środa, 11 listopada 2009

Chromosom z Kalkuty - Amitav Gosh

Kryminał nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim, po powieść Ghosha sięgnęłam głównie dlatego, że akcja toczy się w Indiach. Miło jest przenieść się choćby w wyobraźni do tak egzotycznego kraju i odkurzyć wspomnienia.

Fabuła dotyczy śledztwa w sprawie zaginionego w Kalkucie mężczyzny, który zajmował się badaniami nad malarią, a właściwie ich historią. Mamy tu do czynienia z opowieścią w opowieści; wątki historyczne okazały się bardzo ciekawe. Nieco skomplikowane wydały mi się wtręty medyczne, ale na szczęście to tylko fragmenty.

O ile w pierwszej połowie akcja była nudnawa, o tyle w drugiej mocno mnie wciągnęła. Trochę za dużo tu zbiegów okoliczności, postaci nieco "koślawo" nakreślone, ale wszystko to było do przyjęcia. Elementy science-fiction, których nie lubię, oraz miejscami niezgrabne tłumaczenie - również.

Cieszę się, że jednak przeczytałam "Chromosom..." do końca, a jeszcze bardziej się cieszę, że czekają na mnie inne, podobno znacznie lepsze powieści Ghosha.

I jeszcze dwie uwagi na temat okładki - na stronie tytułowej wydrukowano: Autorka (!) doskonałej powieści "Koło rozumu", tymczasem Amitav Ghosh to mężczyzna (na szczęście później redaktorzy zmieniają już zdanie;). Streszczenie na odwrocie książki nie do końca natomiast odpowiada treści.

Moja ocena: 6/10

6 komentarzy:

  1. Co do Ghosha, to polecam bardzo "Żarłoczny przypływ". Piękna i świetnie w mojej ocenie skonstruowana książka. Mądra ale nie patetyczna. Bardzo plastyczna. Wciągająca. Nie powiem oczywiście, że wybitna, ale naprawdę nie zła.Jeśli masz ochotę jeszcze sięgnąć do Ghosha, polecam właśnie tę pozycję. Dużo lepsza niż "Chromosom...". Nota bene nie mogę przeboleć tej autorki na okładce!!!:)))
    Pozdrawiam:)
    mp

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem;) "Żarłoczny przypływ" czeka od jakiegoś czasu na półce, "Szklany pałac" i "Sea of Poppies" zresztą też. Opóźnienie kolosalne.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, doskonale to znam;) Na mojej półce też leży szereg pozycji z etykietką "opóźnienie kolosalne". Gdy idę na książkowe zakupy i kupuję na przykład cztery pozycje, to tak się jakoś potem składa, że czytam trzy od razu, a na czwartą nieraz już nie starcza mi czasu i ląduje ona na takiej półce, aż do... no właśnie. Aż do czasu;)
    Pozdrawiam:)
    mp

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci tego czytania książek tuż po zakupie, na dodatek w takiej liczbie;) Chyba mi się jeszcze nie zdarzyło, za dużo pożyczam z bibliotek - mimo obietnic, że dzisiaj to już tylko oddaję i nic nowego nie biorę;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Z bibliotek muszę przyznać, wypożyczam na potęgę, ale zazwyczaj literaturę naukową (no chyba, że jakieś starsze, niedostępne wydania literatury pięknej). Ale zazwyczaj beletrystykę pożyczam od znajomych, albo kupuję. Jakoś tak mam słabość do nowych/prawie nowych egzemplarzy. Choć powiem, że gdyby nie tanie książki albo allegro to już bym chyba dawno zbankrutowała:)))
    mp

    OdpowiedzUsuń
  6. Słabość do nowych egzemplarzy rozumiem;) I lubię, gdy po przeczytaniu pozostają w stanie niemal nienaruszonym, co w przypadku książek klejonych jest b. trudne. Z braku miejsca staram się jednak zakupy ograniczać;)

    OdpowiedzUsuń