wtorek, 18 stycznia 2022

Zwierzątko

Narratorkę Zwierzęcia trudno polubić. Ugania się za mężczyznami, którzy nie traktują jej poważnie, i dla odmiany pomiata tymi, którzy ją kochają. Wykazuje osobliwą słabość do panów będących w związku, bez skrupułów uwiedzie i chłopaka dobrej koleżanki. Przyjaźnić się z kobietami nie potrafi, być może dlatego, że myśli głównie o sobie. Ma trzydzieści sześć lat, jednak wydaje się emocjonalnie niedojrzała: swoje grzeszki tłumaczy rodzinną tragedią, która miejsce miała kilka dekad wcześniej.

 


Oczywiście tak antypatyczna bohaterka dobrze „napędza” akcję, a dzieje się tu wyjątkowo dużo. Życiorys Joan poznajemy wycinkowo i niechronologicznie; nowe, często zaskakujące fakty wychodzą na jaw pod wpływem bieżących wydarzeń, by dopiero w finale złożyć się w całość. To kawał niezłej obyczajowej prozy, która mogłaby być pierwszorzędna, gdyby nie nadmiar nieważnych dla fabuły postaci i epizodów. Nie bardzo wiem, czy miała to być historia zepsutej dziewczyny, powieść o codziennych poniżeniach, które w sposób nieprzewidziany mogą determinować los, a może na przykład powieść drogi.

Mimo niedociągnięć Lisa Taddeo trzyma uwagę czytelnika do samego końca – można mieć Joan i jej perypetii szczerze dość, a jednak chce się sprawdzić, czy wreszcie coś zrozumiała.;) Poza tym książka ma dużą wartość dokumentalną – za jakiś czas może być doskonałym źródłem wiedzy na temat amerykańskiej wyższej klasy średniej oraz wszelkich mód, którym ta hołduje. Last but not least, brawa za zgrabnie wpleciony erotyzm.

____________________________________________________

Lisa Taddeo, Zwierzę, tłum. Aga Zano, Agora, Warszawa 2021

 

8 komentarzy:

  1. Sama nie wiem, czy chcę to przeczytać, czy nie, bo bohaterka nie wydaje mi się intrygująca. A o co chodzi z tym tytułowym zwierzęciem? Czy to narratorka porównuje siebie do zwierzęcia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś pada luźne stwierdzenie dotyczące podobieństw, stąd to zwierzę.
      Mimo zastrzeżeń zachęcałabym do lektury, historia ponoć oparta na historiach kilku kobiet. Bohaterka może nie jest intrygująca, ale wkurza bardzo.;)

      Usuń
  2. Lubię irytujące bohaterki, aktualnie czytam Cudzoziemkę (powtórka) i jestem pod wrażeniem. Możliwe, że kiedyś i po tę pozycję sięgnę. Zgadzam się z tym, że przy takim bohaterze pojawia się ciekawość, po pierwsze dlaczego jest jaki jest, po drugie, czy kiedyś zrozumie, dlaczego jego życie wygląda właśnie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Dobrze jest się skonfrontować z taką postacią, bo można przy okazji dowiedzieć się czegoś o sobie.;)
      Róża w ekranizacji była b. irytująca, może wreszcie porównam jej postać z oryginałem.

      Usuń
  3. Heh, ja mam problem z antypatycznymi bohaterami i bohaterkami. Docienam oczywiście kunszt pisarski, by wykreować postać irytującą, ale na ogół ta niechęć rzutuje na lekturę. Drażniącą persona odbiera mi przyjemność z czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście lektura jest utrudniona w takiej sytuacji, za to dłużej się pamięta książkę i bohatera. Zastanawia również, jak bardzo potrafią irytować postaci całkowicie "obłe" np. Iwona Gombrowicza, choć to akurat na scenie dopiero widać.

      Usuń
  4. Jestem w miarę świeżo po lekturze "Zwierzęta mówią" i jakoś alergicznie reaguję na tytuł i to porównanie. Choć sama powieść wydaje się ciekawa - właśnie pod tym dokumentalnym kątem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powieść interesująca, zachęcam do lektury. A jeśli masz na myśli, że pochopnie porównujemy się do zwierząt, to zgadzam się z Tobą. One najczęściej są o wiele lepsze od ludzkości.

      Usuń