poniedziałek, 12 marca 2012

Przyczynek do biografii

Z materiałów zebranych przez Hannę Kirchner mogłaby powstać niezła biografia Białoszewskiego. Wspomnieniami o poecie podzielili się członkowie rodziny poety, współpracownicy, znajomi i przyjaciele, krytycy literaccy i dziennikarze. Pojawiają się nazwiska znane (Sandauer, Stańczakowa, Barańczak, Chotomska, Sobolewski) oraz niewiele mówiące, ale o ogromnym znaczeniu dla rozwoju twórczości Mirona (Hering, Stefański). Przekrojowość tych wypowiedzi jest niezwykle cenna - odbija się w nich całe życie i charakter Białoszewskiego, a co więcej - słychać indywidualny styl mówienia wspominających. Główny zainteresowany z pewnością doceniłby zwłaszcza ten drugi aspekt.


Jaki był Miron? Wychodzi na to, że całkowicie oddany twórczości. Czerpał z najdrobniejszych zdarzeń, z najbłahszych wypowiedzi, aby rzeczywistości nadać nowy wymiar. Paradoksalnie impregnowany na istotną część tej rzeczywistości czyli politykę. Wiecznie poszukujący, ciekawy życia i ludzi. Zakochany w muzyce klasycznej i obrzędowości religijnej. Uparcie podążający własną drogą, liczący się tylko z wybranymi autorytetami. Z jednej strony dobry i uczynny, z drugiej skłonny prowokować i nielojalnie zachowywać się wobec przyjaciół. Jeśli samotny, to na własne życzenie, niekiedy bardzo intensywne. Niezbyt zaradny życiowo, niepazerny na robienie kariery, rzutki współorganizator spotkań kulturalnych już podczas wojny, po latach współtwórca teatru i wreszcie - gospodarz własnych literackich "wtorków". Przeważnie w takich przypadkach pisze się: postać pełna sprzeczności, tymczasem Białoszewski wydaje się osobowością owszem, złożoną, ale spójną, płynnie ewoluującą.

Książka Kirchner może być świetnym wstępem do "Tajnego dziennika", może również stanowić dobre wyjaśnienie, skąd w ogóle wzięła się domniemana osobność Mirona. Dla mnie okazała się ważna z dwóch względów. Po pierwsze, przybliżyła mi istotę legendarnego Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego, a po drugie, umożliwiła spotkanie - chciałoby się powiedzieć - z żywym człowiekiem. Bo Białoszewski w świetle opowieści swoich znajomych i przyjaciół wydaje się żywy.

________________________________________________________________________________

"Miron. Wspomnienia o poecie" oprac. Hanna Kirchner, Wydawnictwo Tenten, Warszawa, 1996
________________________________________________________________________________



11 komentarzy:

  1. widzę, że się przygotowujesz do lektury "tajnego dziennika"! ja również, tylko czytając "pamiętnik z powstania warszawskiego" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowuję się, a jakże. Chociaż będę raczej podczytywać niż czytać ciurkiem.;)
      W tej książce właśnie o "Pamiętniku..." i "Obrotach rzeczy" mówi się jako o najlepszych w dorobku Białoszewskiego. Chyba muszę wreszcie przeczytać w całości "Obroty".

      Usuń
    2. Tu:
      http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/412336,Powstanie-wedlug-Bialoszewskiego
      można posłuchać Mirona czytającego fragment "Pamiętnika...". Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie jego głos.;(

      Usuń
    3. ooo, świetnie :) dziękuję, posłucham jak tylko wrócę wieczorem do domu!

      Usuń
    4. Ależ proszę bardzo, ja też się ucieszyłam z tego znaleziska.

      Usuń
  2. o Proszę o tym tytule nie słyszalam. Ciekawe jak ma się d tego co teraz wydal Sobolewski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na książkę trafiłam przypadkiem przeszukując wiadome hasło w bibl. katalogu.;)
      Śmiem twierdzić, że ta książka daje pełniejszy obraz, choćby dlatego, że wypowiadają się w niej osoby znające MB ze znacznie wcześniejszego okresu. Sobolewski dołączył później, przez zaprzyjaźnione grono studentek polonistyki i należał do tzw. "dworu" Mirona.;)
      Na razie odpuszczę sobie "Człowieka Mirona", trochę zniechęca mnie egzaltacja TS (przynajmniej tak odbieram jego wypowiedzi na różne tematy w różnych miejscach.;). Jeśli jestem w błędzie, to mnie popraw.;)

      Usuń
  3. Ja słucham "Tajnego dziennika" czytanego w Trójce (choć nie codziennie mam taką możliwość). Książkę również kupiłam, ale też nie zamierzam czytać jej "od deski do deski", jednym ciągiem. O tym tytule nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę posłuchać i ja.;) Po ww. książce bardzo bym chciała posłuchać, jak Białoszewski czytał swoje utwory. W Muzeum Literatury są takie nagrania, ciekawe, czy udostępniane.

      Książka Kirchner aż się prosi o wznowienie, nawet w antykwariatach nie występuje. Dziwne, że wydawnictwo nie chciało wykorzystać koniunktury.;)

      Usuń
  4. narazie czytalam tylko Sobolewskiego w DK do GP, nie zauwazylam tam egzaltacji, choc z reguly mam na nią uczulenie.Czy Sobolewski nie jest przypadkiem zieciem Jadwigi Stanczakowej i właśnie u niej nie spotkal Mirona? Mnie tez ochota na czytanie przeszla, bo za duzo tego Mirona wszedzie, przekarmili mnie jeszcze przed rozpoczeciem czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest zięciem Stańczakowej. Mirona poznał przez żonę, wtedy studentkę polonistyki, Stańczakowa chyba dołączyła później.

      Mnie dobijają recenzje TS (jeśli tak je można w ogóle nazwać), zostawia za mało miejsca na refleksję widza. W jego tekstach i wystąpieniach tv jest tyle jego przeżyć własnych, że się duszę.;)

      Usuń