wtorek, 14 września 2010

Nieoswojona ziemia - Jhumpa Lahiri


Nie wiem, jak ona to robi. To trzecia książka Lahiri i zarazem trzecia porcja wyśmienitej - jak dla - mnie prozy. Autorce udaje się utrzymać na tyle wyrównany i wysoki poziom, że trudno mi wybrać najlepsze opowiadanie spośród ośmiu zamieszczonych w "Nieoswojonej ziemi". Wszystkie są dobre - dopracowane, oryginalne i poruszające.


Podobnie jak w "Imienniku" i "Tłumaczu chorób", w najnowszej ksiażce Lahiri skupia się na życiu hinduskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych. Pisze o ich codzienności czyli o tym, czego doświadczają miliony innych osób bez względu na kolor skóry i wyznanie: o chorobach, miłości, relacjach rodzinnych, poszukiwaniu szczęścia. Zawiedzie się ten, kto oczekuje smutnych opowieści o tęsknocie za ojczyzną i trudach adaptacji w nowych warunkach życia. Owszem, takie wątki są obecne, ale autorka potraktowała je na szczęście marginalnie.

Co mnie urzeka w "Nieoswojonej ziemi" to ogromna spostrzegawczość i niesamowita zdolność do opisywania emocji. Lahiri znakomicie oddaje stany psychiczne bohaterów, bazując na drobnych gestach i zachowaniach pozornie niemających żadnego znaczenia. Zadanie tym trudniejsze, że mowa tu nie o gwałtownych odczuciach, ale tych spokojniejszych: o wahaniu, rozczarowaniu, żalu. To "cicha" proza, niemniej bardzo wyrazista i zapadająca w pamięć. Bohaterowie także nie są nadzwyczajni: ot, zwykli ludzie, z wadami i słabościami, czasami niezbyt sympatyczni.

Żałuję tylko, że tak długo odwlekałam lekturę tej książki i że tak mało o niej się pisze - zasługuje na to ze wszech miar. Kto ciekaw, może przeczytać kilka opowiadań w wersji oryginalnej na stronie New Yorkera. Polskie tłumaczenie ukazało się w czerwcu dzięki Wydawnictwu Albatros. Gorąco zachęcam.

Jhumpa Lahiri, 'Unaccustomed Earth', Bloomsbury Publishing PLC, 2009

15 komentarzy:

  1. Widziałam parę dni temu w Empiku "Imiennika" dołączonego do gazetki o nazwie "Moda na zdrowie" chyba, w atrakcyjnej cenie złotych 9 z groszami... Nie miałam już wtedy nawet takiej kwoty po dokonaniu zakupów książkowych, więc nie kupiłam, ale wybieram się nadrobić i informuję wszystkich zainteresowanych książką Lahiri w tak atrakcyjnej cenie :) Gazetką niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie wczoraj wypożyczyłam z biblioteki opowiadania innej autorki - polecaną przez Ciebie "Uciekinierkę" Alice Munro:) Może wreszcie ostatecznie przekonam się do opowiadań?

    OdpowiedzUsuń
  3. o, nareszcie cos zupelnie swiezego! musze sprawdzic czy aby "rosnie" u mnie w bibliotece

    a alice munro j na topie czytelniczym w SE z "za duzo szczescia" - jeszcze nic jej nie czytalam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś już 3 osobą, która zachwala Lahiri. Chyba się rozjerzę za gazetką z książką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy -->

    Wielkie dzięki za dobrą wiadomość - nic o tym nie wiedziałam. "Imiennik" b. mi się podobał, a dla zainteresowanych dodam, że czasem w komercyjnych tv można trafić na ekranizację w reż. Miry Nair.

    Elenoir -->

    Tak miło wspominam "Uciekinierkę", że przy nadwyżce finansowej nabędę ją chyba w wersji oryginalnej;) Tylko nie bij, jak Tobie się nie spodoba;) A opowiadania Lahiri są dość długie - nawet po 50 i więcej stron, więc to rozbudowane formy i może przypadłyby Ci do gustu? Choć nie każdy lubi hinduskie klimaty;)

    Sygryda -->

    No, proszę, Szwedzi się poznali na Munro, a u nas raczej cichutko;( Ale ci, którzy czytali, chwalili. Może to się zmieni po kolejnym tomie jej opowiadań, który ma się u nas niebawem ukazać.

    A do Lahiri zachęcam;)Choć nie mam pewności, czy lubisz taką melancholijną prozę?

    Lilithin -->

    Mnie się wydaje, że Lahiri ma całkiem sporo fanów w PL;) Akurat o tej książce widziałam wcześniej rzeczywiście tylko dwa wpisy. Zasługuje na znacznie więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  6. och, przeciez znasz mnie - ja nic tylko chic lit z kieliszkiem bellini w rece ;-)
    [nawiasem biorac to najpierw myslalam, ze chic lit to "szykowne lózko"...]

    ogólnie melancholia moze byc - byleby nie pzrechodzila w smecenie

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie obawiam się, że może wolisz barwniejszych bohaterów;)
    Szykowne łóżko - skojarzenie nie jest najgorsze, w końcu kobiety w tym gat. lit. głównie poszukują mężczyzn;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anno, wypożyczyłam "Uciekinierkę" na własną odpowiedzialność, więc nie obawiaj się reperkusji, gdyby mi się nie spodobała:)
    Nie wiem, czy lubię hinduskie klimaty - nie przypominam sobie, żeby czytała coś jakiegoś autora z Indii. Lubię kadzidełka, ale bollywoodzkich filmów już nie, przypuszczam jednak, że "Nieoswojona ziemia" nie ma z nimi nic wspólnego:) W książkach chyba tyle nie śpiewają i nie tańczą...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ulżyło mi;)
    Filmów bollywoodzkich też nie lubię. Masz rację, proza Lahiri daleka jest tego rodzaju kiczu;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma sprawy, Czytanki Anki... Mam tylko nadzieję, że natrafisz jeszcze na tę gazetę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja akurat nie muszę, "Imiennika" czytałam;) Ale na pewno inni będą chętni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lahiri jest rewelacyjna, naleze do fanow jej prozy, a te opowiadania przeczytalam jak tylko ukazaly sie w Anglii. Tutaj sporo sie o niej pisalo i mowilo, szkoda tylko, ze autorka (zapewne ze wzgledow rodzinnych) nie promowala osobiscie ksiazki, to zawsze podnosi poziom czytelnictwa, a ja poznalabym ja na zywo.
    Ksiazek Lahiri nie nalezy mylic z proza indyjska, to jest amerykanska pisarka i akcja wiekszosci jej historii ma miejsce w USA, tyle ze w obrebie srodowiska indyjskich imigrantow. Ale silny jest u niej uniwersalizm opowiesci i zagadnien i chocby dlatego jestem pewna, ze jej pisarstwo ma szanse trafic do kazdego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Absolutnie się z Tobą zgadzam - proza Lahiri to nie jest lit. indyjska. A uniwersalna jest jak najbardziej;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę świetne. Ale ja mam zdanie w sprawie najlepszego opowiadania. Bezwarunkowo, nieodwołalnie i po prostu, ostanie. Nie wiem, może jestem dziwna, ryczałam na tym. Świetne opisane emocje i w ogóle poezja. Taki magiczny świat, oglądany jakby zza lustra. Wielkie brawa dla autorki. Zachęcona tą powieścią, poluję na Tłumacza Chorób. ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dlaczego dziwna? O gustach się nie dyskutuje;)
    Piszesz: "magiczny świat, oglądany jakby zza lustra" - ciekawe skojarzenia.
    Opowiadania w stylu Lahiri mogłabym przynajmniej raz w miesiącu czytać:)

    OdpowiedzUsuń