czwartek, 6 marca 2025

Kolacja według Katarzyny Michalczak

Janek dużo gotował. Każdego wieczoru podawał kolację z jednego z przepisów, które znajdował w kolejnych numerach czasopisma „Pani". Hela trzymała je na podłodze w łazience.

Kiedy stał przy kuchence, każdy krok musiał wyglądać tak jak w przepisie. Inaczej się wściekał. Rzucał wszystko i szedł do sklepu. Zostawiał zupę na gazie, ziemniaki przywierały. Zostawiał makaron w garnku, makaron robił się papką. Zostawiał ciasto na quiche w misce, ciasto wysychało. Bo w domu nie było gałki muszkatołowej.

Strasznie się o to kłócili.

  — Czy nie możesz chociaż raz odpuścić, darować sobie tej gałki, jak raz zrobisz quiche bez gałki, to też będzie dobrze, przecież i tak zawsze wychodzi ci pyszny! — Magda stała w ciasnej kuchni, myślała, że jeszcze chwila i go udusi.

Ich współlokatorka zamykała się w pokoju, trzaskały drzwi.

Katarzyna Michalczak, Klub snów, Warszawa 2019, s. 152