piątek, 3 listopada 2023

Kolacja à la Marie NDiaye

Na każdej gładkiej powierzchni — blacie, pólkach, stole, na lodówce, a nawet na krześle i taborecie, który starannie przykryła tkaniną w kwiaty, Sharon postawiła miseczkę, talerzyk lub miniaturowy garnuszek zawierający niezwykle wykwintne danie.

Nigdy wcześniej Sharon, która zawsze robiła wyśmienite kolacje, nie gotowała dla mecenas Susane w sposób tak wyrafinowany.

Każde naczynie zawierało tylko jedną porcję, każde danie było inne od sąsiedniego, co oznaczało, że Sharon gotowała je oddzielnie w niewielkich ilościach, kilkanaście miniaturowych uczt.

[…]

Mecenas Susane unosiła więc delikatnie kolejne pokrywki, wąchała i sprawdzała, co zawiera każde z naczynek: seledynowy garnuszek — dwie królicze wątróbki z cebulą i czosnkiem posypane świeżą kolendrą, błękitny — udko kurczaka duszone w zielonym kremowym sosie (szczawiowym?), a bladożółty — risotto ze szparagami.

A oto czym Sharon kokieteryjnie napełniła miseczki: 1) sałatka z ziemniaków, rukoli i czerwonej cebuli, 2) samopsza z suszonymi  pomidorami, 3) kurczak w galarecie, marchew, pory, konfitowana cytryna, 4) filet wołowy na zimno z pieprzem i grubą solą, plasterki korniszona, 5) koper po grecku, 6) grzyby po grecku — były to świeże pieczarki; mecenas Susane znała je w takiej formie tylko z puszki, bo jej rodzice kupowali w markecie tę podejrzaną zalewę zagęszczaną żelatyną, 7) różowe krewetki smażone na sucho, niemal przypalone, posypane pieprzem syczuańskim, 8) gryczane łazanki z plasterkami sera beaufort, 9) lekko podgotowany tuńczyk z prażonym sezamem.

Choć mecenas Susane wolałaby zjeść szybko, by znów pochylić się nad przypadkiem Marlyne Principaux, postawiła sobie za punkt honoru degustację dań Sharon.

Kończyła z trudem.

Marie NDiaye, Zemsta należy do mnie, przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon, Warszawa 2023

 


Z podanego jadłospisu wybrałam rzecz chyba najłatwiejszą czyli sałatkę z ziemniakami i rukolą:

Składniki:

600 g ziemniaków

2 małe cebule czerwone

8 łyżek kaparów w occie

4 garście rukoli

oliwa z oliwek

ocet jabłkowy

sól

Sposób przygotowania:

Cebulę obrać i pokroić w cienkie plasterki.

Ziemniaki przekroić na pół i ugotować.

Plasterki cebuli zanurzyć na 1 minutę we wrzącej wodzie. Po odcedzeniu przełożyć do miseczki, dodać 1 łyżkę octu jabłkowego, 4 łyżki oliwy z oliwek i wymieszać.

Ugotowane ziemniaki dodać od razu do salaterki z cebulą, odsączonymi kaparami, solą i pieprzem, następnie delikatnie mieszamy.

Podawać z posiekaną rukolą.


 

10 komentarzy:

  1. Jako, że ograniczam mięso (proces żmudny, ale już widoczny w jadłospisie), to moje zainteresowanie wzbudziły gryczane łazanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej okolicy mawia się, że "koperek na wiaterek", więc chyba jednak nie :D

      Usuń
    2. Nie znałam tego powiedzenia. A sałatkę z kopru włoskiego b. lubię.;)

      Usuń
  2. A moją uwagę przykuło risotto, co prawda znam jedynie z grzybami, ale nabrałam nań wielkiej ochoty. Za sałatkę podziękuję, z powodu kaparów, których nie lubię. Ale wszystko brzmi niezwykle smakowicie, a kolację zjadłam o 17 więc zaczyna mi burczeć w brzuchu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapary można zastąpić oliwkami pewnie.;) Fakt, risotto ze szparagami zastanawia, chyba wolałabym z grzybami. Kolacja o 17.00 to wyzwanie, podziwiam, bo mi brakuje wytrwałości.:(

      Usuń
    2. To może wypróbuję wersję z oliwkami. Nie jest łatwo kończyć konsumpcję o 17, ale jakoś od dwóch tygodni mi się to udaje:)

      Usuń
    3. Trzymam kciuki za trwanie w reżimie.;)

      Usuń
  3. Mnie także zaintrygowały te łazanki gryczane. W ogóle cała kolacja jest b. ciekawa i sprawa wrażenie b. smakowitej. Niby właśnie raczę się krupnikiem, ale brzuch coś jakby zaczyna burczeć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolacja w Zemście... to istna poezja. Na samo wspomnienie bazylii odpływam.;) A krupnik dobra rzecz, zwłaszcza przy takiej aurze.

      Usuń