Biszkopty czy tani chleb. Biszkopty więcej kosztują, ale mogą leżeć. Czy wystarczy jej do przeżycia ćwierć biszkopta dziennie? Podobno można nie jeść przez czterdzieści pięć dni i nie umrzeć. [s. 29]
Biszkopt czy chleb to dla bohaterki opowiadania Violette Leduc niemal kwestia życia i śmierci. Żyje w skrajnej biedzie oznaczającej przede wszystkim dojmujący głód. Taki, kiedy uderza się w brzuch, żeby dziecku nie wyrwać rogalika, kiedy połyka się cieknącą z nosa krew, bo jest pożywna i kiedy wskutek omamów na wierzchołku drzewa dostrzega się czekoladową eklerę. Stąd kalkulacje: biszkopt czy chleb, staranne odliczanie ziarenek kawy, żeby starczyło na dłużej i poszukiwanie resztek jedzenia na ulicach.
O bezimiennej bohaterce nie dowiemy się zbyt wiele. Dobiega siedemdziesiątki, mieszka na poddaszu na obrzeżach Paryża, nie ma rodziny, ani znajomych, prawdopodobnie pochodzi z bogatego domu i prawdopodobnie nigdy nie pracowała. Można odnieść wrażenie, że jest człowiekiem bez właściwości: niezauważalna przez innych, jakby przezroczysta, staje się doskonałym filtrem, przez który przesączają się bodźce z zewnątrz. Tych kobieta łaknie najwyraźniej bardziej niż pożywienia: rezygnuje z zakupu chleba, aby kupić bilet na metro i móc nasycić się miastem i ludźmi.
Wbrew niesprzyjającym okolicznościom codziennie podąża do śródmieścia, co zakrawa na swoiste uzależnienie. Staruszka doskonale zna geografię i rytm Paryża, zarówno dzienny, jak i nocny. Niczym radar wychwyca z otoczenia najmniejsze drobiazgi, od urokliwego układu chmur na niebie po odpadki w rynsztoku. Chłonie je łapczywie, na szczęście konkurencji brak – kto by się pochylił nad zgniłymi pomarańczami czy wyliniałą narzutką z lisa wyrzuconą na śmietnik. Bohaterka Leduc, owszem, pochyla się, ba! zniszczone futerko szybko staje się przedmiotem wyjątkowego uwielbienia.
W Damie z liskiem od początku uderza wyrafinowana narracja i sposób przedstawienia protagonistki, niemniej ostatnie fragmenty z liskiem w roli głównej to prawdziwe wyżyny literackie. Z jednej otrzymujemy strony przejmujący opis urojenia, z drugiej mocne zakończenie historii starej, samotnej paryżanki. Całość niełatwa w odbiorze, natomiast ze wszech miar godna polecenia – dawno nie spotkałam tak oryginalnego połączenia liryzmu i okrucieństwa ludzkiej nędzy w prozie.
_______________________________________________________
Violette Leduc, Dama z liskiem; przeł. Maria Leśniewska, Wyd. Literackie, Kraków 1972
Pierwszy raz słyszę o tej książce, a mam wrażenie, że by mnie zaciekawiła. Czyli nie wiadomo, dlaczego bohaterka wpadła w tak przerażającą nędzę?
OdpowiedzUsuńO proszę, ja także nie słyszałem o tej pozycji, a już sama okładka przyciąga spojrzenie (prawdziwe małe arcydzieło!). Szkoda, że książka nie jest dostępna w żadnej z moich bibliotek. Będę musiał rozejrzeć się za nią w trakcie wizyty w jakimś antykwariacie.
Usuń@ Agnieszka
UsuńGdyby nie czytelnicy anglojęzyczni i wznowienie, pewnie też bym nie natknęła się na tę książkę.
Nie wiadomo, dlaczego kobieta wpadła w nędzę. Są pewne poszlaki, ale tak mgliste, że można tylko snuć przypuszczenia. I to również jest dużą zaletą tego opowiadania.
@ Ambrose
UsuńWłaśnie - książka nie jest już dostępna w bibliotekach, kupowałam ją na aukcji. Warto się rozejrzeć, bo mimo skromnej objętości to lektura kilkukrotnego użytku.
Wygląda trochę jak Głód w wersji kobiecej, tyle że bohaterka wygląda chyba bardziej ludzko/sympatycznie niż ten koleś od Hamsuna.
OdpowiedzUsuńOwszem, bohaterka wydaje się dobrotliwa i ma pewne słabości. Przede wszystkim wzbudza jednak ogromne współczucie. O książce Hamsuna nic nie powiem, bo - sama się sobie dziwię - jeszcze jej nie czytałam.;(
UsuńNiewiele tracisz, moim zdaniem :) Głównego bohatera zadusiłbym gołymi rękami. dlatego podejrzliwie podchodzę do powieści o głodujących.
UsuńAha. Tutaj chciałoby się panią przygarnąć do domu i do serca.;) Choć można domniemywać, że nędza wynika częściowo z jej niezaradności.
UsuńA bohatera Hamsuna chciałoby się kopnąć w plecy i wrzasnąć, żeby się ruszył do jakiejkolwiek roboty, poeta rozmemłany :(
UsuńCzyli w sumie ciekawa postać, skoro wzbudza w czytelniku tak silne odczucia.;)
UsuńNo właśnie moim zdaniem absolutnie nieciekawa, woli umrzeć z głodu niż się do roboty wziąć. Absolutnie nie mój typ bohatera :)
UsuńHm, muszę zatem sprawdzić osobiście.;)
UsuńZdecydowanie muszę spróbować, czy odnajdę się czytając tę historię.
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo dziś rzadko trafia się taka proza.
Usuń