Narratorkę Zwierzęcia trudno polubić. Ugania się za mężczyznami, którzy nie traktują jej poważnie, i dla odmiany pomiata tymi, którzy ją kochają. Wykazuje osobliwą słabość do panów będących w związku, bez skrupułów uwiedzie i chłopaka dobrej koleżanki. Przyjaźnić się z kobietami nie potrafi, być może dlatego, że myśli głównie o sobie. Ma trzydzieści sześć lat, jednak wydaje się emocjonalnie niedojrzała: swoje grzeszki tłumaczy rodzinną tragedią, która miejsce miała kilka dekad wcześniej.
Oczywiście tak antypatyczna bohaterka dobrze „napędza” akcję, a dzieje się tu wyjątkowo dużo. Życiorys Joan poznajemy wycinkowo i niechronologicznie; nowe, często zaskakujące fakty wychodzą na jaw pod wpływem bieżących wydarzeń, by dopiero w finale złożyć się w całość. To kawał niezłej obyczajowej prozy, która mogłaby być pierwszorzędna, gdyby nie nadmiar nieważnych dla fabuły postaci i epizodów. Nie bardzo wiem, czy miała to być historia zepsutej dziewczyny, powieść o codziennych poniżeniach, które w sposób nieprzewidziany mogą determinować los, a może na przykład powieść drogi.
Mimo niedociągnięć Lisa Taddeo trzyma uwagę czytelnika do samego końca – można mieć Joan i jej perypetii szczerze dość, a jednak chce się sprawdzić, czy wreszcie coś zrozumiała.;) Poza tym książka ma dużą wartość dokumentalną – za jakiś czas może być doskonałym źródłem wiedzy na temat amerykańskiej wyższej klasy średniej oraz wszelkich mód, którym ta hołduje. Last but not least, brawa za zgrabnie wpleciony erotyzm.
____________________________________________________
Lisa Taddeo, Zwierzę, tłum. Aga Zano, Agora, Warszawa 2021
Sama nie wiem, czy chcę to przeczytać, czy nie, bo bohaterka nie wydaje mi się intrygująca. A o co chodzi z tym tytułowym zwierzęciem? Czy to narratorka porównuje siebie do zwierzęcia? :)
OdpowiedzUsuńGdzieś pada luźne stwierdzenie dotyczące podobieństw, stąd to zwierzę.
UsuńMimo zastrzeżeń zachęcałabym do lektury, historia ponoć oparta na historiach kilku kobiet. Bohaterka może nie jest intrygująca, ale wkurza bardzo.;)
Lubię irytujące bohaterki, aktualnie czytam Cudzoziemkę (powtórka) i jestem pod wrażeniem. Możliwe, że kiedyś i po tę pozycję sięgnę. Zgadzam się z tym, że przy takim bohaterze pojawia się ciekawość, po pierwsze dlaczego jest jaki jest, po drugie, czy kiedyś zrozumie, dlaczego jego życie wygląda właśnie tak.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Dobrze jest się skonfrontować z taką postacią, bo można przy okazji dowiedzieć się czegoś o sobie.;)
UsuńRóża w ekranizacji była b. irytująca, może wreszcie porównam jej postać z oryginałem.
Heh, ja mam problem z antypatycznymi bohaterami i bohaterkami. Docienam oczywiście kunszt pisarski, by wykreować postać irytującą, ale na ogół ta niechęć rzutuje na lekturę. Drażniącą persona odbiera mi przyjemność z czytania.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście lektura jest utrudniona w takiej sytuacji, za to dłużej się pamięta książkę i bohatera. Zastanawia również, jak bardzo potrafią irytować postaci całkowicie "obłe" np. Iwona Gombrowicza, choć to akurat na scenie dopiero widać.
UsuńJestem w miarę świeżo po lekturze "Zwierzęta mówią" i jakoś alergicznie reaguję na tytuł i to porównanie. Choć sama powieść wydaje się ciekawa - właśnie pod tym dokumentalnym kątem.
OdpowiedzUsuńPowieść interesująca, zachęcam do lektury. A jeśli masz na myśli, że pochopnie porównujemy się do zwierząt, to zgadzam się z Tobą. One najczęściej są o wiele lepsze od ludzkości.
Usuń