środa, 18 listopada 2009

Hakawati - Rabih Alameddine

Doprawdy trudno nie pogubić się w gąszczu opowieści przytoczonych w powieści Alameddine'a przez różnych hakawatich czyli bajarzy. Najlepiej czytać książkę bez przerw, ale w przypadku 662 stron jest to trudne. Ja w połowie lektury miałam problemy z identyfikacją pomniejszych bohaterów, na szczęście nie chodzi tu o zapamiętanie wszystkich osób ani ich przygód, ale o samą przyjemność w poznawaniu opowieści. A jest ich tu bez liku, przypuszczam, że kilkaset.

W zasadzie można wyróżnić trzy główne, na których książka bazuje: historia rodziny narratora - Osamy al-Charrata, historia Fatimy - kochanki dżinna oraz historia księcia Bajbarsa (opowiadana zresztą przez pana Fatimy) . Do tego całe mnóstwo równie ciekawych opowieści pobocznych. Na nudę nie sposób narzekać: są tu latające dywany, dżinny, demony, magiczne eliksiry, są tu również wojny, nieszczęśliwe miłości, porwane dzieci, okrutne władczynie, zawistni wezyrowie. Dla tych, którzy wolą wątki współczesne i realistyczne jest historia libańskiej rodziny z wojnami na Bliskim Wschodzie w tle. Opowieści przeplatają się, co daje znakomity efekt zwłaszcza w przypadku bohaterów o tych samych imionach, ale pochodzących z różnych epok.

Moją ulubioną częścią powieści są przygody Fatimy - sprytnej i odważnej niewolnicy emira. Pomagają jej różnokolorowe demony o biblijnych imionach (np. Hiob, Ezra, Eliasz, Adam itp.). Akurat ich historia najczęściej wywoływała u mnie rozbawienie np. w scenie, gdy demony "aranżowały" pokój Fatimy, każdy w swoim ulubionym kolorze. Zapytana o ocenę efektu końcowego ta odrzekła: "Jest koszmarny. Uwielbiam go."

Inne wyróżniające się postaci kobiece w powieści to Lajla, żona Otmana oraz matka narratora. Podobnie jak Fatima są bystre i przedsiębiorcze, doskonale radzą sobie z problemami. Można nawet powiedzieć, że sterują swoimi mężczyznami. Są również niezwykle atrakcyjne.

Interesujący jest także narrator, paradoksalnie wskutek małomówności (sic!). Owszem, znamy losy rodziny Osamy, historię jego dzieciństwa i młodzieńczych lat, jednak na temat jego obecnego życia niewiele wiadomo - jest informatykiem w Los Angeles. Być może dlatego, że jako opowiadacz nie powinien zajmować słuchaczy własną osobą. Ma to swój urok.

Czytając "Hakawatiego" przyszło mi na myśl, że chęć słuchania opowieści jest dzisiaj równie silna jak przed wiekami. O ile forma przekazu zmieniła się wraz postępem technicznym, o tyle ludzie nadal pasjonują się losami innych osób i z upodobaniem je śledzą. Były powieści w odcinkach drukowane w prasie, były audycje radiowe (np. "Matysiakowie"), a dzisiaj mamy m.in. tasiemcowe seriale. Wątki też pozostały podobne: miłość, zdrada, intrygi, kariera, władza. Tak, pod pewnymi względami ludzie się nie zmieniają;)

Podsumowując - książka doskonała zwłaszcza na długie wieczory, choć dla mnie mogłaby być trochę krótsza. Chętnie sięgnę jednak po inne książki tego autora.

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Książka zdecyodwanie kusi okładką ;) I odniosłam wrażenie po twojej recenzji, że jej "żywy audiobook" na długie zimowe wieczory byłby idealny ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie za miłe słowa. Okładka adekwatna do treści, jednak zauważyłam (chyba na amazon.com), że to wierna kopia z anglojęzycznego wydania;)

    OdpowiedzUsuń