- Jesteś przede wszystkim żoną i matką.
- Już w to nie wierzę. Jestem przede wszystkim człowiekiem - takim samym jak ty... lub, co najmniej, chcę spróbować nim zostać. Wiem dobrze, że znajdą się tacy, którzy staną po twojej stronie, i że przyznają ci rację pewne książki, ale nie mogę już zadowalać się tym, co mówi większość ludzi, ani tym, o czym się pisze w książkach. Muszę sama przemyśleć te sprawy, zorientować się w samej sobie.
Początek dyskusji 28 września 2012 r. (piątek). Tekst jest łatwo dostępny, w wersji pdf można pobrać go stąd. Dajcie się skusić - "Dom lalki" warto znać.;)
Serdecznie zapraszam do lektury i dyskusji.
Wiedziałem, że tak będzie, wiedziałem ... ;-) zastanawiałem się co mam zabrać do Warszawy, i zastanawiałem się nad Dramatami Ibsena (w serii Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej) ale pomyślałem - kto to dzisiaj czyta :-) zamiast tego wziąłem "Żywe kamienie" Berenta :-), też dobrze ...
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli Ibsena dzisiaj rzadko się czyta, to może częściej ogląda w teatrze. Czytanie dramatów to w ogóle chyba rzadkość.;(
UsuńA i w teatrze znaleźć go też można nieczęsto jest przecież taki "nienowoczesny" :-/
UsuńAkurat "Nora" (bo najczęściej takiego tytułu używa się w teatrze) dość często jest grywana, choć nie w Polsce. Myślę, że "Hedda Gabler" i "Wróg ludu" też miałyby szanse powodzenia.
UsuńU mnie tak :-)
UsuńU mnie też.;)
UsuńZastanawiam się, którego Ibsena mam na półce, pewnie niewłaściwego:P Wynudziłem się kiedyś przy nim, Strindberg mi bardziej podchodził, chociaż też nie cały.
UsuńNo widzisz, a ja wyszłam z założenia, że na Strindberga będziecie się krzywić.;) Nic straconego, jeśli wytrwacie w dyskusjach, za jakiś czas możemy popróbować Strindberga. Co prawda musiałby ustąpić miejsca w kolejce np. Czechowowi, równowaga narodowościowa musi być.;)
UsuńAleż chętnie sobie Ibsena przypomnę, w końcu jak się czytało 20 lat temu, to powtórka się przyda:) A jakiś polski dramacik przewidujesz?
UsuńTak, tylko wciąż nie wiem, czy to ma być starego czy nowszego. Osobiście chętnie widziałabym tu "Miłość na Krymie" Mrożka.
UsuńŚrednio stara Zapolska:)
UsuńCzechow w tej kolejce powinien być traktowany jak słaniająca się matka z dzieckiem na ręku. :)
UsuńMoje detektywistyczne przemyślenia prowadziły mnie w innym kierunku, ale Ibsen bardzo mnie ucieszył! Kiedyś czytałam "Dom lalki" i podobnie jak Ania uważam, że warto, nawet bardzo. Nudny nie jest absolutnie.
@ ZWL
UsuńJakie ładne określenie ukułeś.;)
@ Lirael
Czechow nęci, widzę. Nie dziwię się, bynajmniej. Dlatego też myślałam o Mrożkowej Miłości na Krymie", bo to m.in. gra z Czechowem.;)
Cieszę się, że Ibsen Ci się podobał;)
Dzięki. Stara jest Odprawa posłów greckich, a nowy Mrożek. Reszta średnia. Może by tak Dom kobiet Nałkowskiej?
UsuńO, tu już zabłysła mi iskra w oku.;)
UsuńPrzykro mi, że iskrę lekko przygaszę, ale podobno bez rewelacji. Postulowałabym raczej powieść, one mają idealnie klubowe parametry. :)
UsuńO no widzisz, to wpisz na listę:) Sprytnie podsuwam to, co mi tam się kurzy na półeczkach:)
Usuń@Lirael: ale że co? Słabe?
UsuńI znowu trafię w coś, czego ZWL akurat nie ma.;)
UsuńOj no bez przesady, jak mi stan konta albo zasobność biblioteki gminnej pozwala, to zdobywam:P Aha, Nałkowskiej mam jakieś zbiorowe dzieła, więc śmiało.
UsuńTo pewnie Zofija kiedyś tu zawita.;)
UsuńChyba słabe, ale te marudzenia, które czytałam, dotyczyły głównie inscenizacji. Samo dzieło chyba też nie najwyższych lotów.
UsuńBoy chwalił, premierową inscenizację też zresztą, może później były gorsze.
UsuńMuszę sprawdzić, kto tak zszargał "Dom kobiet". Nie wiem, czy nie Andrzejewski, ale on nie był chyba obiektywny, bo Nałkowska skalała dobre imię jego sąsiada, Rygiera. :)
UsuńTo ja tylko zamelduję, że Ibsen się znalazł, właściwy:)
UsuńI to jest dobra wiadomość.;)
Usuń"Dom Lalki" może być wdzięcznym dramatem do dyskusji, dla nas, takich troszkę "starszych dorosłych". Ciekawa jestem przebiegu dyskusji za miesiąc. "Nora" jest lekturą szkolną w szkole średniej - czytałam wypracowania, dyskusje młodych, które były oczywiście bardzo radykalne - ciekawie będzie porównać nasze myślenie i młodego pokolenia ;-).
OdpowiedzUsuńMnie też się wydaje, że to dobry materiał na dyskusję. Masz rację - to ciekawe, jak "Norę" widzi młodzież, a jak osoby z doświadczeniem w związkach damsko-męskich. Wydawało mi się jednak, że "Norę" usunięto już z listy lektur.
Usuń"Nora" jest lekturą w klasie z międzynarodową maturą. Oczywiście jedną z wielu do wyboru - mój syn akurat to "przerabiał". A że na tym kursie jest dużo pracy grupowej, to widziałam zapisane wnioski z dyskusji młodych.
UsuńNie wiem, czy usunięto - ja się w każdym razie załapałam:) Chętnie przeczytam jeszcze raz - w odmiennym niż w liceum stanie świadomości.
UsuńDzięki za informację. W takim razie miło by mi było, gdybyś nam te wnioski w skrócie zaprezentowała.;) I naturalnie zachęcam do dyskusji.;)
Usuń@ momarta
UsuńJa z liceum "Nory" nie pamiętam, może została potraktowana po macoszemu? Znam raczej z teatru, więc chętnie bliżej zapoznam się z tekstem.
I naturalnie miło będzie Cię gościć.;)
Postaram się przyłączyć do dyskusji. I zaprezentować wnioski, które muszę sobie troszkę odkurzyć (co prawda 3 lata to nic dla pamięci ;-). Może to być o tyle ciekawsze, że dyskusja miała miejsce nie w naszej części świata - i mimo, że odbyła się na tzw. Zachodzie, to uczestnikami byla przede wszystkim młodzież Dalekiego Wschodu ;-).
Usuń@ Marzycielka
UsuńJeśli z Dalekiego Wschodu, to może być tym bardziej interesujące.;) Gorąco zapraszam.
czytałam dosyć dawno temu, bardzo chętnie sobie odświeżę! mam u dziadka na półce, akurat niedługo będę w odwiedzinach, to "pożyczę" ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Nora nie zniechęca. Niezłe książki ma Twój dziadek.;)
UsuńA ja z innej beczki. Czy ktoś wie coś na temat różnic w wersjach - wszystkie dotychczasowe wydania są tłumaczone z niemieckiego, poza - wg mnie - jednym jedynym, wydanym przez Czułego Barbarzyńcę w 2006 roku. Ciekawe, czy to robi jakąś różnicę (jakąś pewnie robi, pytanie tylko jaką?).
OdpowiedzUsuńNie przez Czułego Barbarzyńcę, tylko przez Świat Literacki. Ciekawe skąd mi się ten Czuły wziął?
UsuńZałożę się, że różnica jest.;(
UsuńCzuły mógł się wziąć ze strony jednej księgarni, która takie dane podaje w miejscu "wydawca", wczoraj miałam tak w przypadku "Geparda" Lampedusy.;) A Czuły i ŚL są ze sobą mocno powiązane, nie wiem, czy tylko za sprawą kawiarni.;)
Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę, będę musiała pofatygować się do biblioteki, która ma wersję z 2006 r.
UsuńPewnie jest tak, jak piszesz. Ja się w warszawskich powiązaniach ni w ząb nie wyznaję.
UsuńNiestety, zdaje się że to wydanie jest raczej niedostępne, więc nie da rady porównać.
No, chyba że ZWL ma w swojej przepastnej bibliotece;)
Dopiero teraz przeczytałam, co napisałaś o bibliotece.
UsuńCzasem jednak zazdroszczę warszawiakom...
No, formalnie jestem spod W-wy, ale to nie przeszkadza szaleć w stołecznych bibliotekach.;) To wydanie jest w niewielu filiach. Wypożyczę dwa różne wydania i porównam na wyrywki. Ale myślę, że wielkich różnic nie będzie.
UsuńOk, zdaję się na Ciebie. Jako że mam do dyspozycji tylko to najbardziej popularne wydanie, też liczę na brak dużych różnic.
UsuńMyślę, że bez względu na tłumaczenie będziemy wiedzieli, o czym rozmawiamy.;)
UsuńZWL nie ma, poprzestał na taniej lekturowej wersji:P
UsuńJak większość z nas, zapewne.;)
Usuń