czwartek, 8 marca 2012

Szczygieł w teatrze

Szczygieł Mariusz, nie ptak. Kasia Adamik i Olga Chajdas postanowiły zrobić spektakl wykorzystując reportaże z jego zbioru "Zrób sobie raj". Zadanie ryzykowne, ale wykonalne; przy dobrym pomyśle materiału starczyłoby na kilka przedstawień. W tym przypadku pomysłu zabrakło na choćby jedno dobre: miało być o duchowości Czechów, tymczasem wyszło nie wiadomo co.


Bohaterów reportaży przemieszano, z kilku zrobiono jedną postać i tak na scenie mamy kipiącą seksapilem kobietę w kwiecie wieku, eteryczną panienkę, lekko narwanego lekarza i staruszka wygłaszającego głównie tanie dowcipy. Od czasu do czasu pojawia się zdyszany sportowiec, Chrystus i gestapowiec. Padają krótkie kwestie, czasem są nawet zabawne, ale właściwie trudno dociec, o co w tym zlepku krótkich scenek chodzi. Jeśli miał to być portret Czechów, to w świetle spektaklu nasi południowi sąsiedzi są niepoważni, puści i głupawi. Wywołują nie uśmiech, a rechot (tak przynajmniej niektórzy widzowie reagują na słowa gówno, dupa, chuj itp.). Niby coś się mówi o wierze i pogrzebach, niestety wszelkie dywagacje o sprawach ducha mają posmak komedii. Totalne nieporozumienie.

W spektaklu przewidziano sceny musicalowe i sceny rodem z czeskiego filmu (najgorszego gatunku), które służą tylko jednemu: pozwalają widzowi odetchnąć od nudnych pseudo-skeczy. Reżyserki w wywiadach mówiły, że przedstawienie będzie impresją na temat książki Szczygła. Niewątpliwie echa reportaży są tu obecne, trzeba ich jednak intensywnie nasłuchiwać. Powiem szczerze: za taki raj to ja serdecznie dziękuję, wolę wrócić do książki.



*******************************************************************

Zrób sobie raj (na podstawie książki Mariusza Szczygła)
scenariusz i reżyseria: Kasia Adamik i Olga Chajdas

scenografia: Magdalena Maciejewska
obsada: Katarzyna Herman, Karolina Kominek, Stanisław Brudny, Redbad Klijnstra, Przemysław Kosiński, Piotr Ligienza
oraz Radosław Jamroż, Mateusz Jordan-Młodzianowski, Bogusław Kudłek, Jędrzej Taranek

Koprodukcja Teatru Studio i Instytutu Reportażu

więcej informacji na stronie Teatru Studio

*******************************************************************



39 komentarzy:

  1. No to jak Agnieszce zazdrościłem, tak przestałem. Czyli dobrze autor w Trójce mówił, że on się nie miesza do, bo na teatrze się nie zna, a na dodatek jak nie wyjdzie, to on z czystym sumieniem będzie mógł powiedzieć, że palców w tym nie maczał. W każdym razie coś w tym guście :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak Agnieszce się spodobało. Będę wyczekiwać jej notki.

      Autor pokojowo podchodzi do sprawy.;) W tvp mówił, że był na jednej próbie i tyle. Jak dla mnie w materiałach powinno się zaznaczyć, że to spektakl inspirowany książką "Zrób sobie raj."

      Usuń
  2. Właśnie miałem się zapytać, co na to autor i już wiem:) Ciekawe, czy wrażenia Agnieszki będą podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że autor podszedł do problemu z klasą.;)
      Ja też jestem ciekawa wrażeń Agnieszki. A najbardziej tych, którzy książki nie znają.;)

      Usuń
    2. Słuchałam tydzień temu wywiadu, który Bazyl wspomina. Szczygieł jest "do lubienia" w pakiecie: książka+autor. Szkoda, że nie w trójpaku.;)
      W radiowej Trójce M.Sz. zwierzał się ze swych wrażeń z próby generalnej. (Zamysłu spektaklu nie znał). Tak mniej więcej: "Słucham, co mówią...To nie mój tekst. Oj, widocznie coś źle napisałem". Po chwili tekst się pojawił, razem z Katarzyną Herman. Bardzo sensowna postawa autora. Rzeczywiście, zwłaszcza, jeśli nie napisało się dramatu, lecz tekst, którego wizję sceniczną tworzy ktoś inny. Lepiej się nie mieszać. A Szczygieł mówi o tym z takim dystansem... Z takim czeskim dystansem. Bardzo ok.
      Nie mogę zaskoczyć o jakiej Agnieszce mówicie? To szyfr na blogerkę czy aluzja do mamy reżyserki?;)

      Usuń
    3. Zgadza się - b. sensowna postawa. W miarę upływu czasu utwierdzam się w przekonaniu, że spektakl powinien być reklamowany jako oparty na książce Szczygła, bo w żadnym razie nie jest jego adaptacją. Zaczynam żałować, że nie słuchałam tej audycji.

      Nie, to nie aluzja. Blogspot nie ma tak świetnych narzędzi jak inne platformy blogowe i w komentarzu nie widać linka ukrytego w słowie "zazdrościłem" (patrz: pierwszy komentarz).

      Usuń
  3. muszę przyznać, że jakoś mnie to nie dziwi :) chociaż naprawdę wolałabym, żeby moje przypuszczenia były niesłuszne, i spektakl okazał się rewelacją! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadanie było karkołomne, ale wykonalne. Można było pójść w stronę komedii, albo zrobić coś poważnego, tymczasem tu wiele ciekawych wątków rozmywa się. Szkoda. Ja też liczyłam na przynajmniej dobry spektakl.

      Usuń
    2. Heh, a ja spojrzałem na nazwiska twórczyń i już teraz wiem, skąd te nagłe lansy na pudelkach i w telewizjach śniadaniowych. Dzieło przeciętne, to chociaż niech je atmosfera skandaliku owieje:P

      Usuń
    3. Tak jakby nazwiska Szczygieł i Holland nie wystarczały.;(
      Co za czasy!

      Usuń
    4. Może się jeszcze okazać, że będą rzesze zachwyconych widzów.;)

      Usuń
    5. No i znowu wyjdę na teatralną marudę.;)

      Usuń
    6. Myśl raczej o sobie jako o wyrobionym widzu, który nie da sobie zamydlić oczu tanimi efektami:P

      Usuń
    7. O tak, zwłaszcza że krytykować jest b. łatwo.:)

      Usuń
    8. Ale Twoje krytyki opierają się na konkretach:P

      Usuń
    9. Zobaczymy, na jakich konkretach będą się opierać entuzjastyczne recenzje.

      Usuń
    10. Chwilowo są mało entuzjastyczne: http://teatrdlawas.pl/teatr/tdw/index.php?option=com_content&task=view&id=24561

      Usuń
    11. Dzięki.
      Mnie akurat katakumby przypominały skrzyżowanie kaplicy z krematorium, ale to szczegół, rejony pokrewne. Zdziwiło mnie natomiast, że autor recenzji uznał książkę za przeciętną. Wg mnie nie tak dobra jak Gottland, ale zdecydowanie więcej niż przeciętna.

      Usuń
    12. Szczygieł czeka zmiłowania u mnie, więc się nie wypowiem. Może autor recenzji postanowił już wszystko walcem przejechać:)

      Usuń
    13. ja też uważam że Raj to więcej niż przeciętna książka. Recenzenta natomiast podziwiam za sokole oko, bo ja połowy rzeczy, o których pisze w ogóle nie dostrzegłam.
      ale końcowe wnioski mam podobne

      Usuń
    14. Tak sobie myślę, że powoływanie się autora na "Palacza zwłok" jest kapkę naiwne. Coś w stylu: skoro film nakręcony jest w odcieniach niebieskiego, to na 100% czerpie z "Niebieskiego" Kieślowskiego (takich recenzji się naczytałam kiedyś).

      Usuń
  4. przyznam szczerze, bo byłam wczoraj z Anią, że obie miałyśmy trochę mieszane uczucia, co z tego wyjdzie. Ania chyba miała jakiś zamysł, jak to by mogło wyglądać, ja zupełnie nie, tym bardziej, że lekturę czytałam, jak tylko sie ukazała, więc już jakiś czas temu.
    Generalnie bardzo pokojowo podchodzę do przedstawień teatralnych. Dla mnie to sztuka pierwszej próby, żeby tak coś w całości ogarnąć, a jeszcze taki reportaż ... więc gdy po pierwszych 15 min nie bardzo wiedziałam, o co chodzi i co to będzie, pomyślałam, że chyba muszę wejść w konwencję i dać się wciągnąć. Ale po kolejnych 10 minutach poczułam wstyd, potem zażenowanie, niesmak, a czasem nawet zdziwienie. To zdecydowanie było najgorsze przedstawienie jakie dotąd widziałam (nie widziałam ich znowu aż tyle). Jeśli była jakaś linia główna, to przerywana i to często. Spektakl w ogóle nie oddał imho tego klimatu, który M Szczygieł zarysowuje, ani charakteru Czechów. Co więcej, w mojej ocenie, ktoś, kto nie czytał Raju, po tym spektaklu raczej do niego nie sięgnie.
    Na miejscu Pana Szczygła wystąpiłabym o odszkodowanie:-)za publiczne zniesławienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dea

      Dziękuję, że zaznaczyłaś swoje zdanie.
      Faktycznie przez pierwsze 15 min. trudno się połapać. Uporczywie szukałam związku z postaciami z książki i nic.
      Ba! gdyby nie wywiad z autorkami (przeczytany teraz ponownie), w życiu nie wpadłabym na to, że zbójcy tańczą do hymnu narodowego.
      W pewnym momencie pomyślałam, że wolałabym przesłuchać płytę Gotta albo Vondrackovej niż wnikać, kto jest kim na scenie.
      Szkoda Szczygła.

      Usuń
  5. Czytając "Zrób sobie raj" bawiłam się świetnie. Nie wyobrażam sobie jednak w ogóle, jak można to przełożyć na przedstawienie teatralne. Nie skusiłabym się - niezależnie od recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie ciekawość, JAK można reportaż przenieść na scenę, zawiodła do teatru. Teraz już wiem.;)

      Usuń
  6. Podziwiam od dawna Twoją recenzencką bezstronność:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli, z tego co mówicie, wyszło jednak na to samo co i zawsze: Polacy Czechów nie rozumieją i zrozumieć nie zamierzają. Na telewizyjne lansy wpaść mi nie było dane, a o spektaklu dowiedziałam się przypadkowo wczoraj w necie. Po waszych komentarzach poprzestanę jednak na książkach.
    Do "Zrób sobie raj" wróciłam w tym roku w formie audiobooka czytanego przez autora. Jeżdżę z nim sobie ostatnio radośnie z pracy i do, a w domu wypełniam luki historyczne "Pepikami" Mariusza Surosza. Zbyt dobrze mi ostatnio w tym czeskim świecie przeplatanym w weekendy czeskimi filmami, dlatego wielkie dzięki za recenzję :) Oszczędziłam sobie warszawskich rozczarowań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy tu chodzi o niezrozumienie Czechów - dla Adamik to raczej dobrze znany temat. reżyserki miały kilka wersji scenariusza z podwersjami i chyba tek je przemieliły, że wyszła im sieczka.;(
      Dzięki za oświecenie - nie wiedziałam, że autor osobiście czyta audiobooka, sprawdzę, czy jest w bibliotece. Pozytywnym skutkiem spektaklu jest dla mnie głód czeskiej literatury.;)

      Usuń
  8. nawet plakat sugeruje nieudana karykaturę ksiazki. Należy tylko żałować, że w przypadku Adamik tak daleko jabłko padło od jabłoni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie plakat się podoba, ale nijak się ma do książki. Do spektaklu - owszem.;)
    To jabłko padło daleko od dwóch jabłoni, nie jednej.;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie mi Enga doniosła, strasznie zazdroszczę możliwości zobaczenia tego w teatrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym nie widziała spektaklu, pewnie też bym zazdrościła. Kasiu, naprawdę nie ma czego - lepiej przeczytać Laskę, którą - jak wiem - już masz.;)

      Usuń
  11. Szkoda, pamiętam, że podobał mi się film Kasi Adamik "Boisko dla bezdomnych." Niby widać było, że to debiut, ale wydawało się, że za tym filmem stoi prawdziwy talent, który kiedyś się rozwinie. Z Twojej recenzji wnioskuję, że talent raczej się zwija :(
    To, że w polskich komediach (a najwyraźniej również w sztukach teatralnych) komizm buduje się na używaniu przez aktorów wulgaryzmów, nie przestaje mnie zadziwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niektórych widzów te wulgaryzmy bawią.;( Raz czy dwa to jest może i zabawne, ale co pięć minut to już nużące.
      Mnie też podobało się "Boisko", rzeczywiście dobrze rokował. Widziałam też parę odcinków serialu "Głęboka woda" o pracownikach opieki społecznej - przyzwoicie zrobiony i świetnie nakręcony jak na warunki telewizyjne. Cóż, uznaję, że ww. spektakl to wypadek przy pracy.;(

      Usuń
  12. Zostałam poproszona o wrzucenie tutaj linka do moich wrażeń, co też niniejszym czynię i upraszam o wyrozumiałość odnośnie zaśmiecania komentarzy linkami ;)
    http://ksiazkowo.wordpress.com/2012/03/15/zrob-sobie-show/

    OdpowiedzUsuń