Śmierć Anglika to kryminał w starym stylu: trup jest jeden, mężczyzna ginie w prozaiczny sposób, bo od kuli, śledztwo przebiega bez większych utrudnień, aczkolwiek z kilkoma zwrotami akcji zgrabnie grającymi na emocjach czytelnika. Sierżant Guarnaccia, protagonista cyklu Magdalen Nabb, w pierwszym tomie nie daje się jeszcze dobrze poznać, jako że głównie choruje na grypę i dochodzenie początkowo prowadzą inni . W tle mamy grudniową Florencję przygotowującą się do świąt Bożego Narodzenia, co w sumie nie ma większego znaczenia w rozwoju wypadków, za to tworzy przyjemną otoczkę.
I choć poprzedni akapit może wydawać się kąśliwy, zaznaczam, że powieść bardzo mi się podobała. Autorka nie epatuje brutalnością, akcja osadzona jest prawdopodobnie w latach 70. ubiegłego stulecia, a więc w czasach bez komputerów oraz internetu. Pewnym smaczkiem jest udział w śledztwie dwóch inspektorów Scotland Yardu, co pozwala poobserwować wyrafinowaną sztukę policyjnej dyplomacji .;) Jedyny zgrzyt w całej historii stanowi publicystyka w finale – refleksje sierżanta nad maluczkimi trącą kapkę fałszem. Dodam jeszcze, że książka jest elegancka, także jako przedmiot – szata graficzna i typografia świadczą o dużej staranności wydawcy.
__________________________________________________________________
Magdalen Nabb, Śmierć Anglika, przeł. Dorota Kozińska, Wyd. Próby, Warszawa 2021
Kryminał? niekoniecznie, ale ta Florencja, nawet jeśli otoczką bez znaczenie i brak brutalnych opisów mogłyby mnie skusić. Mam ostatnio niepohamowany apetyt na Florencję. I czytam wszystko co wpadnie w moje łapska.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam, bo koloryt florencki jest tu mocno odczuwalny. Choć nie ma tu takiej miłości do miasta jak u bohatera kryminałów Donny Leon o Wenecji.;) Tak mi się porobiło, że w ostatnie wakacje zaczęłam czytać kryminały, zupełnie jak nie ja.
UsuńJak pisał Barańczak, żeby uczłowieczyć prowadzącego śledztwo, wystarczy go obdarzyć katarem. Albo grypą :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym stwierdzeniu, choć to w sumie logiczne. Sierżant dodatkowo łzawi przebywając w ostrym świetle, więc został b. uczłowieczony.;)
UsuńBarańczak się odnosił do papierowości milicjantów w milicyjniakach, może tu sobie autorka lepiej radziła z budową postaci :)
UsuńW "Książkach najgorszych" o tym pisał?
UsuńSierżant papierowy nie jest, choć też - mimo gorączki - podejrzanie bystry, ale może w kolejnych tomach da się lepiej poznać.
W Najgorszych :) Skoro z gorączką podejrzanie bystry, to bez gorączki w ogóle będzie żyleta :P
UsuńDrżyjcie złoczyńcy.;) W następnym tomie chyba Holendra ktoś ukatrupi.
UsuńZa bystry policjant to też niedobrze, fabuła się za szybko rozwija.
UsuńU Nabb blisko zagadkę rozwiązano w niecałe 200 stron. Dla mnie idealnie, bo kryminał, który liczy sobie 500 stron, to jakaś perwersja.;)
UsuńNie perwersja, tylko lanie wody, chociaż paru autorów umie w długie kryminały.
UsuńTylko nie mów, że Nesser - ostatnio czytałam "człowieka bez psa" i dopiero po 1/4 całości rozpoczęło się śledztwo. A jeszcze nawet żadnych zwłok nie było.;)
UsuńA na serio: kto umie w długie?
Nesser to nie kryminały, to literatura :) Kańtoch umie, Mankellowi się zdarzało, chociaż on dawał rozlewne tło.
UsuńZ Kantoch została mi Wiara do przeczytania, Mankell prawie cały, więc dziękuję za podpowiedź. Zapora mi się b. podobała, ciekawy problem porusza.
UsuńAle Nesser też jest świetny, jeśli się nie nastawiasz na kryminał.
UsuńMoże za jakiś czas pociągnę jeszcze cykl z Barbarottim. Albo coś nowszego wypróbuję.
UsuńPonoć nowsze Nessery to już nie to.
UsuńDzięki za ostrzeżenie.;)
UsuńA ja ostatnio łaziłem dookoła cyklów kryminalnych, bo miałem zastój decyzyjny i stwierdziłem, że może się w coś wciągnę, to przez jakiś czas nie będę się martwił co czytać :) Ale jakoś tak wpadłem w coś kompletnie innego :)
UsuńWidocznie przeznaczone jest Ci czytać coś zupełnie innego.;)
UsuńCzemu nikt tu jeszcze o "Katarze" Lema nie wspomniał?
UsuńBrak powodu to też powód.;)
UsuńAle skąd ten Anglik wziął się w grudniu we Florencji? Jeśli był turystą, to wybrał nietypowy miesiąc na zwiedzanie miasta. :)
OdpowiedzUsuńPodobno wielu Anglików pracujących we Włoszech po przejściu na emeryturę pozostawało tamże. I to był przypadek denata.
UsuńKoczowniczko, plusem takiego zwiedzenia poza sezonem jest o wiele mniejszy ruch turystyczny. W takich momentach można zobaczyć jak wygląda prawdziwe życie mieszkańców :)
UsuńLubię takie retro klimaty, gdzie fabuła rozwija się bez pośpiechu, a twórca/twórczyni nie ma potrzeby szokowania brutalnością. Nie potrafię jednak racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak rzadko po nie sięgam - chyba po prostu brakuje czasu, a na liście do przeczytania królują inne, niekryminalne pozycje.
OdpowiedzUsuńMnie już chyba dopadła jakaś frustracja wywołana pandemią - kryminały, za którymi nie przepadam, okazały się dobrą odskocznią. Na rzeczy ambitniejsze czasem nie mam po prostu siły.;( A ten z czystym sumieniem polecam.;)
Usuń