poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Wyhoduj sobie wolność

Urugwaj zawsze kojarzył mi się przede wszystkim z mate, napojem popularnym w Ameryce Południowej, oraz nie wiedzieć czemu, z piłką nożną.  Po przeczytaniu reportażu Marii Hawranek i Szymona Opryszka drugie skojarzenie stało się już bardziej zrozumiałe – otóż futbol jest przez Urugwajczyków uwielbiany, a poza tym reprezentacja narodowa odnosi sukcesy, na Mistrzostwach Świata bodaj większe niż polska drużyna. Okazuje się, że ten mały kraj wciśnięty między Argentynę i Brazylię, jak najbardziej zasługuje na zainteresowanie. Uważam nawet, że Urugwajczykom co najmniej kilku rzeczy można zazdrościć. 

 

Po pierwsze, świeckości. Jak mówi jeden z rozmówców autorów, u źródeł państwowości Urugwaju leży uprzedzenie do religii i kleru, zatem wiarę trzyma się z dla od szkół. Dla mnie – rewelacja. Po drugie, Urugwaj uważany jest za jeden z najbardziej egalitarnych krajów Ameryki Łacińskiej, w związku z czym nie ma tu ekstremalnie biednych i bogatych, a ostentacja jest niemile widziana. Po trzecie, to jedyne państwo na świecie, które wyposażyło wszystkie dzieci w laptopy, a niedawno rozszerzyło akcję na seniorów. Jeśli nie brzmi to wystarczająco zachęcająco, to warto wspomnieć, że obywatele mogą hodować na własny użytek do sześciu gatunków kanabisu, a pary jednopłciowe mogą adoptować dzieci. Urugwajczycy mają tez szczęście do prezydentów – José Mujica jest postacią o tak nieszablonowym życiorysie i stylu życia, że Lech Wałęsa wypada przy nim blado.

Oczywiście Urugwaj nie jest rajem na Ziemi – mimo stosunkowo wysokiego dochodu na mieszkańca i najliczniejszej na kontynencie klasy średniej trudno tu utrzymać się na powierzchni, głównie ze względu na ceny. Tak czy owak, z książki Hawranek i Opryszka wyłania się frapujący obraz kraju, i zajmujących historii znajdziemy tu sporo: o ucieczce stu jedenastu osadzonych z więzienia, o hurgadores czyli grzebiących na wysypiskach śmieci, o batalii stoczonej z amerykańskim koncernem tytoniowym czy o wizycie polskiego papieża w 1987 r. W zbiorze trafiają się słabsze teksty, niemniej jego walory poznawcze są nie do przecenienia.

_______________________________________________________________________

Maria Hawranek, Szymon Opryszek, Wyhoduj sobie wolność. Reportaże z Urugwaju

Wyd. Czarne, Wołowiec 2018
 
 
 

10 komentarzy:

  1. Mało wiem o Urugwaju. W sumie nic poza tym, że istnieje taki kraj. Zachęciłaś mnie by dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Choć reportaże od Czarnego zachęcają samym faktem swojego istnienia. Bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco zachęcam do lektury, dla mnie to było odkrycie.;)

      Usuń
  2. Ha, piłka nożna to chyba w ogóle jedna z najświętszych rzeczy w krajach Ameryki Łacińskiej. Z tego względu piłkarze nie mają tam lekkiego chleba - kiedy są sukcesy, to wszyscy ich kochają, ale gdy przytrafi się seria porażek czy słabszych występów, bywa bardzo, bardzo nieprzyjemnie ;)

    A sam Urugwaj bardzo mnie ciekawi, szczególnie, że literacko jeszcze tam nie zagościłem (Onettiego cały czas mam w planach, ale jakoś nie wpada mi w ręce).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że tylko polscy kibice są w stanie wybaczyć porażkę i śpiewać "Polacy, nic się nie stało"?:))) Co do urugwajskich piłkarzy, to ostatnio słyszałam, że tamtejszy trener był brany pod uwagę jako szkoleniowiec naszej kadry.

      Też mam Onettiego w planach, jednego nawet zdobyłam ostatnio na kiermaszu w bibliotece, nikt go nie chciał.;( A to ponoć do dziś duma urugwajskiej literatury.

      Usuń
    2. A którą książkę Onettiego zdobyłaś? Kiedyś czytałam jego „Pożegnania” i oceniłam bardzo wysoko. :)

      Usuń
    3. Niestety nie są to "Pożegnania", a "Martwy port". Ponoć też niezły.😉 Przeczytam obie książki.😁

      Usuń
    4. Aż z ciekawości sprawdziłem jak jest z dostępnością dzieł tego pisarza w bibliotekach przeze mnie odwiedzanych. I nie jest źle! W jednej placówce widnieją "Krótkie życie", "Martwy port", "Kolekcjoner" oraz "Historia kawalera z różą i ciężarnej dziewicy z Liliputu".

      Usuń
    5. Zazdroszczę, moje się pozbyły Onettiego i większości książek z serii lit. iberoamerykańskiej. Ostatni tytuł z twojej listy wielce intrygujący.;)

      Usuń
  3. Ja literatury urugwajskiej też nie znam, ale Borges do Urugwaju słabość miał i często postaci z tego kraju do swych dzieł wpisywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Borges jest Twoim urugwajskim łącznikiem.;) To może być początek znajomości z lit. tego kraju.;)

      Usuń