Autor i wydawca "Rozwiązłej" zrobili wiele, żeby zmylić czytelnika. Tytuł i zdjęcie na okładce sugerują rzecz o mocnym zabarwieniu erotycznym, z kolei sam Kamiński cytowany w blurbie stwierdza, że lubi myśleć o swojej powieści jako religijnej. Litości! Wytrzymałość klienta na bzdurną promocję ma swoje granice, postuluję o więcej szacunku dla czytelnika. Zwłaszcza że za książkę musi zapłacić grubo ponad 40 złotych.
Nie przeczę, sięgałam po nią sceptycznie, pierwsze spotkanie zakończyło się po ok. 100 stronach. Coś, co zapowiadało się na niezłą powieść obyczajową o trudnym związku kobiety blisko czterdziestoletniej z dużo młodszym mężczyzną, nagle rozprysło się na szereg dodatkowych wątków. Tu jakieś klimaty akademickie i filozoficzne, tam sytuacje przypominające zbiegi okoliczności rodem z brazylijskich seriali - no nie, to nie dla mnie. Książka poszła w kąt i chyba tylko niedowierzanie pochlebnym recenzjom kazało mi ją stamtąd wydobyć. Po pominięciu kilkunastu stron okazało się, że całość nabrała spójności i od historii trudno się oderwać. Pójście w stronę powieści detektywistycznej było niezłym posunięciem Kamińskiego.
Największym atutem "Rozwiązłej" jest dla mnie styl i odmalowanie realiów poszczególnych czasów i miejsc. Że jest ich za dużo, to już inna sprawa. Oto bowiem główna bohaterka, wychowanka domów dziecka, decyduje się po latach odszukać rodziców. Trop prowadzi od mazurskiej wsi (tytułowa Rozwiązła) przez Warszawę aż na Podlasie, kamieniami milowymi na tej wyboistej drodze poszukiwań jest druga wojna światowa i wydarzenia marcowe 1968 r. Jakby atrakcji wciąż było mało, autor przenosi czytelnika ze studia filmowego do klasztoru zahaczając o uniwersytet i kilka innych barwnych miejsc. Książka śmiało mogłaby się obejść bez szeregu epizodycznych postaci, nie do końca przekonały mnie także wywody historiozoficzne. Zapewne miały podkreślić finał, który ze względu na wyraźne przesłanie (żeby nie powiedzieć: morał) stanowił dla mnie wyjątkowo nieprzyjemny zgrzyt.
Przy wszystkich tych mankamentach "Rozwiązła" jest świetnym portretem człowieka bez korzeni: osoby wolnej od rodzinnych zobowiązań, płynącej przez życie bez określonego celu. Kamiński ma dobrą rękę do opisywania i realiów, i postaci - jego bohaterowie są niezbyt sympatyczni, za to prawdziwi, i co równie istotne, "niedopowiedziani". Podsumowując: lektura ciekawa i nie najgorsza, bardzo dobrze rokuje na przyszłość.
__________________________________________________________
Jarosław Kamiński "Rozwiązła", Wydawnictwo WAB, Warszawa, 2012
__________________________________________________________
Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś o tej książce i dość mocno mnie zaintrygowała - szczególnie ten wątek wydarzeń marcowych 1968, lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńMarzec'68 został pokazany niesztampowo, więc może Ci się spodobać. Nie tylko zresztą to.;)
UsuńWlasnie, jaki moral mial final, bo mnie jakos przerosl i go nie odczytalam ;-))).
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać w teorii jedni Ludkina na przedostatniej stronie.;)
UsuńEch, oddalam do biblioteki, bo juz kolejka do tej ksiazki czekala - ale cos mi sie tam mgliscie, mgliscie zaczelo jawic.
UsuńW kazdym razie na pewno do niej kiedys wroce, to przeczytam uwazniej :-).
Z grubsza chodziło o to, że nie jesteśmy sami na tym świecie.;)))
UsuńMnie coraz bardziej ciekawi, jaka będzie następna książka Kamińskiego (o ile w ogóle będzie.;)).
O, to znowu mi sie zamglilo ;PPP.
UsuńMnie tez to ciekawi, bardzo, bardzo.
Też się zastanawiałam, czy się za to zabierać, ale chyba poczekam, bo coś czuję, że to nie najlepszy czas na tego typu historie.
OdpowiedzUsuńMnie też się tak wydawało, ale jak już się rozpędziłam po setnej stronie, to czytałam do końca.;)
UsuńA więc rozwiązła to nie kobieta na zdjęciu a wieś...
OdpowiedzUsuńJakby ktoś chciał wpuścić w maliny czytelnika ;-)
Seks w końcu zawsze się sprzeda...
Wszystko, co piszesz, to prawda.;( Jakby tytuł był niewsytarczająco nęcący...
UsuńWydaje się, że wydawca faktycznie liczył na to, że oprócz czytelnika faktycznie zainteresowanego nazwiskiem autora, po książkę sięgnie również wielbiciel literatury erotycznej. Ciekawe, czy zabieg się powiódł? Może przeprowadzono jakieś badania na ten temat? ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznałaby wyniki takich badań.;) Wydaje mi się, że ze względu na dość wysoką cenę książki, ewentualni erotomani przeglądają ją przed zakupem.;)))
Usuń