra książka dla klubów dyskusyjnych, bo jest to rozważać. Co człowiek, to inne postrzeganie rodzicielstwa.;)
      Teraz przypomniało mi się, co kiedyś ponoć młody Beksiński do ojca powiedział z wyrzutem: bo ty mi nie stawiałeś żadnych granic! Co akurat zgadza się z tym, co pisała Guciamal. I choćby ta kwestia jest już dużą trudnością: za dużo wolności - niedobrze, za dużo granic- też źle.;)

      Usuń
    6. Okazuje się, że w Polsce ta książka miała kilka wydań: w roku 2006, 2013 i 2017. Wiesz może, po które wydanie najlepiej sięgnąć? Czy one czymś się różnią?

      Usuń
    7. To jest ten sam przekład, sprawdzałam. Natomiast jeśli nie chcesz ranić sobie oczu dzieleniem wyrazu wg wzoru We-lch, to odradzam wydanie Remi.;(

      Usuń
  2. Zainteresowałaś mnie co też robili takiego dziwnego rodzice. Odnoszę takie wrażenie, że dzieci trzymane w dzieciństwie krótko szukają w dorosłym życiu swobody, a te wychowywane niekonwencjonalnie pozostawione samopas często dążą do stabilności. Trudno jest być rodzicem, choć niektórzy twierdzą, że nie ma nic prostszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice byli nie z tej ziemi.;) Matka upierała się m.in., że była przez kilkanaście miesięcy w jednej ciąży, ojciec wmawiał wszystkim, że uciekają przed FBI i mafią. Było naprawdę ciekawie.;)
      Tak, dzieci często żyją zupełnie inaczej niż ich rodzice, widać to czasem w kwestiach wyznania, stosunku do pieniędzy czy wykształcenia. Wydaje mi się, że rodzicem być to zadanie wyjątkowo trudne, o ile podchodzi się doń odpowiedzialnie.

      Usuń
  3. W ogóle nie słyszałam o tej historii. Po Twojej notce mam ochotę sięgnąć przynajmniej po film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawadzi przeczytać albo obejrzeć, zwłaszcza jeśli się lubi W. Harrelsona - rola ojca w filmie b. mu się udała.;)

      Usuń
    2. Szukałem czegoś do DKK :) A i Woodiego lubię :)

      Usuń
    3. W takim razie masz dwa grzybki w barszczu.;)

      Usuń
  4. To późniejsze przywiązanie do rodziców to nie coś pokroju syndromu sztokholmskiego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej nie, dzieci naprawdę kochały rodziców, bo ci poświęcali im dużo uwagi. Ojciec np. miał dużą wiedzę z różnych dziedzin i chętnie dzielił się nią z potomstwem. Miał też dar opowiadania, dzieci lubiły jego ubarwione historie.

      Usuń