środa, 25 grudnia 2019

Świąteczna prasówka

W świątecznej Polityce trafił się artykuł autorstwa Jerzego Pilcha oraz jego żony Kingi Strzeleckiej  pt. Wózek w ruchu. Rzecz o ograniczeniach spowodowanych polineuropatią, na którą cierpi pisarz, i wskutek której zmuszony jest poruszać się na wózku inwalidzkim. Fragment być może interesujący dla bibliofilów:
[…] Czy nastąpiło jakieś cudowne nawrócenie? Czy zyskałem materiał pisarski? Czy teraz bardziej cenię życie? Czy istnieje czas przed i czas po? Raczej nie. Przede wszystkim mój świat literatury został skurczony do jednego metra. Kiedyś stawałem na kanapie, krześle, drabinie, drewnianych schodkach i z ochotą oddawałem się wielogodzinnym poszukiwaniom książek, znajdowałem poszukiwane, odnajdowałem zagubione na wieki, przestawiałem, odstawiałem. Mogłem wszystko, byłem panem swojej biblioteki, czyli swojego świata – to było dobre. Teraz centrum mojego dowodzenia jest moje biurko. Inaczej powiem: do każdego przedmiotu mam drogę po stokroć bardziej utrudnioną i dalszą. Ale mam ją. Co do biurka – muszą być na nim przedmioty, które muszę mieć pod ręką. Książki najważniejsze na wysokości oczu. Reszta? Że nie wybiorę się tu i ówdzie? Nie żartujmy.



8 komentarzy:

  1. Szczerość, czy kreacja? u pisarza trudno to chyba oddzielić. Jeśli szczerość, to do pozazdroszczenia pokora, z jaką przyjmuje to co go spotkało. Z drugiej strony bunt tu nie pomoże. Sprawdza się stare powiedzenie, aby pogodzić się z tym, na co i tak nie mamy wpływu.
    Jeszcze tylko jeden dzień "świętowania" - jaka ulga. Pozdrawiam prawie poświątecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że stać go jeszcze na ironię wobec własnej choroby i położenia, choć to przykrywka dla bezradności, czemu się nie dziwię. Dobrze, że powstają takie teksty, pozwalają innym zrozumieć pewne rzeczy np. dlaczego ktoś chodzi b. powoli (to a propos zupełnie innej lektury).
      Ulga, choć czuję się, jakby to był już drugi dzień świętowania.;) Też pozdrawiam.;)

      Usuń
  2. Ważne by się nie poddać a odnaleźć w nowej sytuacji życiowej i to pisarz chyba potwierdza swą wypowiedzią....a poza tym odniosłam wrażenie, że jest to afirmacja życia...bez względu na jego jakość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się zdaje, że JP stara się trzymać gardę mimo przeciwności losu. A jest to trudne, kiedy zwykłe (?) zapinanie guzików staje się przeszkodą nie do pokonania, a co dopiero mówić o wyjściu z domu.
      I masz rację, nie należy się poddawać.

      Usuń