Zmęczyła mnie ta książka, oj zmęczyła. I na nic wstępne zapewnienia Theroux, że sam za literaturą podróżniczą nie przepada, bo zawsze wydawała mu się wybiórcza, nudna i pisana dla przyjemności własnej autora, a więc będzie pisał inaczej. Niestety "Wielkiemu bazarowi kolejowemu" mogę zarzucić te same wady.
Owszem, to nie jest książka o zabytkach czy historii państw azjatyckich, ale przede wszystkim o przemieszczaniu się pociągiem na trasie: Londyn - Paryż - Stambuł - Nowe Delhi - Kioto - Moskwa - Londyn oraz o spotykanych ludziach. Podróż miała miejsce pod koniec 1973 roku i moim zdaniem upływ czasu nie zadziałał tu korzystnie.
O pewnych krajach (np. Indie, Japonia, Rosja, Turcja) mówi się i pisze od dawna bardzo dużo, tak więc w "Bazarze..." niewiele rzeczy jest w stanie zaskoczyć. To, że Hindusi są opieszali, Japończycy lubią sceny przemocy w sztuce, a Rosjanie nie mają szacunku dla zwykłego obywatela, nie jest rzeczą nową.
Co innego opowieści o głodzie na Cejlonie (obecnie Sri Lanka)lub o wizycie w Wietnamie, w którym nadal atakują siły Wietkongu: to tematy rzadko poruszane (albo wcale), więc relacje wydały mi się bardzo ciekawe. Niestety podobnych było zaledwie kilka.
Przyznaję się bez bicia, że drugą połowę książki przeczytałam już dość pobieżnie - z czasem coraz mniej interesowały mnie przygody autora. Podróżować i zwiedzać bardzo lubię, ale czytanie o podróżach przychodzi mi z trudem, zdecydowanie bardziej wolę reportaże z danego kraju. Niemniej z ciekawością zajrzę do kontynuacji "Wielkiego bazaru kolejowego" czyli "Pociągu widma do Gwiazdy Wschodu" - mają to być opowieści z podróży odbytej tą samą trasą, tyle że 30 lat później. Oby były bardziej odkrywcze.
Paul Theroux "Wielki bazar kolejowy. Pociągiem przez Azję", tłum. Magdalena Budzińska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010.
Zaskoczyła mnie Twoja recenzja - spodziewałam się, że jest to kawał dobrego reportażu/literatury podróżniczej. Książka czeka na mojej półce, ale kolejka jest długa. Póki co zrezygnuję z zakupu kontynuacji, bo wygląda na to, że być może nie warto.
OdpowiedzUsuńMoże warto przeczytać inne recenzje? Wydaje mi się, że książka była chwalona.
OdpowiedzUsuńJak na reportaż jest zbyt pobieżna, ale to moje b. subiektywne zdanie;) Wolałabym poczytać o krótszej podróży, ale bardziej szczegółowo. Z drugiej strony autorowi zależało przede wszystkim na przejechaniu trasy pociągiem, nie na zwiedzaniu - na to też trzeba wziąć poprawkę;)
Tak czy owak, daj znać o swoich wrażeniach;)
Przeglądałam obydwie części w księgarni i po bardzo pobieżnym przekartkowaniu druga wydała mi się ciekawsza.
OdpowiedzUsuńP.S.
Moja Penelopka ("The Gate of Angels") już dotarła! :) Wciąż czekam na "The Blue Flower".
No proszę, wlasnie zastanawiałam sie nad kupnem tej ksiązki przy okazji ostatnich empikowych promocji, ale sie rozmyśliłam. widzę, że nie mam czego żałowac :)
OdpowiedzUsuńLirael -->
OdpowiedzUsuńRównież liczę na to, że druga część jest ciekawsza. Tymczasem czekam na "Dark Star Safari" czyli relację z podróży przez Afrykę.
Ferie nadeszły, zatem czekam na Twoje notki;)
peek-a-boo -->
Niekoniecznie, może to ja tylko wybrzydzam;) Przejrzałam internet i "Bazar..." jest oceniany pozytywnie. Może ta książka smakuje lepiej, kiedy czyta się ją w małych dawkach? Mnie całość nieco się zlała;(
Bardzo mnie zainteresowała ta książka, kiedy zobaczyłam ją w księgarni. Ale po przeczytaniu paru pierwszych stron stwierdziłam, że jednak jej nie kupię. Temat wydaje się super, ale już po tych paru stronach odniosłam właśnie takie wrażenie, że nie jest zbyt wciągająca...
OdpowiedzUsuńJuż się bałam, że tylko ja mam takie wrażenia;)))
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, ale z racji tego, że już stoi na półce, zgłaszam stanowcze veto! Ona MUSI być dobra ;P
OdpowiedzUsuńObyś miała lepsze wrażenia;) Czekam na relacje;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki jeszcze, ale wkrótce to nadrobię - jak i cztery inne Theroux o jego podróżach pociągami (zamówiłam sama u siebie tekst o tych podróżach do Archipelagu). U Theroux chyba najważniejsza jest właśnie podróż. Nie zwiedzanie, nie poznawanie kolejnych krajów czy kultur, a samo przemieszczanie się. Myślę, że właśnie na samej podróży, a nie dcieraniu do celu, się skupiał. Ale nie mogę nic więcej powiedzieć, nie będę go bronić, bo lektura jeszcze przede mną...
OdpowiedzUsuńPS. Aha, nie wydaje mi się słusze wytykanie mu, że pisze o oczywistych sprawach. Ta książka została opublikowana ponad 30 lat temu, wtedy nie wszystko dla wszystkich było takie oczywiste, wiedza o świecie była nieco mniejsza. Dziwi mnie, że dopiero teraz zaczęto Theroux wydawać w Polsce, ale lepiej późno niż wcale. Na polskim rynku wydawniczym są wciąż olbrzymie braki jeśli chodzi o klasykę lit. podróżniczej, lecz cieszę się, że są nadrabiane.
Jeśli uważnie przeczytasz moją notkę, zauważysz, że zaznaczyłam niekorzystne działanie upływu czasu. To, co byłoby dla nas arcyciekawe w latach 70-tych, dzisiaj jest powszechnie znane. Brałam na to poprawkę podczas lektury, ale nic na to nie poradzę - książka była dla mnie nudnawa;(
OdpowiedzUsuń