piątek, 17 października 2025

Grzeczne dłonie

Historię rumuńskiej matki i jej autystycznego syna poznawałam poniekąd od końca – oboje byli gośćmi tegorocznego Festiwalu Literackiego Sopot, na spotkanie poszłam przed lekturą Grzecznych dłoni. Zobaczyłam pogodną pięćdziesięciolatkę i młodego mężczyznę – mocno skupionego na tłumaczeniu rozmowy, niekiedy poirytowanego niedokładnymi wypowiedziami matki. Sprawiali wrażenie zgranego duetu.


Wspominam o tym, ponieważ książka bazująca na doświadczeniach Any i Eduarda skupia się na dzieciństwie chłopca, kiedy kobieta dopiero szukała diagnozy, lekarzy specjalistów oraz szkoły, i kiedy sama dopiero zdobywała wiedzę. Oczywiście było trudno, choć do końca nie wiadomo, komu bardziej: matce czy dziecku. Dlatego też dobrze było wiedzieć, że wycofany, zestresowany kilkulatek, który bał się nowych miejsc, nie lubił odstępstw od planu i wielokrotnie wracał do domu zapłakany, dzięki ogromowi pracy własnej i bliskich nieźle sobie obecnie radzi – jest pianistą (ma słuch absolutny), działa na rzecz autyzmu, próbuje nurkować.

Grzeczne dłonie są jedynie skromnym wycinkiem z życia rodziny Dragu; opisane epizody bywają wzruszające, kiedy indziej zabawne. W tym wszystkim najbardziej uderzył mnie list siostry Saszy do świętego Mikołaja, oto fragment:

[...] Od rana do wieczora moja mama myśli, ze jej nienawidzę, bo zrobiła mi autystycznego braciszka. A ja opiekuję się moim bratem i kocham go, bo jest mądry. Chociaż mnie denerwuje. Ale mama cały czas ma do mnie pretensje. Moja mama bardziej kocha Saszę. On chce, żebyś umarł. Moja mama nie może poczuć tego, co czuję. W tym roku chcę, żebyś przyniósł mi autyzm. [...]

Książka bez wątpienia wartościowa i mimo niewesołego tematu z optymistycznym przesłaniem.

_____________________________________

Ana Dragu, Eduard Dragu-Sălăg, Grzeczne dłonie Wszystko, co złe, i wszystko, co piękne na świecie, tłum. Dominik Małecki, Książkowe Klimaty, Wrocław 2025


4 komentarze:

  1. Bardzo wzruszający ten fragment i pełen mądrości. Tak inny człowiek nie wiem, co my czujemy, a jakże często ocenia nasze zachowania wg swego przekonania. Jakże często krzywdzącego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, nie wiemy, co czuje i myśli druga osoba, nawet ta najbliższa.

      Usuń
  2. Książka, o której napisałaś, kojarzy mi się trochę z „Rexem” Cathleen Lewis. Autorka też urodziła syna z autyzmem i ten syn też ma słuch absolutny i został pianistą. A cytat jest wstrząsający. To bardzo częste, że rodzeństwo niepełnosprawnego dziecka czuje się poszkodowane, bo matka nie ma możliwości, by poświęcić wszystkim dzieciom tyle samo troski i uwagi. W takich okolicznościach u zdrowego dziecka łatwo rodzi się zazdrość i poczucie niższości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoby w spektrum chyba często mają słuch absolutny, też słyszałam o innych przypadkach. Za polecenie książki dziękuję, pewnie zajrzę do niej za jakiś czas.
      Siostra Eduarda nie jest zbytnio zazdrosna, przynajmniej tak wynika z opisu matki. Dzielnie opiekuje się bratem, broni go w szkole. Doskonale rozumie, że bratu trzeba poświęcać więcej czasu, uwagi. Może od czasu do czasy potrzebuje po prostu więcej matczynej czułości.

      Usuń