Tak czy inaczej, Hallowe’en mamy na pewno trzydziestego pierwszego października. Najpierw Hallowe’en, a co potem? Wszystkich Świętych? To wtedy w Paryżu chodzi się na cmentarze i składa kwiaty na grobach. To wcale nie jest smutne święto — dzieci też biorą w nim udział i lubią je.
Tytuł oryginalny powieści to Hallowe’en Party i właśnie na przyjęciu znaleziony zostają zwłoki. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że zamordowano dziecko, trzynastoletnią dziewczynkę. Do akcji wkracza Herkules Poirot, by oczywiście po licznych rozmowach z mieszkańcami wsi, sprawdzeniu kilku informacji i intensywnej dedukcji wytypować sprawcę. Historia nie jest porywająca, jest przegadana i mam wrażenie – pisana w pośpiechu.
Co przeszkadzało mi podczas lektury najbardziej, to brak realizmu, czy nawet logiki. I tak na przykład rodzice oraz rodzeństwo nieszczęsnej Joyce mówią o zmarłej bez emocji, jak o dalekiej znajomej, miejscowa policja nie prowadzi śledztwa, z kolei fakty ujawnione w finale są mocno naciągane, jakby miały zatuszować wcześniejsze niedociągnięcia. Zastrzeżenia budzi również sama narracja – rozbudowana scena z przeszłości sugeruje łatanie dziur fabularnych, powtórzenia i stop zagmatwania intrygi raczej nużą niż wciągają. Składam to na wiek autorki, która w chwili premiery Wigilii Wszystkich Świętych (1969 rok) miała już 79 lat, ale chciałoby się czegoś lepszego.
Tak naprawdę najlepszy jest tutaj początek czyli opis gorączkowych przygotowań do przyjęcia. Z łatwością można poczuć atmosferę wydarzenia, zwłaszcza wszechobecny rozgardiasz i ekscytację dzieci. Interesujący jest również rys kulturowy: od dyni ważniejsze wydają się jabłka, natomiast jak przystało na Anglików zabawa odbywa się stacjonarnie, o krążeniu w przebraniach po ulicy nie ma mowy.;) Dzieci biorą udział w zawodach zręcznościowych, są wróżby w czarodziejskich lustrach, jest i konkurs na najładniej udekorowaną miotłę – to wszystko w dobie hipisów, marihuany i LSD, komputerów oraz bomby atomowej, o których Christie wspomina.
Nie jestem fanką angielskiej królowej kryminału i czytałam lepsze książki jej autorstwa. Ale skoro zachciało mi się czegoś w duchu Hallowe'en, to mam za swoje.;)
____________________________________________
Agata Christie, Wigilia Wszystkich Świętych; przeł. Krzysztof Masłowski, Wyd. Dolnośląskie, 2014

Czy ja to znam, że tak retorycznie zapytam? Na półce nie mam. Gdyby natomiast naszło Cię w grudniu na Christie bożonarodzeniową, to może nie jest ona taka zła, ale niekonieczna. Zdaje się, że są jakieś dwa tomy gwiazdkowych opowiadań.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że na mój odbiór książki wpłynęła niechęć do Sucheta w serialowej ekranizacji. Jest irytujący i niestety zbyt mocno zapadł mi w pamięć.:(
UsuńWspomniane przez Ciebie opowiadania miałam nawet w ręce, ale nic mnie nie zaintrygowało po przejrzeniu. Może wreszcie poszukam ABC, w jakimś filmie dokumentalnym o Christie dobrze się o tej powieści wypowiadano.