sobota, 7 października 2017

Chroma

Według słownika języka polskiego chroma to pigment malarski otrzymywany z siarczanu ołowiu lub chromianów, ale i jedna z trzech cech barwy, odpowiadająca jej nasyceniu. Nasycona kolorami jest z pewnością książka Dereka Jarmana (1942-1994), choć szarawa, opalizująca okładka raczej przeczy temu stwierdzeniu. W środku nie ma też ilustracji, a jednak podczas lektury myśli się kolorami, i nie tylko kolorami:

Nazwy brązowych barwników są słodkie i jadalne. Można kupić płaszcz w kolorze karmelowym, toffi, migdałowym, kawowym, czekoladowym albo curry. Brąz to słodkość i pożywienie. Był kiedyś kolor nazywany grzankowym.


Jarman był zafascynowany malarstwem i sam malował. Wyrazem tej pasji były również jego filmy fabularne, np. skąpany w złocie i czerwieni Caravaggio (1986) pełen był żywych obrazów nawiązujących do dzieł włoskiego mistrza. Chroma powstała pod koniec życia artysty, kiedy stopniowo tracił wzrok. Książkę można czytać na wyrywki, bo w istocie stanowi zbiór dość luźnych uwag i skojarzeń dotyczących kilkunastu barw. Dużo tu odniesień do literatury, filozofii oraz historii sztuki, są także wspomnienia z dzieciństwa i migawki z życia prywatnego. Jarman nawet o postępującej chorobie i śmierci pisze kolorami, a ściślej – błękitem.


Chroma jest książką szczególną, z pewnością docenią ją wielbiciele malarstwa. Daje wytchnienie i zmusza do refleksji, jednocześnie wyczula na kolory i pozwala na kontakt z pięknem, nawet jeśli ma on nastąpić tylko w wyobraźni. A fragmenty takie jak poniższy to dla mnie poezja i muzyka w jednym:

Chemiczne i romantyczne nazwy - fiolet manganowy, błękit ceruleum, ultramaryna - i nazwy odległych miejsc - żółć neapolitańska. Geografia koloru, błękit antwerpski, sjena surowa. Kolory sięgające odległych planet - fiolet marsowy; nazwane na cześć dawnych mistrzów - brąz Van Dyke'a. Wewnętrznie sprzeczne - jak czerń lampowa.

_________________________________________________________
Derek Jarman, Chroma. Księga Kolorów, przeł. Paweł Świerczek
Instytucja Filmowa Silesia-Film, Katowice 2017

11 komentarzy:

  1. O oglądaniu świata z perspektywy malarza dowiedziałem się co nieco za sprawą książki "Wiwisekcja" Patricka White'a. W jednym z rozdziałów książki "The Maid" Yasutaki Tsutsui pojawia się także wątek z malarzem abstrakcjonistą, który przed okrucieństwem świata zewnętrznego broni się za sprawą ubierania go w różne abstrakcjonistyczne formy. Proponowana przez Ciebie lektura wydaje się być znakomitym uzupełnieniem dotychczasowych spotkań z elementami malarstwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te tropy, mogą się przydać.
      Ciekawą pozycją może być także "Malarz świata ułudy" Ishiguro, nie tylko w kontekście Chromy i Nobla.;)

      Usuń
    2. Na Malarza polowałem (bezskutecznie) jeszcze przed Noblem. Teraz pewnie będzie łatwiej dostępny. Chociaż póki co, na półce czeka Olbrzym nabyty za śmieszne pieniądze w sieci Carrefour (9,90 zł).

      Usuń
    3. "Olbrzym" tak szybko trafił do kosza z tanimi książkami? Nie pojmuję takiej polityki cenowej.;(

      Usuń
  2. Ambrose dzięki za przypomnienie tytułu, który już parę osób mi podrzucało.Aniu tobie również dziękuję za Jarmana. Oglądanie świata kolorami, obrazami to dla mnie najpiękniejsza wizja. Może dlatego tak bardzo spodobał mi się film Twój Vincent. Już na sam dźwięk słowa ultramaryna albo cytrynowy rozjaśnia mi się buzia i robi miło. Dlatego książka na pewno przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniemam, że chodzi o "Wiwisekcję", ale prozę Yasutaki Tsutsui również polecam :)

      Usuń
    2. @ Guciamal

      Nie ma za co.;) Kolorowy świat to rzecz nie do przecenienia, a Jarman jeszcze bardziej mi to uświadomił. Widzę, że podobnie odbieramy też same nazwy barw.;) Ciekawi mnie ten Vincent, ale też mam pewne wątpliwości - nic to, zaraz przeczytam, jak Tobie się podobał, bo z paska blogowego wynika, że o nim właśnie napisałaś.

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o motywy malarskie, to od razu mi przychodzi na myśl "Szczygieł" Donny Tartt. Tam obraz był raczej symbolem doli protagonisty i łącznikiem z przeszłością, ale sama sztuka odgrywała tam ważną rolę.

    A jeśli chodzi o kolory, to od dawien dawna jestem pod wrażeniem osób wymyślających nazwy kolorów dla firm produkujących farby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, "Szczygieł" Tartt.
      Zgadza się, nazwy farb są cudne, bardzo działają na wyobraźnię.;) Jak nie chałwa to lot trzmiela i takie tam.;)

      Usuń
  4. Szukam tej książki, ale nigdzie nie mogę jej dostać. Czytałaś może "Notatki"(Nicoli Chiaromonte'go)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydało ją małe wydawnictwo, pewnie do tego jeszcze w niskim nakładzie.
      Nie, Chiaromontego nie czytałam.

      Usuń