sobota, 12 lutego 2022

Śmierć Anglika

Śmierć Anglika to kryminał w starym stylu: trup jest jeden, mężczyzna ginie w prozaiczny sposób, bo od kuli, śledztwo przebiega bez większych utrudnień, aczkolwiek z kilkoma zwrotami akcji zgrabnie grającymi na emocjach czytelnika. Sierżant Guarnaccia, protagonista cyklu Magdalen Nabb, w pierwszym tomie nie daje się jeszcze dobrze poznać, jako że głównie choruje na grypę i dochodzenie początkowo prowadzą inni . W tle mamy grudniową Florencję przygotowującą się do świąt Bożego Narodzenia, co w sumie nie ma większego znaczenia w rozwoju wypadków, za to tworzy przyjemną otoczkę.


I choć poprzedni akapit może wydawać się kąśliwy, zaznaczam, że powieść bardzo mi się podobała. Autorka nie epatuje brutalnością, akcja osadzona jest prawdopodobnie w latach 70. ubiegłego stulecia, a więc w czasach bez komputerów oraz internetu. Pewnym smaczkiem jest udział w śledztwie dwóch inspektorów Scotland Yardu, co pozwala poobserwować wyrafinowaną sztukę policyjnej dyplomacji .;) Jedyny zgrzyt  w całej historii stanowi publicystyka w finale – refleksje sierżanta nad maluczkimi trącą kapkę fałszem. Dodam jeszcze, że książka  jest elegancka, także jako przedmiot – szata graficzna i typografia świadczą o dużej staranności wydawcy.

__________________________________________________________________

Magdalen Nabb, Śmierć Anglika, przeł. Dorota Kozińska, Wyd. Próby, Warszawa 2021

 

 

27 komentarzy:

  1. Kryminał? niekoniecznie, ale ta Florencja, nawet jeśli otoczką bez znaczenie i brak brutalnych opisów mogłyby mnie skusić. Mam ostatnio niepohamowany apetyt na Florencję. I czytam wszystko co wpadnie w moje łapska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam, bo koloryt florencki jest tu mocno odczuwalny. Choć nie ma tu takiej miłości do miasta jak u bohatera kryminałów Donny Leon o Wenecji.;) Tak mi się porobiło, że w ostatnie wakacje zaczęłam czytać kryminały, zupełnie jak nie ja.

      Usuń
  2. Jak pisał Barańczak, żeby uczłowieczyć prowadzącego śledztwo, wystarczy go obdarzyć katarem. Albo grypą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o tym stwierdzeniu, choć to w sumie logiczne. Sierżant dodatkowo łzawi przebywając w ostrym świetle, więc został b. uczłowieczony.;)

      Usuń
    2. Barańczak się odnosił do papierowości milicjantów w milicyjniakach, może tu sobie autorka lepiej radziła z budową postaci :)

      Usuń
    3. W "Książkach najgorszych" o tym pisał?
      Sierżant papierowy nie jest, choć też - mimo gorączki - podejrzanie bystry, ale może w kolejnych tomach da się lepiej poznać.

      Usuń
    4. W Najgorszych :) Skoro z gorączką podejrzanie bystry, to bez gorączki w ogóle będzie żyleta :P

      Usuń
    5. Drżyjcie złoczyńcy.;) W następnym tomie chyba Holendra ktoś ukatrupi.

      Usuń
    6. Za bystry policjant to też niedobrze, fabuła się za szybko rozwija.

      Usuń
    7. U Nabb blisko zagadkę rozwiązano w niecałe 200 stron. Dla mnie idealnie, bo kryminał, który liczy sobie 500 stron, to jakaś perwersja.;)

      Usuń
    8. Nie perwersja, tylko lanie wody, chociaż paru autorów umie w długie kryminały.

      Usuń
    9. Tylko nie mów, że Nesser - ostatnio czytałam "człowieka bez psa" i dopiero po 1/4 całości rozpoczęło się śledztwo. A jeszcze nawet żadnych zwłok nie było.;)
      A na serio: kto umie w długie?

      Usuń
    10. Nesser to nie kryminały, to literatura :) Kańtoch umie, Mankellowi się zdarzało, chociaż on dawał rozlewne tło.

      Usuń
    11. Z Kantoch została mi Wiara do przeczytania, Mankell prawie cały, więc dziękuję za podpowiedź. Zapora mi się b. podobała, ciekawy problem porusza.

      Usuń
    12. Ale Nesser też jest świetny, jeśli się nie nastawiasz na kryminał.

      Usuń
    13. Może za jakiś czas pociągnę jeszcze cykl z Barbarottim. Albo coś nowszego wypróbuję.

      Usuń
    14. Ponoć nowsze Nessery to już nie to.

      Usuń
    15. Dzięki za ostrzeżenie.;)

      Usuń
    16. A ja ostatnio łaziłem dookoła cyklów kryminalnych, bo miałem zastój decyzyjny i stwierdziłem, że może się w coś wciągnę, to przez jakiś czas nie będę się martwił co czytać :) Ale jakoś tak wpadłem w coś kompletnie innego :)

      Usuń
    17. Widocznie przeznaczone jest Ci czytać coś zupełnie innego.;)

      Usuń
    18. Czemu nikt tu jeszcze o "Katarze" Lema nie wspomniał?

      Usuń
    19. Brak powodu to też powód.;)

      Usuń
  3. Ale skąd ten Anglik wziął się w grudniu we Florencji? Jeśli był turystą, to wybrał nietypowy miesiąc na zwiedzanie miasta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wielu Anglików pracujących we Włoszech po przejściu na emeryturę pozostawało tamże. I to był przypadek denata.

      Usuń
    2. Koczowniczko, plusem takiego zwiedzenia poza sezonem jest o wiele mniejszy ruch turystyczny. W takich momentach można zobaczyć jak wygląda prawdziwe życie mieszkańców :)

      Usuń
  4. Lubię takie retro klimaty, gdzie fabuła rozwija się bez pośpiechu, a twórca/twórczyni nie ma potrzeby szokowania brutalnością. Nie potrafię jednak racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak rzadko po nie sięgam - chyba po prostu brakuje czasu, a na liście do przeczytania królują inne, niekryminalne pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już chyba dopadła jakaś frustracja wywołana pandemią - kryminały, za którymi nie przepadam, okazały się dobrą odskocznią. Na rzeczy ambitniejsze czasem nie mam po prostu siły.;( A ten z czystym sumieniem polecam.;)

      Usuń