Moja pierwsza przygoda z literaturą kongijską, do tego bardzo udana. "African Psycho" to monolog młodego mechanika samochodowego o kanciastej głowie i wielkich dłoniach, który za wszelką cenę chce trafić na czołówki gazet jako morderca wsze chczasów. A wszystko po to, aby - cokolwiek ma to znaczyć - uratować honor (biednej) dzielnicy, w której mieszka. Trzeba przyznać, że o ile pomysłów na realizację planu ma całkiem sporo i są one nawet sensowne, o tyle wprowadzenie ich w życie jest bardzo trudne. Nazwijmy rzeczy po imieniu: Greg jest po prostu nieudacznikiem.
Z początku główny bohater wydaje się zdecydowanym na wszystko twardzielem, jednak w miarę rozwoju akcji okazuje się tchórzliwym neurotykiem. Nie można odmówić mu inteligencji; mimo burzliwego życia sieroty zdążył zdobyć podstawy wykształcenia. Ba, orientuje się nawet, kim był Proust, Celine, itp. A jednak to za mało (!), aby stać się seryjnym mordercą. Powieść jest miejscami bardzo zabawna, nadaje się znakomicie na monodram.
Autor przyznaje się do zaczerpnięcia pomysłu z "American Psycho" Ellisa, na szczęście skończyło się na drobnych podobieństwach. W odróżnieniu od amerykańskiego mordercy, który był dobrze wykształconym, świetnie zarabiającym, dbającym o styl, acz okrutnym i chorym psychicznie młodzieńcem, jego afrykański odpowiednik to prosty i biedny chłopak ze slumsów, uchodzący wśród niektórych za dobrego i prawego. Co więcej, u Mabanckou krwi jest jak na lekarstwo.
W sumie bardzo ciekawa lektura. Brawa dla wydawnictwa Karakter za promowanie niszowej literatury, dodatkowe brawa za świetną szatę graficzną całej serii. Na polskim rynku wydawniczym pojawiło się wreszcie coś niesztampowego i wartościowego.
Moja ocena: 8/10
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńZapraszam.;) A książka jak najbardziej godna polecenia.
Usuń