niedziela, 8 listopada 2020

Porzucone dusze

Po przeczytaniu Kolekcjonera porzuconych dusz mam wrażenie, że ledwie co wróciłam z Brazylii. Że widziałam kopalnię złota na brzegu Jumy, dom starców w Rio i fawelę w północnej części Sao Paulo. Ba! Byłam nawet w Śródziemiu, gdzie na skraju dżungli mieszka społeczność skazana na wyginięcie. Eliane Brum pisze w tak obrazowy sposób, że wszystko można usłyszeć i poczuć. Jest dosłownie i w przenośni tak blisko swoich bohaterów, że nawet dla czytelnika są na wyciągnięcie ręki: Wariat z targu zwierząt hodowlanych, zbieracz rupieci czy niewidomy Clodair wykrzykujący reklamy na ruchliwym skrzyżowaniu.

We wstępie dziennikarka dużo pisze o swojej metodzie pracy, podkreślając znaczenie uważnego słuchania. Efekty widać w poszczególnych reportażach: rozmówcy otwierają się i wpuszczają ją do swojego intymnego świata, co w przypadku umierających lub opłakujących śmierć dziecka z pewnością jest trudne. Brum wysoko postawiła sobie poprzeczkę, oddając głos osobom na ogół pomijanym i marginalizowanym przez społeczeństwo, niekiedy wręcz zapomnianym. Jest autentycznie zainteresowana ich codziennością – bolączkami, małymi szczęściami i marzeniami. Postawiła sobie za cel uchwycić jednostkowość każdego losu i to jej się całkowicie udało, bo każda wysłuchana historia to osobny portret.

Niewątpliwie Brum posiada ogromne pokłady empatii, podczas lektury daje się wyczuć, że jej zainteresowanie rozmówcą nie jest udawane. I chyba z tego samego powodu czasem daje ponieść się emocjom i uderza w pompatyczne tony, niepotrzebnie poetyzując nędzę. To całkowicie zbędne, jako historie bohaterów są wystarczająco ponure, dlatego zakładam, że autorka taki ma po prostu styl. Podsumowując: Kolekcjonera… zaliczam do jednego z najciekawszych reportaży przeczytanych w tym roku, zdecydowanie wyróżnia się na plus na tle innych.

______________________________________________________

Eliane Brum Kolekcjoner porzuconych dusz. Reportaże z Brazylii, przeł. Gabriel Borowski

Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020

 

8 komentarzy:

  1. Zawsze lubiłam literaturę podróżniczą, a skoro piszesz, że to jedna z najciekawszych książek, które w tym roku przeczytałaś, to inna rekomendacja nie jest mi potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ta książka jest szczególna, bo pokazuje mi Brazylię od mało znanej strony. Nie bez znaczenia jest podejście autorki oraz umiejętność opisania całej tej nędzy, którą zobaczyła. Są też jasne punkty w jej opowieściach, co też jest istotne. Tak więc polecam.;)

      Usuń
  2. Czasem lubię sięgać po reportaże, więc niewykluczone, że sięgnę również po tą publikację.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, dla mnie Brazylia to ogromny kraj ze skomplikowaną historią, w efekcie czego w moim przypadku nie można nawet mówić o "znanym obliczu" :) Dlatego z przyjemnością rozejrzę się za wspomnianym reportażem, tym bardziej, że po ten gatunek literacki zdarza mi się sięgnąć stosunkowo rzadko. Chyba nawet za rzadko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można potraktować te reportaże jak opowieści z życia wzięte.;)
      O Brazylii mówi się chyba u nas głównie pod kątem piłki nożnej i karnawału, może jeszcze biedy, korupcji, handlu narkotykami itp. Tu widać koloryt tego kraju, choć z racjo obszerności tematu tylko w ułamku.

      Usuń
    2. Zresztą i "fikcyjnie" to kraj, który rzadko gości na naszych półkach.

      Usuń
    3. Bardzo rzadko, właściwie nic nie kojarzę. Kiedyś w serii iberoamerykańskiej WL na pewno znalazłoby się kilka tytułów.

      Usuń