sobota, 11 czerwca 2016

Wszystkie ucieczki Zygfryda

Bardzo podoba mi się okładka Niemca, ponieważ celnie puentuje życie głównego bohatera. W przypadku Zygfryda Kapeli, urodzonego krótko po wojnie na Ziemiach Odzyskanych w rodzinie polsko-niemieckiej, było ono prawdziwą grą – krętą drogą z przeszkodami, szczęśliwymi trafami i wpadkami. Kapela najwyraźniej długo nie rozumiał, że w tej grze jest zaledwie pionkiem, którym pogrywa socjalistyczna władza. Początkowo, owszem, robił uniki, próbując kilkakrotnie uciec na Zachód (za co trafił do poprawczaka i do więzienia), niemniej po pewnym czasie poddał się: najpierw zdradził kolegów z Solidarności, później wplątał się we współpracę z SB i w działalność OPZZ.


Włodzimierz Nowak przyznaje, że w trakcie pisania Niemca naszły go wątpliwości, czy należy pisać o zdrajcy. Moim zdaniem, warto. Choćby po to, żeby pokazać, jak skomplikowane lub banalne mogły być przyczyny zdrady oraz że jednostka wobec działań reżimu najczęściej jest bezsilna. Zwłaszcza jeśli jest naiwna, zadufana w sobie i na dodatek ma pecha – zupełnie jak filmowy obywatel Piszczyk, a porównanie z bohaterem Zezowatego szczęścia nasuwa się automatycznie. Zygfryd z Ochli jest niestety postacią autentyczną, więc trudniej wybaczyć mu błędy. Zamiast (u)śmiechu wywołuje zniecierpliwienie i irytację, ale warto wytrwać do końca książki – jego peregrynacje są ciekawsze od niejednej fikcyjnej historii.

____________________________________________________________________________
Włodzimierz Nowak, Niemiec. Wszystkie ucieczki Zygfryda, Wyd. Agora, Warszawa 2016


8 komentarzy:

  1. Przyznaję, że moją uwagę również przykuła okładka tej książki, aczkolwiek teraz widzę, że zawartość jest także bardzo ciekawa. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że o zdrajcach warto pisać - dobrze jest znać powody, dla których człowiek kłamie, oszukuje, upadla się. Warto mieć przy tym świadomość, że nierzadko nasze działania to wynikowe otoczenia, warunków zewnętrznych, panujących realiów - wbrew pozorom te czynniki w dużym stopniu kształtują naszą naturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agora ostatnio ma b. ciekawe okładki, wreszcie odeszli od zdjęć.;)
      Oczywiście, że warto. Zwłaszcza że w spokojnych czasach trudno o wyobrażenie, ile kogoś mogła kosztować taka decyzja. Dzisiaj niektórzy zbyt łatwo oceniają (najczęściej negatywnie) cudze wybory.

      Usuń
  2. Masz rację, że warto pisać i o zdrajcy ...liczy się bowiem poznawanie mechanizmu jakim się reżim posługiwał a także poznawanie motywów jakimi ludzie się wówczas kierowali.....chętnie bym przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo ciekawe i uczy zrozumienia. Często denerwują mnie głosy pełne oburzenia, że ktoś się "zeszmacił" w trudnych czasach, tymczasem bywało tak, że wobec szantażu nie było innego wyjścia.
      Postać ciekawa, więc zachęcam do lektury. Także ze względu na pochodzenie pól-niemieckie Zygfryda, co krótko po wojnie było kłopotliwe.

      Usuń
    2. Mam takie osoby w rodzinie...rodzone też niedługo po wojnie.
      Muszę przyznać, że nigdy nie pomyślałam, by zapytać jak byli traktowani w tamtych trudnych czasach chociaż ich inklinacje w kierunku zachodu były silne.....

      Usuń
    3. Własnie, to musiało być b. trudne. A tu jeszcze chłopcu dali na imię Zygfryd, co przecież też nie ułatwiało mu życia.
      Życiorysy z Ziem Odzyskanych to kolejny temat rzeka, niestety długo przemilczany.

      Usuń
  3. Nigdy za dużo książek o prawdziwych ludziach. Prawdziwych, nie "prawdziwych". Jeśli budzi irytację bohater, tym lepiej. Jak w życiu niestety. Dopisujemy do listy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, irytujący bohater jest dobry dla lektury, w końcu chodzi o wzbudzanie emocji. Książka zdecydowanie warta lektury, choć wolę wcześniejsze reportaże Nowaka.

      Usuń