Tak żył systematyzator wśród tych swoistych kapitalistów, bandytów i zabójców, nie gardzących kradzieżą, rabunkiem przedmiotów cennych dla staruszków i staruszek, często jedynie ze względu na wspomnienia. Kolekcjonerzy ci byli najprawdziwszymi wyzyskiwaczami, nieuchwytni, okrutni a chciwi. [s. 12]
Po skończeniu Harpagoniady chce się natychmiast umyć ręce, zmienić ubranie i zaczerpnąć świeżego powietrza. Zmyć z siebie brud i zapach zgnilizny, które sączą się niemal z każdej strony tej dziwnej powieści zaludnionej przez jeszcze dziwniejsze indywidua. To na ogół zdeklasowani inteligenci przekopujący petersburskie mieszkania w poszukiwaniu zbędnych drobiazgów i rupieci: od biletów wizytowych i zużytych piór przez damskie rękawiczki i strzępy koronek aż po próbki tapet i ordery.
Artefakty minionej epoki podlegają handlowi wymiennemu organizowanemu pokątnie przez szemrane zrzeszenia. Chęć posiadania przeszła w obsesję i stała się głównym motorem życia w porewolucyjnym Petersburgu, mieście zjaw i karykatur ludzkich. Dawną stolicę kraju zdominowała pustka – z jednej strony nędza i głód, z drugiej upadek kultury, prowadzące do ogólnej degrengolady. Obywatele nierzadko przypominają karaluchy i tak też się zachowują, dość wspomnieć Żułonbina, który przechowuje motyle zżerane przez mole, kawałki chleba z gwoździem, a nawet dziesiątki obciętych paznokci. Przeciwległy biegun stanowią zbieracze rzeczy niematerialnych: wyzwisk, piosenek i snów, choć i oni w ten sposób starają się przecież nakarmić swoją pustkę duchową.
Petersburg Waginowa odstręcza, niemniej specyficzna narracja będąca nieprzerwanym ciągiem dłuższych i krótszych scenek, licznych anegdot, opowiastek i dyskusji wzbudza zainteresowanie. Wraz z bohaterami krążymy po mieście, zatrzymując się na chwilę w salonie dawnej burżuazji albo w piwiarni, kiedy indziej w wagonie restauracyjnym czy na festynie pierwszomajowym w parku. Na każdym kroku spotykamy mniej lub bardziej wyraźnie zarysowane postaci, mimowolnie chłoniemy fragmenty rozmów, pojedyncze zdania. To podróż chaotyczna, rozedrgana, zupełnie jakby podążać tropem drona, który swobodnie i bez planu frunie między przechodniami. Wrażenia słuchowe i wzrokowe są doprawdy szczególne.
Powieść Waginowa jest konstrukcyjnie i interpretacyjnie złożona, lektura daje poczucie obcowania z utworem niezwykłym. Oprócz oryginalnej narracji zwraca uwagę symbolika oraz odniesienia literackie i filozoficzne, wręcz uderzające w kontekście ponurego Petersburga. Swoją drogą podobnych kontrastów znajdziemy w Harpagoniadzie jeszcze niemało, a doskonałe posłowie Adama Pomorskiego pokazuje, ile smaczków skrywa ta historia odrażających ciułaczy i jak wyjątkowa była modernistyczna literatura rosyjska.
____________________________________________________________________________
Konstantin Waginow, Harpagoniada, przeł. Adam Pomorski, Czytelnik, Warszawa 2001
Wspaniała recenzja! Od pewnego czasu zaniedbałem literaturę rosyjską, a przyznaję, że po lekturze Twojego tekstu mam ochotę natychmiast wrócić na ten niezwykły czytelniczy ląd. Ta groza ponurości sącząca się z "Harpagoniady" nieco przeraża, ale i bardzo mocno kusi. No i seria "Nike" - niemal za każdym razem, gdy sięgam po powieść wydaną w jej ramach, mam gwarancję czytelniczego święta ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, Nike jest niezawodna.
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę świetna, choć nie ukrywam, że poslowie Pomorskiego b. mi pomogło w ogarnięciu całości.;) Niby fauła jest prosta, ale te konetksty i aluzje... Zdecydowanie warto przeczytać. I jest to pozycja z gatunku tych, które zachęcają do dalszego zgłebiania lit. rosyjskiej. Absolutnie.;)
Przez parę chwil zastanawiałem się intensywnie, któż/cóż to jest "systematy zator" ;)
OdpowiedzUsuńA tak już w pełni serio: złożona literatura rosyjska z oryginalną narracją? Brzmi smakowicie.
Dzięki za zwrócenie uwagi.;)))
UsuńZłożona, bo symbolika i literackie odniesienia dają dużo możliwości interpretacyjnych. Po przeczytaniu posłowia może być ich jeszcze więcej.;) Zdecydowanie polecam, nieprzeciętna książka.
Zdecydowanie przekonuje mnie tego typu wizja przyszłości :(. Książkę więc przeczytam, żeby się pognębić ludźmi bardziej ;)
OdpowiedzUsuńNiestety co do zaniku kultury muszę się zgodzić. Proces nie będzie raczej spowodowany rewolucją, ale mam wrażenie, że powoli to się już dokonuje.
Usuń